Krzysztof Sękowski Krzysztof Sękowski
421
BLOG

Włodek Pawlik Trio w Warszawie - recenzja koncertu

Krzysztof Sękowski Krzysztof Sękowski Kultura Obserwuj notkę 0

Przedostatni koncert tegorocznego festiwalu „Jazz na starówce” to występ jednej z najciekawszych formacji jazzowych w kraju. Włodek Pawlik Trio z gościnnie grającym Garrym Guthmanem wystąpił w Warszawie w sobotę 21 lipca.

 

Włodek Pawlik to jeden z najwybitniejszych polskich pianistów, Absolwent klasy fortepianu warszawskiej Akademii Muzycznej oraz wydziału jazzowego Hochschule fur Musik w Hamburgu. Tworzy muzykę jazzową oraz filmową. Współpracowali z nim m.in. Randy Brecker, Billy Hart, Richie Cole. Głośniej o Pawliku zrobiło się w 2009 roku gdy muzyka jego autorstwa, do filmu „Rewers” została nagrodzona, zresztą jak i sam film, na 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych ”Gdynia 2009”. Właśnie te utwory zaprezentował w sobotę Włodek Pawlik wraz ze swym Trio.

 

Utwory wykonywane na koncercie zostały podzielone na dwie grupy. Do pierwszej należała większość zagranych numerów. Były to akustyczne, klimatyczne, nawiązujące do muzyki lat 60 i 70 jazzowe tematy poprzedzielane improwizacjami. Drugą grupę tworzyły mocniejsze (w tych kontrabasista łapał w ręce gitarę basową) jazz-rockowe utwory, z mocno osadzonym i porywającym groovem. *Największe wrażenie wywarł na mnie „Trup” do którego zachęcona przez Włodka Pawlika publiczność włączyła się pstrykaniem, oraz przejmująca „Moneta”*. Ciekawym utworem był także „pierwszy pocałunek”, jazzowa klasyczna ballada, dzięki której można było odetchnąć od szalonej, pędzącej perkusji i poczuć delikatny, liryczny klimat. W niektórych kawałkach Pawlik, oprócz na pianinie, grał również na syntezatorze tworząc tło na „smykach”. Dzięki tej różnorodności w stylu koncert nie był nużący.

 

Na bis Trio zagrało temat z filmu „Nóż w Wodzie” dedykując go jego autorowi, Krzysztofowi Komedzie. Na uwagę tutaj zasługuje perkusista, który popisał się wspaniałą solówką, nagrodzoną zresztą długimi brawami.

 

To było ponad półtorej godziny niesamowicie emocjonalnej, porywającej muzyki, która spełniła swe zadanie, muzyki, dzięki której można było poczuć się jakby w innej Warszawie. Być może właśnie tej z 1952 roku, w którym akcja filmu „Rewers” się rozgrywa.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura