Jako że jesteśmy w SALONIE (choć po prawdzie czasem przypomina on ring MMA), to tym razem kilka limeryków z życia wyższych sfer.
O dżentelmenie z Kilonii
Ma zagwozdkę dżentelmen z Kilonii,
gdyż mu prącie wyrosło na skroni.
Są też pewne zalety:
kiedy mija kobiety,
to mu sam się unosi melonik.
O lordzie
Raz pewnemu lordowi z Bilbao
małe ptaszę na głowę nasrało.
Rzekł on na to: "O w mordę",
bo ponieważ był lordem,
rzec "o k*rwa" mu nie wypadało.
O dżentelmenie z Londynu
Elegancki dżentelmen w Londynie
gmerał damie raz palcem w waginie.
"Czy znajdujesz tę czynność przyjemną?"
- spytał grzecznie, bo było dość ciemno
i nie zdołał odgadnąć po minie.
O podnieconym dżentelmenie
Poczuł hrabia na balu raz w Sęcznie,
że bronisław zaczyna mu pęcznieć.
Więc w połowie kadryla
z sali cicho dał dyla,
no bo czuł się z tym jednak niezręcznie.
O biuściastej hrabinie
Błąd zrobiła hrabina z Tybetu,
idąc kiedyś na bal bez gorsetu.
Cyc jej wypadł z sukienki
podczas żwawej piosenki
i zabiła nim skrzypka z kwartetu.
O sprytnym margrabi
Lubił nosić margrabia z Olkusza
kontusz, co mu się w dole wybrzuszał.
Z winy krawca ta wada,
niemniej wspomnieć wypada,
że niewiasty częstokroć tym wzruszał.
Dżentelmen i karaluch
Ujrzał w kuchni dżentelmen z Sikoku,
jak karaluch mu lezie po woku.
Rzekł: "Czy byłby pan łaskaw
wyjść z mej kuchni, do diaska?"
i karaluch oddalił się w szoku.
Dżentelmen ze Wschodu
Dżentelmenem był książę z Al-Hazy,
choć czasami potężne miał gazy.
Kiedyś w mieście Nazaret
gazem zburzył minaret,
ale w końcu któż z nas jest bez skazy?
Dżentelmen na obiedzie
Pewien hrabia w tawernie w Kłajpedzie
puścił bąka przy sutym obiedzie.
Kaszlał przy tym i chrząkał,
wietrzyk uniósł zaś bąka
i trzy mewy kojfnęły na redzie.
Ostatni trochę od czapy, ale ułożył mi się przy okazji karalucha:
Poeta i dżdżownica
Ujrzał wiosną poeta w Piekarach,
jak dżdżownica wyjść z ziemi się stara.
Rzekł: "Czyś duszo szalona
pierzchła z łodzi Charona?"
i dżdżownicy opadła kopara.