Ksiazkiprzyherbacie Ksiazkiprzyherbacie
1039
BLOG

Armia Bizancjum

Ksiazkiprzyherbacie Ksiazkiprzyherbacie Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

 

Tym razem o wojnie, której zakończenie wywołało "efekt trzęsienia ziemi". Mowa o ostatnim konflikcie osmańsko-bizantyjskim, zakończonym zdobyciem Konstantynopola w 1453 r. Wynik tego starcia miał dalekosiężne skutki dla Polski.
Mówiąc o tym, trzeba zdać sobie sprawę jakim szacunkiem cieszyło się Bizancjum w średniowiecznej Europie. Mimo schizmy, nawet w papieskim Rzymie zdawano sobie sprawę, że jest to swego rodzaju żywy relikt, państwo-spadkobierca starożytnego Rzymu, które istnieje nieprzerwanie od czasów Chrystusa (choć wtedy jeszcze tylko jako jedna z prowincji rzymskich). Wpływy kulturowe Cesarstwa Bizantyjskiego na całą wschodnią i południowo-wschodnią Europę były olbrzymie. Pośród ciągłych zmian w feudalnej Europie, wzajemnych najazdów, powstawania wciąż nowych państw i państewek a potem ich szybkiego przemijania - Bizancjum jawiło się jako trwała ostoja.
Nic jednak nie trwa wiecznie. Potężne jeszcze w XI wieku Cesarstwo, od ponad 100 lat kurczyło się terytorialnie pod naporem Turków Osmańskich. Wyglądało to jak żelazne kleszcze, które duszą Bizantyjczyków na coraz mniejszym terenie. Co ciekawe, w tym ostatnim okresie poddani Bizancjum mieli szczęście do dobrych władców. Dynastia Paleologów robiła co mogła by przedłużyć istnienie państwa, choć cień turecki stawał się coraz dłuższy. W XV wieku ogromne niegdyś Bizancjum obejmowało już tylko Konstantynopol i niewielkie posiadłości wokół niego oraz kilka skrawków innych oddalonych terenów. Kilka razy Greków ratowały szczęśliwe zbiegi okoliczności. W 1402 Turcy rozpoczęli pierwsze oblężenie, jednak sami zostali zaatakowani daleko na wschodzie przez Mongołów i odeszli. W 1423 kontynuacji oblężenia przeszkodziły wewnątrztureckie rozruchy, a w podczas kolejnych przygotowań, na Turcję ruszył Władysław Warneńczyk. Bitwa pod Warną w 1444 została przez Polskę przegrana, ale opóźniła działania Turków pod Konstantynopolem. Po kilku latach spokoju sułtan znów stanął pod murami miasta-państwa. Cesarz Konstantyn odrzucił propozycję kapitulacji, mimo że sytuacja była już beznadziejna i jeszcze raz wysłał posłów gdzie się da z rozpaczliwym wołaniem o pomoc. Chrześcijańska Europa półgębkiem obiecywała posiłki, ale właściwie nie kiwnęła palcem. Pomocy udzielili jedynie Wenecjanie, Genueńczycy i Katalończycy. Szczególnie z pomocą Wenecji, wówczas potężnego państwa, wiązano spore nadzieje nad Bosforem. Wenecja zaangażowała się jednak symbolicznie w stosunku do swoich możliwości. Nawet z sojusznikami Konstantyna, dysproporcja sił była ogromna - 80 tysiącom armii sułtana, cesarz mógł przeciwstawić jedynie 5000 żołnierzy plus 2700 Wenecjan, Genueńczyków i Katalończyków.
Jednak przez długie tygodnie, od 6.04 do 29.05.1453 mężnie walczący obrońcy radzili sobie bardzo dobrze, a flota wenecka nękała ostrzałem z morza tureckie obozy na wybrzeżu. Cały maj to uporczywa, straszna walka w której oblegający kopali podkopy a obrońcy je zasypywali, Turcy rozwalali kawał murów, a Grecy mozolnie je odbudowywali, a obie strony dokonywały pokazowych egzekucji na jeńcach, na postrach wrogom. Zdumiony twardością oporu sułtan zaproponował nawet Konstantynowi prawo wyjścia wszystkich z miasta z dobytkiem i darowanie życia. Cesarz odmówił, proponując że zapłaci każdy okup i odda wszystkie skrawki ziemi jakie jeszcze ma Cesarstwo, ale miasta nie podda. 23 maja miasto spowiły ciemności - miało miejsce całkowite zaćmienie Słońca, co odczytano oczywiście jako zły znak dla oblężonych.
Wreszcie stało się. 29 maja 1453 oblegającym udało się wedrzeć do miasta. Ten potok był już nie do zatrzymania. Włosi częściowo uciekli na okrętach (Mehmed II pozwolił im odpłynąć, nie chcąc zaogniać konfliktu z Wenecją), natomiast w mieście rozpoczęła się jatka. Cesarz Konstantyn na czele niewielkiego oddziału rzucił się do walki i zginął. Inna grupka zgromadziła się przy kolumnie Konstantyna Wielkiego. Jedno z proroctw głosiło bowiem, że gdy tylko Turcy zbliżą się do kolumny z nieba zstąpi anioł i przekaże Cesarstwo wraz z mieczem nieznanemu, stojącemu przy kolumnie człowiekowi, który na czele armii odniesie zwycięstwo. Niestety, anioł nie zstąpił i ludzie ci zostali zgładzeni. Na nadbrzeżu bronili się desperacko ochotnicy z Genui, ale to już były ostatki... Do końca dnia Turcy opanowali Konstantynopol.
Zwycięski sułtan nakazał pochować cesarza z honorami - co prawda wcześniej obciąwszy mu głowę - a pozostałym przy życiu mieszkańcom obiecał nawet pewną autonomię (i obietnicę spełnił).
Dopiero teraz Europa przeżyła spóźniony szok. To co nie miało się stać, jednak się stało. Ze strony papiestwa zabrzmiało wołanie o krucjatę krzyżową w celu odzyskanie miasta dla chrześcijaństwa ale po krótkim - jakby to dziś powiedzieć - wrzeniu medialnym, sprawa ucichła.
Tak skończyło się tysiącletnie Cesarstwo Wschodniochrześcijańskie, a dla Europy skończyło się - w opinii przeważającej liczby historyków - średniowiecze.

Powstaje pytanie, czy Rzeczpospolita mogła zrobić coś więcej dla uratowania Cesarstwa. Wydaje się, że tak – jednak z punktu widzenia polskich interesów wydarzenia nad Bosforem jawiły się jako peryferyjne. Była to ocena błędna, jednak na usprawiedliwienie można dodać, że ten sam błąd – jak wyżej napisano – popełniła niemal cała Europa. Dalekosiężnym efektem 1453 r. dla Polski było usadowienie się w Europie potężnego i ekspansywnego gracza, który już 200 lat później zagrozi polskim interesom. A polska polityka wschodnia (obejmująca zapalne cały czas Kresy) będzie musiała się poruszać w skomplikowanej układance turecko-tatarsko-rosyjskiej.

Bizmut 72

 

por. Warren Treadgold - Bizancjum i jego armia 284-1081

 

http://www.ksiazkiprzyherbacie.otwarte24.pl/

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura