la casa de Asterion la casa de Asterion
121
BLOG

Wyznanie Wiary

la casa de Asterion la casa de Asterion Polityka Obserwuj notkę 0

 

Jako, że etykietki kochamy miłością wielką, a polityką interesujemy się bardzo bardzo, to i etykietujemy się chętnie politycznie. W tej dziedzinie wielką popularnością cieszą się nalepki z napisami: lewak (z francuzka: le bolszewik) oraz prawak (ziemniak do buzi i czytamy: redneck). Podział jest prosty raczej i kryterium klarowne: bolszewicy to ci co lubią gejów i piszczą jak usłyszą nazwiska Sierakowski lub Żiżek, a rednecks kochają Texas i okolice, zwane Juesej.
 
Juesej obaliło bolszewizm (a co za tym idzie – gejów i Sierakowskiego), wymyśliło Wolny Rynek (który jest zresztą drugą najważniejszą wartością Prawicy), dolara,‘soft money’, lobbying jako podstawę ustroju państwa, GI Joe i Paris Hilton. Współtworzył i wypromował właściwie większość fajnych rzeczy, w tym również i Internet i wolność słowa, dzięki czemu Lewactwo może nadal debatować nad swoim upadkiem i szukać pomysłów na pretekst usprawiedliwiający swe istnienie. Bo geje i Sierakowski to dobry początek, ale budować wokół tego jakoś niełatwo.
 
Stany Zjednoczone raz na jakiś czas pragną szerzyć demokrację, niszczyć broń masowego rażenia, mieć trochę więcej ropy, chronić interesy Izraela na Bliskim Wschodzie, pokazywać Donalda Rumsfelda w TV i ogólnie – jak to śpiewa John McCain – bomb, bomb, bomb.Ponieważ są silne i sprytne, udaje się to zrobić nawet i jednocześnie, za jednym zamachem. Nam, nadwiślańskim sojusznikom i towarzyszom walki w walce o niepodległość Stanów, przypada rola szczególna - i jesteśmy tego świadomi. Rolę bierzemy na klatę i ustami Jarosława Kaczyńskiego deklarujemy w Sejmie, że Juesej ma nasze bezwarunkowe poparcie w szerzeniu demokracji w Iraku. Jak w Misiu - chłopaki, my byśmy Wam wszystko poparli! Ba, nawet zgnębione Lewactwo nadwiślańskie pyta tylko czy całować sygnet czy palce u stóp amerykańskich emisariuszy.
 

Mniejsza z tym, że Kwaśniewski i Miller to żadna lewica i mniejsza czy Kaczyński to prawica jakakolwiek - jak zwał, tak zwał, a consensus polskiej sceny politycznej w popieraniu wszelkich działań Sojusznika zza Atlantyku był - i zdaje się, że nadal jest - pewnie jedynym jeśli chodzi o polską politykę zagraniczną. Nawet niespecjalnie zmienia to 'koniec cywilizacji Białego Człowieka' i nadejście Antychrysta, Baracka Obamy. Bardziej ciekawa jest miłość znacznej części polskiego elektoratu prawicowego do Ameryki; miłość, która nakazuje prawicy krytykę 'szerzenia demokracji' czy jakiekolwiek inne podejście do Juesej niż to na klęczkach traktować właściwie jak zdradę stanu (Bill O'Reilly bez wątpienia byłby dumny). Trzeba by coś na ten temat skrobnąć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka