Dorzucę swoją wróżbę na przyszłość.
PO wciąż ma trudności z wyborem kandydata na prezydenta. Kandydat nie będzie wybrany jeszcze przez jakiś czas. Po pewnym czasie do akcji wkroczy Żelazny Donek (nie mylić z krzyżem żelaznym) i po wykonaniu z klasą na oczach całej Polski przeprosin Żelazny Donek oznajmi - "nie mam wyjścia - muszę ratować PO. Zrzekam się funkcji premiera i przystępuję do <<wojny>> o pałac". Inaczej Kaczyńscy wszystko nam zawetują"
Premierem zostanie ogłoszony Jan Krzysztof Bielecki, który po zrobieniu w szeregach PO żelaznych donkowych czystek obejmie przodownictwo we władzach partii.
Z dzisiejszych twarzy w PO pozostaną:
- Żelazna Julia, która podejmie "rzeczywistą walkę z korupcją" już z pałacu prezydencjkiego.
- Hanna Gronkiewiczy Waltz - po porażce w wyborach na prezydenta Warszawy obejmie jakąś posadkę boku nowego żelaznego prezia.
- Karpiniuki, Grasie etc.
Drużyna Schetyny, Palikota i Komorowskiego zostanie wkrótce zmarginalizowana i dołączy do Jana Marii Rokity, Zyty i innych
Jak Wam się podoba ten scenariusz?