Przeszłość – to jest dziś, tylko cokolwiek dalej.
(C. K. Norwid)
Szymon Askenazy
Tęsknię za niegdysiejszymi imponderabiliami, wśród nich szczególnie za inteligenckim etosem. Pojmowany wedle zasady noblesse oblige, zmuszał do wysiłku, analizy faktów, do poszukiwania tajemnych sprężyn dziejowych. Jak pisze Rafał Ziemkiewicz: Dawny, przedwojenny inteligent okropnie się musiał męczyć i przejmować, dzielił włos na czworo i wciąż sobie zadawał pytanie, kto ma słuszność. Otóż to… Jak jest dzisiaj? Cóż, odpowiedź na wszystkie pytania współczesny inteligent znajdzie na łamach pewnego organu, który, tym samym, zwolni go z podejmowania intelektualnego wysiłku. Poza tym są odpowiednie autorytety…
No, ale ja nie o tym chciałem, wszak wykształciuch (pozwoliłem sobie użyć określenia Romana Zimanda), nie jest obiektem moich westchnień. Wzdycham, tęsknię do inteligenta dawnego, przedwojennego, u którego na półce z książkami znaleźć można było m. in. dzieła… Szymona Askenazego.
Kto dziś pamięta o tym Autorytecie? Nie sądzę, żeby po jego książki sięgali choćby studenci historii… (Pamiętam, że na moim rodzimym Wydziale Historycznym, profesorowie traktowali dorobek Askenazego z jakąś dziwną wyniosłością). A to właśnie ów arystokratyczny Żyd uczył polskości i patriotyzmu pokolenie, które wywalczyło niepodległość w 1918 roku, a następnie obroniło Najjaśniejszą przed bolszewickim najeźdźcą. W pewnym sensie zatem i jemu ówcześni Polacy zawdzięczali wolność…
Janusz Pajewski, historyk związany z poznańskim UAM, w swoich wspomnieniach o nostalgicznym tytule Poza wczoraj, podkreślał, że autor Księcia Józefa był nie tylko historykiem, dziejopisem, ale także sługą i nauczycielem narodu. To on (Askenazy) jako pierwszy podniósł rangę historyków, jako tych, których praca badawcza miała pomóc społeczeństwu w zrozumieniu tu i teraz. Zacytuję jednego z seminarzystów Askenazego, gen. Mariana Kukiela: Historyk ma (…) dochodzić prawdy o przeszłości: ma przez sztukę pisarską prawdę tę uczynić dostępną myślącemu ogółowi (…): ma przez to służyć dobru ogólnemu, z przeszłości wydobywać światła rozjaśniające teraźniejszość, wskazywać drogę w przyszłość. Historia zatem pragmatyczna. I jeszcze jeden cytat z Kukiela: …teraźniejszość domaga się przedstawienia genezy i rozwoju procesów dziejowych nie zamkniętych i stanowiących treść obecnej chwili dziejowej. Tu najgłębiej sięgamy w przeszłość, a zarazem w genetyczne, przyczynowe powiązania wydarzeń (podkreśl. – Maciej). Przyznajmy, to wspaniałe memento dla historyków.
Sam Askenazy najwyraźniej łączył przeszłość z teraźniejszością, podkreślając, że na dobrze napisaną przez historyka historię, składa się: naukowość, talent pisarski i niezawisłe zdanie moralno – dziejowe. Historia zatem nie tylko pragmatyczna, ale i odpowiedzialna.
Zatrzymam się na chwilę przy niezbędnej wartości jaką jest talent pisarski, pióro, o czym często zapominają historycy współcześni, zamykający swoje myśli w hermetycznym języku niby ptaka w klatce (Pajewski). Dlaczego książki Askenazego można było znaleźć w niemal każdym inteligenckim domu? Dlaczego sięgał po nie lekarz, urzędnik, nauczyciel, inżynier? Bo autor urzekał kunsztem pióra, szeroką paletą barw i nastrojów, dogłębną analizą wnętrza swoich bohaterów – słowem… mistrzostwem słowa...
Całość tekstu znajdziecie Państwo tutaj: http://www.kuchniahistoryczna.pl/nowy-askenazy-potrzebny-od-zaraz/
Zachęcam takze do wizyty na facebooku:
http://www.facebook.com/pages/Kuchnia-historyczna/237199766330069