Często słyszę, że USA to dziki kraj, pełen niedouków i z jakimś idiotycznym systemem prawnym - common law i durne precedensy. Za to my w porównaniu z nimi mamy system uporządkowany, skodyfikowany, czysty i przejrzysty.
Przed chwilą przeczytałem na Onecie, że 34-letnia Amerykanka włożyła 13-miesięcznego synka do wanny, a sama zasiadła do Facebooka i pykała w jakieś gry. W międzyczasie synek utopił się. Co prawda wezwanym ratownikom udało się przywrócić oddech, ale po przewiezieniu do szpitala dziecko zmarło.
Matka tłumaczyła się, że często zostawiała chłopca samego w wannie, ponieważ on to lubił (pewnie jej powiedział), zaś ona chciała, by nie wyrósł z niego maminsynek (to akurat jej się udało).
Czyli durnota jak wszędzie, pomyślałem wyobrażając sobie jakąś 34-letnią Polkę, może nie tyle zasiadającą do Facebooka, co do półlitrówki z przygodnie poznanym facetem. Ale efekt byłby ten sam.
Jest jednak różnica. W durnym amerykańskim systemie prawnym kobieta została skazana na 10 lat więzienia. Proszę pokazać mi przykład w Polsce, który równie odstraszająco zadziałał na potencjalnych sprawców. Prof. Zoll podgryzłby chyba sobie gardło z tego powodu. Pamiętajmy przy tym, że w systemie common law ewentualni następcy durnej 34-latki nie będą mogli liczyć na pobłażliwość innego sądu. W Polsce sędziowie są niezawiśli, co w praktyce oznacza, że w bardzo podobnym stanie faktycznym wyroki mogą być w stosunku do siebie przesunięte o 180 stopni.
Podam przykład. W ramach jednego aktu oskarżenia dwóm 19-latkom zarzucono zbycie dokumentu tożsamości w zamian za niewielką ilość narkotyków. Jeden z nich nieco wcześniej wyjechał bodaj do Niemiec, więc jego sprawę wyłączono. Pierwszy podsądny, bez adwokata, został skazany na niewielką karę ograniczenia wolności. Po jej wykonaniu wyjechał chyba do Anglii. Drugi, z adwokatem, po przyjeździe do Polski i krótkim procesie został uniewinniony. Ten sam sąd rejonowy, ten sam wydział, tylko za każdym razem inny sędzia. Prokuratura nie apelowała. I co, Polak potrafi? Potrafi! Stan faktyczny ten sam, ale inny sędzia i dobry adwokat mogą odwrócić sprawę o 180 stopni.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/siedziala-na-facebooku-kiedy-jej-syn-sie-topil,1,4248805,wiadomosc.html