Leszek. Leszek.
431
BLOG

Zasłona dymna

Leszek. Leszek. Polityka Obserwuj notkę 2
W styczniu Sejm przyjął w styczniu USTAWĘ której tytuł zdaje się sugerować, że posłowie dostrzegli wreszcie coś, co jest już niemal normą w polskiej biurokracji czyli nagminne łamanie tzw. prawa przez urzędników.
Obyło się bez specjalnego rozgłosu, choć zadawać się może, że można by nadąć niezły propagandowy balon i mogliby posłowie puszyć się swoją troską i żalić na ciężką pracę w służbie naszego udręczonego (przez nich) narodu, zyskując poklask gawiedzi i zawstydzając takich jak ja krytykantów..
Zapewne panowie posłowie odgadli, że krytykanci jednak przeczytaliby Ustawę...
Oto bowiem - jak czytamy - Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa wcale nie ma na widoku interesu obywateli.
Zacytuję może:
Art. 1.
 Ustawa określa zasady odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych wobec Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego lub innych podmiotów ponoszących odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej, za działania lub zaniechania prowadzące do rażącego naruszenia prawa oraz zasady postępowania w przedmiocie takiej odpowiedzialności.
i
Art. 3. 
Odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego na zasadach określonych w ustawie wyłącza przewidzianą w przepisach odrębnych odpowiedzialność majątkową funkcjonariusza publicznego wobec podmiotu odpowiedzialnego za szkodę wyrządzoną tym samym działaniem lub zaniechaniem.
oraz
Art. 5.
Funkcjonariusz publiczny ponosi odpowiedzialność majątkową w razie łącznego zaistnienia następujących przesłanek:
1)   na mocy prawomocnego orzeczenia sądu lub na mocy ugody zostało wypłacone przez podmiot odpowiedzialny odszkodowanie za szkodę wyrządzoną przy wykonywaniu władzy publicznej z rażącym naruszeniem prawa;
2)   rażące naruszenie prawa, o którym mowa w pkt 1, zostało spowodowane zawinionym działaniem lub zaniechaniem funkcjonariusza publicznego;
3)   rażące naruszenie prawa, o którym mowa w pkt 1, zostało stwierdzone zgodnie z art. 6.

(artykuł 6 mówi o zakończonych prawomocnym orzeczeniem postępowaniach)
a także
Art. 9. 1. Odszkodowanie, o którym mowa w art. 7 ust. 3, ustala się w wysokości odszkodowania, o którym mowa w art. 5 pkt 1, jednak nie może ono przewyższać kwoty dwunastokrotności miesięcznego wynagrodzenia przysługującego funkcjonariuszowi publicznemu.

W ludzkim języku oznacza to, że pan urzędnik za łamanie prawa odpowiada ale TYLKO wobec urzędu i TYLKO w takiej sytuacji, kiedy pokrzywdzony obywatel zdoła przedrzeć się przez gęste biurokratyczne zasieki i nie tylko udowodnić, że został przekręcony ale kiedy ów urząd zostanie zmuszony do wyrównania szkody.
I żeby nie było, że państwo w stanowionym przez siebie prawie jest wobec swoich funjcjonariuszy bezwzględne - artykuł trzeci bubla mówi, że że urzędnika-niedojdę wywalić na pysk za jego "osiągnięcia" nie wolno.

Żeby było jeszcze jaśniej: urzędnika, który w naszej opinii złamał prawo do sądu zawlec nie można.
Żalić w sądach możemy się na INSTYTUCJĘ mającą do dyspozycji tabuny zatrudnianych za odebrane nam pieniądze adwokatów.
Kiedy już po kilkuletnich zwykle korowodach wina INSTYTUCJI zostanie dowiedziona, "pokrzywdzona" instytucja występuje z roszczeniem wobec urzędnika o "odszkodowanie", jednak to odszkodowanie nie może przekroczyć jego rocznej pensji.

Ręce opadają...

Leszek.
O mnie Leszek.

Osobnicy o inteligencji niższej lub równej inteligencji owczarka niemieckiego, trolle a także gawędziarze nie potrafiący rozpoznać meritum notki na tym blogu banowani są niezwłocznie i z przyjemnością.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka