Zachęcam do przeczytania mojej "gorącej" relacji - punkt widzenia uczestnika marszu...
(Idę. Żeby „dać świadectwo” i żeby sobie nie myśleli. Mam przecież „polskie obowiązki”. Poza tym, w taki dzień trzeba być razem. Nawet jeśli prezentujemy szerokie spektrum światopoglądowe, jednoczymy się wokół haseł: PATRIOTYZM, NIEPODLEGŁOŚĆ. Niech będzie pięknie i uroczyście – niech będzie wspólny marsz przez stolicę!)
15.00 – Plac Konstytucji. Dotarłem punktualnie, aczkolwiek już “się działo” i z tego powodu ciężko było dostać się na miejsce. Wolne (nieblokowane przez policję) było jedynie wejście od Lwowskiej. Piszę “działo się”, ale nie do końca wiem co – generalnie zadyma, fruwająca kostka brukowa, gaz łzawiący – pewnie, zwyczajowo, obustronne bojówki… Potem, jak już ruszyliśmy (trasa: Plac Konstytucji – Waryńskiego – Goworka – Spacerowa – Belwederska, Al. Ujazdowskie – Plac na Rozdrożu – Pomnik Dmowskiego), gdzieś na wysokości Boya – Żeleńskiego oderwała się od nas inna grupa “rozrywkowa” (dresy, szaliki klubowe) i pobiegła w bok/w dal – gruchnęła bodaj wieść o kolejnych starciach z policją. Usłyszeliśmy wskazówki płynące z megafonu (w prawo, w prawo), zatem: nie tędy droga…
Szliśmy dalej, można rzec, z pieśnią (Boże coś Polskę) i ze słowem na ustach (Bóg, Honor, Ojczyzna, Cześć i chwała bohaterom!). O „narodowy” klimat postarali się ONR-owcy (Duma, duma, narodowa duma!). Momenty emocjonujące: mijaliśmy rosyjską ambasadę, wtedy poleciało: Chcemy prawdy o Smoleńsku! i, żartobliwe, Chodźcie z nami!; potem Belweder i pomnik Marszałka – skłoniłem głowę (mnóstwo zniczy, kwiatów) i harleyowcy na swych rumakach – gdy ich mijaliśmy grzali ostro silniki – podziękowało się chłopakom za wsparcie (Dzięki Panowie!) i nagrodziło oklaskami.
Gdy dotarliśmy do celu (pomnik Romana Dmowskiego) zaintonowano Hymn (zawsze wzruszający moment), po czym rozpoczęto oficjalne przemówienia. I wtedy zaskrzeczały policyjne megafony: rozejść się, impreza rozwiązana, nielegalna, umożliwić przejazd wozu bojowego (czy jakiegoś tam), zachowywać się odpowiednio, etc. Byłem w samym środku tego wszystkiego, nie widziałem powodu, żeby policja musiała w jakikolwiek sposób reagować. Wszyscy wtedy pomyśleli, że specjalnie tak robią, że PROWOKUJĄ, jęliśmy więc w prowoków ciskać ostrym słowem (wydawało mi się, że chcą nas po prostu siłą zmusić do odejścia)...
Całość relacji znajdziecie Państwo tutaj: http://www.kuchniahistoryczna.pl/marsz-niepodleglosci-przybylismy-przeszlismy-zwyciezylismy/
Zapraszam także do polubienia strony na facebooku: http://www.facebook.com/pages/Kuchnia-historyczna/237199766330069