ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
72
BLOG

Sposób na sukces

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Społeczeństwo Obserwuj notkę 0

Znajomy przeciągnął się niczym świeżo obudzony lemur i zdesperowany wyznał: „Nic mi się nie chce. Rety, jak mi się nie chce”. „To proś o zachcenie” – doradził mu kolega. „Boże, spraw, by nam się chciało, tak jak nam się nie chce” – zacytował natychmiast znajmy modlitwę z „Kubusia Puchatka”. Kolega poczuł się dotknięty. „Czemu używasz liczby mnogiej? To tobie się nie chce” – zaprotestował. Znajomy już otwierał usta, żeby mu wyjaśnić, że cytował, ale przyjrzał się uważnie koledze, zdał sobie sprawę, że należy on do pokolenia, które czytało bryki i streszczenia zamiast dzieł w oryginale i zrezygnował. Po prostu mu się odechciało.

W tej sytuacji musiałem włączyć się do rozmowy. „To był cytat” – powiedziałem cierpko, robiąc w stronę znajomego porozumiewawczą minę. Zauważył, ale nie zareagował. Niestety, mój niewerbalny przekaz dostrzegł też młody kolega. „Macie mnie za idiotę i nieuka” – napuszył się wewnętrznie i zewnętrznie. „Nie, no co ty?” – wycofałem się pospiesznie i oparłem plecami o ścianę. Kolega nie ustawał. „Może i nie przeczytałem wielu książek, ale i tak jestem sto razy bardziej pracowity niż wy obaj razem wzięci” – obliczył błyskawicznie. „W życiu nie powiedziałem, że mi się nie chce nic robić” – dodał z mocą w głosie.

Znajomy podniósł z zainteresowaniem głowę. A ja, zanim się zorientowałem, też sięgnąłem po cytat. „Być człowiekiem znaczy posiadać kryształową moralność, nieograniczoną tolerancyjność, do pasji posuniętą pracowitość, dążyć do ciągłego uzupełniania swego wykształcenia, pomagać innym” – przywołałem słowa Janusza Korczaka, pełen najlepszych intencji. Niestety, nie okazały się one wystarczająco widoczne. Młody człowiek zrobił się czerwony na twarzy, obrzucił mnie spojrzeniem wgniatającym w podłogę z siłą kilku ton, odwrócił się gwałtownie i wyszedł.

Znajomy nagle nabrał wigoru. „Hihi, dobrze ci tak” – zaśmiał się złośliwie, widząc zażenowanie na moim obliczu. „Teraz nie tylko mnie nie będzie lubił” – powiedział z nieskrywaną satysfakcją. „Ależ ja nie miałem nic złego na myśli” – zabrałem się za wyjaśnianie swoich zamiarów. Znajomy pokiwał głową z udawanym zrozumieniem. „Tak, tak, niewątpliwie” – kpił z rosnącym zadowoleniem, a mnie było coraz bardziej przykro. „Wiesz, pewien francuski eseista doszedł do wniosku, że są dwa sposoby odnoszenia sukcesów w życiu: albo dzięki własnej pracowitości, albo przez głupotę innych” – znajomy podzielił się kolejną myślą z szerokim uśmiechem na twarzy. „Nie musisz mi mówić, który sposób ty wybrałeś” – mruknąłem i też wyszedłem. stukam.pl

Tekst wygłoszony na antenie radia eM

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo