KWAS KWAS
182
BLOG

22 lipca czy 11 listopada?

KWAS KWAS Polityka Obserwuj notkę 3


Przez prawie pół wieku dzień 22 lipca obchodzono jako Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Po 1989 roku nowe władze zrezygnowały z tej daty na rzecz piłsudczykowskiej koncepcji świętowania 11 listopada jako Dnia Niepodległości. Czy słusznie?

Z manifestem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego związanych jest wiele mitów i niedomówień. Sam tekst został napisany ok. 20 lipca w Moskwie, przez członków Związku Patriotów Polskich, a zwłaszcza działającego niejawnie Centralnego Biura Komunistów Polskich. Dopiero po aprobacie Stalina, manifest został przesłany do Krajowej Rady Narodowej w Warszawie, gdzie uzyskał jej akceptację. Datę ogłoszenia powstania PKWN – 22 lipca – wybrano przypadkowo, podobnie jak miejsce – Chełm. Dzień później Armia Czerwona wraz z polskimi oddziałami zdobyła Lublin, który na kilka miesięcy stał się nieformalną stolicą kraju.

Co zawierał manifest PKWN? Wbrew powszechnej obecnie opinii, nie ogłaszał powstania państwa komunistycznego. Słowo „komunizm” czy nawet „socjalizm” w ogóle w nim nie padło. Zapowiedziano za to wprowadzenie powszechnej edukacji i służby zdrowia. Chłopom obiecano parcelacje wielkich majątków ziemskich, którego to celu nie udało się w pełni zrealizować żadnemu rządowi w Drugiej Rzeczypospolitej. Ponadto wypowiedziano posłuszeństwo rządowi w Londynie, jako działającemu na mocy „faszystowskiej” konstytucji z 1935 roku. Manifest kończył się słowami: „Niech żyje Polska wolna, silna, niepodległa, suwerenna i demokratyczna!”

W swojej treści manifest PKWN nie był rewolucyjny. Już w lutym 1944 roku Biuro Informacji i Propagandy Armii Krajowej informowało rząd w Londynie, o „ogólnym przesunięciu się światopoglądów na lewo”. Skłoniło to Radę Jedności Narodowej, pełniącą funkcję emigracyjnego parlamentu, do wydania w miesiąc później deklaracji pod nazwą „O co walczy naród polski”. W szeroko komentowanym w kraju tekście obiecywano m.in., iż „państwo będzie mogło przejmować lub uspołeczniać przedsiębiorstwa użyteczności publicznej oraz kluczowych przemysłów”. Upaństwowione miały zostać także lasy oraz posiadłości ziemskie przekraczające 50 ha. Chociaż deklaracja została pozytywnie przyjęta przez partie działające w podziemiu, jak np. PPS – WRN, to zdaniem części polityków obietnice były w niej zawarte niewystarczające.

Ostatecznie deklaracja Rady Jedności Narodowej pozostała jedynie jednym z wielu niezrealizowanych dokumentów. Podobnie jak manifest PKWN, gdyż reformy podjęte przez PPR i jej koalicjantów wykraczały daleko bardziej od tych ogłoszonych 22 lipca 1944 roku. O takim rozwoju sytuacji zadecydowały mocarstwa, chociaż trzeba przyznać, że nastroje w kraju faktycznie przesunęły się na lewo. W chwili opublikowania manifestu PKWN, PPR liczyła 20 tysięcy członków, w tym 5 tysięcy na terenach wyzwolonych. Co prawda w porównaniu z tradycyjnymi partiami (PPS, Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Pracy) nie były to liczby dające jednostronną przewagę, jednak nie była to też siła aż tak marginalna, jak niektórzy chcieliby sądzić.

Dla wielu Polaków 22 lipca 1944 roku faktycznie był dniem odrodzenia narodowego. Może nie tak wyobrażano sobie wyswobodzenie, lecz po sześciu latach wojny naród pragnął jedynie spokoju i bezpieczeństwa. Mało kto domagał się powrotu do realiów Drugiej Rzeczypospolitej, pamiętając wysokie bezrobocie i jeszcze większe nierówności społeczne. W 1944 i 1945 roku kwestia niepodległości wcale nie dominowała nad marzeniem o pewnej pracy i pełnym żołądku. Co prawda wielu poszło wtedy do lasów, chcąc dalej walczyć o prawdziwie wolną Polskę, ale też wielu wsparło nowe władze.

Podobne kontrowersje co 22 lipca budzi w III RP, w II RP budził dzień 11 listopada. Nie dla każdego oficjalne zakończenie pierwszej wojny światowej oznaczało bowiem kres walk i odzyskanie niepodległości. Dla setek tysięcy Polaków w Wielkopolsce i na Śląsku prawdziwy bój o wolność dopiero miał nadejść. Spadkobiercy Piłsudskiego ustanowili 11 listopada jako święto narodowe, chcąc skupić coraz bardziej podzielony naród wokół jednej daty. Po raz pierwszy obchodzono je w 1937 roku, w niespełna dwa lata przed rozpoczęciem drugiej wojny światowej.

Nie inaczej uczynili komuniści. Już w rok po deklaracji PKWN, dzień 22 lipca stał się świętem narodowym. To właśnie 22 lipca oddawano do użytku ważne budowle, jak Pałac Kultury i Nauki, to 22 lipca ogłaszano amnestie dla więźniów politycznych. Wreszcie 22 lipca zniesiono oficjalnie stan wojenny.

Co więc zrobić z dniem 22 lipca? W końcu obecna Polska bardziej nawiązuje do okresu PRL niż Drugiej Rzeczypospolitej. Zarówno jeśli chodzi o granice, jak i rozwiązania gospodarcze i społeczne (darmowa służba zdrowia, edukacja, opieka społeczna, itp.). Z Polską Piłsudskiego, III RP związana jest natomiast głównie poprzez deklaracje ideowe części prawicy, które przeważnie nijak mają się do rzeczywistości.

Pytanie kiedy Polska powinna obchodzić swoje święto wciąż pozostaje otwarte. Nie ma w swojej historii jednej daty, która łączyłaby wszystkie pokolenia i klasy społeczne. W Stanach Zjednoczonych jest to dzień 4 lipca, we Francji 14 lipca. W naszym kraju najmniej kontrowersyjną datą jest zaś 3 maja, jednak przy nikłej znajomości historii wśród Polaków i ten dzień może okazać się nieporozumieniem. Co więc zostaje? Wybór pomiędzy datą budującą mit Drugiej Rzeczypospolitej, a datą budującą mit Polski Ludowej? Niemożność zbudowania mitu Trzeciej Rzeczypospolitej, o której świadczą spory na temat świętowania niepodległości, to kolejny przykład słabości współczesnego państwa i jego elity. Przy wszystkich błędach i problemach II RP i PRL, wówczas dość dobrze i szybko poradzono sobie z tym zadaniem. Dziś natomiast mija 21 lat od przemian demokratycznych...
 

KWAS
O mnie KWAS

Konserwatysta wśród lewicowców, lewicowiec wśród konserwatystów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka