Współczesne obywatelskie inicjatywy środowisk konserwatywnych (patriotycznych, prawicowych, niepodległościowych - jeszcze nie czas na priwiślańskie precyzyjne definiowanie) cierpią na brak wyrazistych liderów. Taka refleksja natury ogólnej...
A przecież potrzeba (nam) liderów! Potrzeba ludzi o konkretnych przymiotach - niełatwo jest stawać naprzeciw zorkiestrowanej hałastry służącej dwudziestu bogom na raz.
Skorelujmy: inteligencję, etykę, odwagę, charyzmę i... typujmy...
Mój typ - opozycjonista (współtwórca krakowskich: SKS i NZS), emigrant, dziennikarz, pisarz, prezes... Zdradzony przez przyjaciela... Silna osobowość... W dyskusji twardy i logiczny jak skalpel - "roznosi" mydłkowatych redaktorków jak chce i kiedy chce. Bronisław Wildstein. "Potrzebny lider", który, niestety, nie posiada ambicji tworzenia wokół siebie odpowiednich struktur i tkanek...
(Ja wiem, że wspiera Pan zacne projekty, wydrwiwa absurdy, "daje odpór". Ja jednak o bezpośredniości oddziaływania... Apeluję, żeby Pan powyższe przemyślał i zarysowanej "kariery" nie wykluczał. Nie o politykę przecież idzie...).