Trochę jest za dużo zamieszania w sprawie "sfałszowanych" zdjęć nieszczęsnego slotu. Mnie zastanawia jednak najbardziej inny aspekt. Mianowicie jakim cudem owa, nieszczęsna fotka nagle uzyskała status kluczowego dowodu?
Obejrzałem fragment prezentacji prof. Biniendy przedstawionej na jednej z konferencji smoleńskich. O ten:
Od razu nasuwają sie dwa spostrzeżenia:
1. Profesor Binienda wyraźnie ową fotkę przedstawia jako rekonstrukcję fotograficzną (czyżby to było przyznanie się do fałszerstwa?).
2. Binienda, wyraźnie mówi, że charakter uszkodzeń skrzydła oraz owa fotka przedstawiajaca slot SUGERUJĄ, że nie doszło do uderzenia skrzydła w brzozę.
Jakim więc cudem owa rekonstrukcja fotograficzna stała się nagle (wg. Laska) kluczowym dowodem? Konia z rzędem temu kto to wyjaśni.
Natomiast, to, że Newsweek, Polityka i tym podobne mieszają prezentacje przedstawiane przez prof. Biniendę z raportami Zespołu Parlamentarnego, to albo celowa manipulacja albo totalna ignorancja. Niemniej, taka nierzetelność w przedstawianiu informacji przez powyższe media, to żadną niespodzianka.
