Były premier i szef SLD, znany z powiedzenia o końcu i prawdziwym mężczyźnie, od długiego czasu działa ostro na odcinku antykaczyzmu. Pewnie przypomniały mu się czasy KC PZPR, bo nie przebiera w słowach, choć czasami wychodzi to zabawnie, np.:
"PO i PiS nie są partiami od tej samej małpy".
No, ja mam nadzieję, że PiS w ogóle nie pochodzi od małpy.
"Platforma to normalny konkurent w walce o władzę. PiS to partia, która się wyprowadziła z realnej Polski do tworu metafizycznego, gdzie zamiast rozumu panuje cynizm i szaleństwo".
Pamiętam, jak Leszek Miller - jeszcze jako szef SLD - publicznie mawiał, że nie interesują go ludzie tuzinkowi i sztampowi, powielający jedynie zasłyszane komunały i zmieniający w nich parę słów, nawet jeśli mienią się tytułami profesorskimi.
Leszek Miller od kilku miesięcy dołączył do sfory i ujada jak ona. Jarosław Kaczyński to nikt, PiS jest w fazie rozpadu, a za chwilę nastąpi rozkład - oto argumenty sfory. Nie trzeba tytułu profesorskiego, by zauważyć, iż ciągłe zajmowanie się Jarosławem Kaczyńskim i PiS raczej nie świadczy dobrze o kierunku przyjętej narracji. Gdyby to była bowiem prawda, to pies z kulawą łapą nie szczeknąłby na pisowską karawanę.
Leszek Miller, były członek Biura Politycznego KC PZPR, czyli samej wierchuszki moskiewskiej partii, robi dziś za idola wśród części młodzieży, zwłaszcza tzw. lemingów. Komunista, nawet rasowy, to przecież nic w porównaniu z nazistą Jarosławem Kaczyńskim, upodabniającym się w błyskawicznym tempie do Hitlera, nieprawdaż?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pis-jest-tam-gdzie-zamiast-rozumu-panuje-cynizm-i-,1,4250957,wiadomosc.html
