Nie wiem, jakie przesłanki kierowały byłym ministrem sprawiedliwości rządu PO Andrzejem Czumą. Zawodowo obowiązuje mnie zasada domniemania przyzwoitości, której to zasadzie Andrzej Czuma zdążył się przeciwstawić kilkakrotnie. Z drugiej strony wiem, a wzorcem expressis verbis jest niedouczony polityk-prawnik-konstytucjonalista Ryszard Kalisz, że w polskim Sejmie zasadę swobodnej oceny materiału dowodowego zastąpiono zasadą dowolnego stosowania prawa. Na czym polega dowolne stosowanie prawa? Obrazowo, wchodzę na salę sądową jako oskarżony o kradzież dwóch świń, a wychodzę z orzeczonym rozwodem.
Nie wierzę zatem, że Andrzej Czuma postanowił być wzorem dla polskich polskich polityków. Zakładam po prostu, że Czuma od Kalisza różni się tym, czym różni się swobodne od dowolnego stosowania przepisów prawa. Mówiąc inaczej, mimo wielkich starań naprawdę nie udało się nic znaleźć na polityków PiS-u, zwłaszcza na legendarnego Jarosława Kaczyńskiego i jego przybocznego, czyli Zbigniewa Ziobro. Nie udało się, bo po prostu szukano czegoś, co było jedynie matrix'em wytworzonym na Czerskiej i Wiertniczej.
Czuma uczynił zatem kłopot nie tylko PO, jak twierdzi wiceszef klubu PO Sławomir Rybicki, lecz także SLD z Kaliszem na czele. Tylko nienormalni nie doznają bowiem dysonansu poznawczego studiując oba sprawozdania. Z pierwszego wynika, iż Jarosław Kaczyński i Zbigniew Ziobro to bardzo źli ludzie, albowiem stworzyli takie warunki i atmosferę w państwie, że przez nich popełniła samobójstwo śp. Barbara Blida. Drugie sprawozdanie stanowi zaś przeciwieństwo pierwszego i dowodzi, że absolutnie nic podobnego nie miało miejsca - wszelkie działania polityków PiS mieściły się w obowiązującym porządku prawnym.
Co mądrego mogą mi powiedzieć wyznawcy Platformy Obywatelskiej?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/po-zaskoczona-raportem-swojego-posla-mamy-klopot,1,4813305,wiadomosc.html
