Krzysztof Sękowski Krzysztof Sękowski
51
BLOG

Style rządzą muzyką

Krzysztof Sękowski Krzysztof Sękowski Kultura Obserwuj notkę 0

Jak bardzo potrzebne jest klasyfikowanie, i szufladkowanie zespołów. Po co dodajemy przedrostki przed ogólnymi i wyczerpującymi nazwami jak: rock, pop, jazz, blues. Czy naprawdę ma to sens? Przecież stale ewoluują. I tu pojawia się problem. Czy tworzą nowy styl, czy tylko zmieniają poprzedni, i czy długie, łączone nazewnictwo nie jest odrobinę śmieszne? No bo co właściwie oznacza melodic-black-metal?

 

Aby przybliżyć problem przedstawię wymyśloną historię zespołu rockowego. Bo kapele przechodzą różne etapy. W każdym etapie inaczej podchodzą do swojej twórczości, i w każdym etapie klasyfikowanie ich do określonego gatunku jest w różnym stopniu trudne, niepotrzebne albo przekombinowane.

 

Młodzi czyli Genesis

 

Na początku tworzą muzykę rock

 

Gdy młody zespół wydaje płytę szybko zaczyna udzielać wywiadów. Mówić o swojej twórczości najogólniej. Na tym etapie ciężko o oryginalność, głównie z powodu niewielu pytań jakie prowadzący zadaje. Przedstawie przykładowy taki wywiad.

 

-A więc wydaliście nową płytę? Jak sklasyfikowalibyście muzykę którą tworzycie?

-Staramy się nie szufladkować. Gramy we własnym stylu.

-Jakbyście go nazwali?

-Jest to, myślę, połączenie rocka z afrykańskimi rytmami.

-Hmm… A jakie zespoły są dla was inspiracją?

-Głównie The Beatles, Jimi Hendrix i afrykańska muzyka ludowa.

 

Tyle wystarczy. „Gramy we własnym stylu”. Naprawdę ciężko zrozumieć co to znaczy. Wszak prawdą jest oczywiście że zespół który tworzy coś nowego, na pewno gra pod pewnym względem we własnym stylu. Ale tak szczerze. Ale tak z ręką na sercu, czy każdy oryginalny i odkrywczy detal świadczy o powstaniu nowego, indywidualnego stylu? A poza tym, ile tych nowych styli może powstać z fascynacji tymi samymi czteroma, długowłosymi chłopakami z Liverpoolu…

 

W tej chwili zespół do cząsteczki rock dokleja kolejną. Skoro wymyśliłem afrykańskie rytmy to niech będzie że nazywają swoją muzykę african-rock.

 

Dojrzali czyli apogeum

 

Tutaj nasz zespół tworzący muzykę african-rock zaczyna być znany. Inne młode zespoły zaczynają się wzorować. Zespół chce zaskoczyć fanów, więc wydaje płytę np. z chwytliwymi hiciorami. Ponieważ płyta wywiera duży odcisk na dalszej twórczości zespołu, fani stwierdzają że melodyjność to teraz jedna z głównych cech idoli. Więc zaczynają nazywać muzykę tworzoną przez ten zespół melodic-african-rockiem

 

Starsi czyli „chwyćmy się brzytwy”

 

Zespół przestaje pojawiać się na pierwszych stronach gazet. Zmienia lekko styl. Idzie za trendami. Wydaje płytę z elektryczną perkusją, aby przybliżyć się do muzyki Pop. Ta płyta też jest ważna, bo muzycy odbijają się od dna, i znów wypływają na szerokie wody rynku muzycznego. W tej sytuacji Mądrzy recenzenci okrzykują naszych bohaterów prekursorami melodic-african-pop-rocku.

 

Najstarsi czyli ambitniej

 

Muzycy nie mają już siły skakać przy afrykańskich bębnach. Nie grają już na stadionach. Wydają płytę ze spokojną, mocno instrumentalną i ambitną muzyką. Koncertują po klubach. Zaczęli grać progresywnie. Ale nadal mają fanów. Ci jednogłośnie stwierdzają że ich ukochany zespół nie gra już po prostu rocka jak na początku lecz „progresywnego melodic-african-pop-rocku

 

Tu historia zespołu się kończy. Na temat styli napiszę jeszcze w następnej notce. Natomiast historię naszych bohaterów już kończę. Powinienem ją w tej chwili jakoś spuentować, lecz zamiast inteligentnie przekonywać, że niezgrabnym pomysłem jest wraz z ewolucją stylu dodawanie nowych cząstek w określaniu muzyki odniosę się do Naszej kapeli. Przecież ich historia jest tylko trochę przekolorowana, a nazwa progresywny melodic-african-pop-rock jest po prostu głupia.

 

 tekst ukazał się także na portalu www.paradoks.net.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura