amelka222 amelka222
6390
BLOG

Palcówki doktorskie

amelka222 amelka222 Polityka Obserwuj notkę 229

 

 

Od razu wyjaśnijmy, które ze znaczeń terminu „palcówka” zostało tutaj użyte. Otóż jest to znaczenie podstawowe ze świata terminów muzycznych: „jest to krótkie ćwiczenie muzyczne dla wyrobienia technicznej biegłości palców.”

A sens jego przywołania – w znaczeniu ćwiczenia sprawnościowego – wiąże się ze specyficzną twórczością rozkwitającą ostatnio na salonie. Jest nią dość rzadki rodzaj notek: notka hagiograficzna. I można spokojnie założyć, że autor – ćwicząc się systematycznie w tej właśnie sprawności gatunkowej –  na pewno zrealizuje w przyszłości swoje marzenie. W wypadku hagiografów  tym celem nadrzędnym jest zawsze błogi i dziękczynny uśmiech swojego bohatera. Ale może też i inne gratyfikacje.

Z taką notką wstrzelił się wczoraj w salon jeden z blogerów. Początkowo sądziłam, że wzorce tego gatunku pisarskiego chyba zaczerpnął z jakiejś ściągi pt. „Jak dobrze pisać o swoim przywódcy” jakiegoś Siu-Kuand-Romb z Korei Północnej, ale szybko się okazało, że zerżnął całość zasadniczego tekstu z kanadyjskiego portalu polonijnego.

Jedynie post scriptum pochodzi – chyba też tylko częściowo - od niego, choć  wszystko wskazuje na to, że skompilowane zostało przez autora ze składanki zdań pochodzących z wywiadu udzielonego przez samego bohatera jego hagiografii. Na salonie bowiem autor zasłynął ze skrótu (a głównie skróconymi zdaniami się posługuje) o - przepraszam - "oszczanym czyimś kapeluszu". Ale niech tam! Wcale zresztą ta druga część nie jest gorsza od pierwszej:

„Muszę przyznać, że Profesor zaimponował mi, posiada dwa patenty i liczne publikacje, szkoli doktorantów z całego świata. To są rzeczywiście nowatorskie badania, które mogą odmienić los ludzi chorych. Nanocząsteczki wprowadzone do krwioobiegu będą dawać informacje na temat stężenia różnych związków chemicznych np. glukozy. Pacjenci nie będą musieli kłuć się igłami, aby zbadać sobie poziom cukru. Podobnie monitorowanie pacjentów we wstrząsie i wyrównywanie homeostazy ustrojowej bedzie o wiele prostrze i skuteczniejsze i zaoszczędzi chorym bólu i cierpienia, ryzyka zakażeń towarzyszącego zabiegom inwazyjnym. Ważne też jest, że nanocząsteczki są całkowicie obojętne dla organizmu. Oby jak najszybciej metody spekrometrii molekularnej weszły do praktyki medycznej. Specjalnością Profesora jest naukowa analiza danych. Jakże przydatna i owocująca licznymi odkryciami specjalność w dżungli fałszywych lub ukrytych danych raportów smoleńskich.”

 

Obejrzałam sobie cały materiał filmowy z Baltimore.

Jest tam bardzo ciekawy wątek. Na samym początku. Kiedy pan doktor wprowadza ekipę do budynku swojej macierzystej uczelni i wszystkich zatrzymuje przy dużej tablicy wiszącej na ścianie przy wejściu.

Z namaszczeniem i sugestywną gestykulacją, właściwą wszystkim swoim wystąpieniom publicznym, informuje nas, że tekst tam zamieszczony jest niemalże „modlitwą dnia codziennego” każdego pracującego tutaj naukowca. „Co rano przychodząc do pracy, czytam to i pamiętam, że jest to cytat bardzo stary, pochodzący z VII wieku, i tak pięknie świadczy o ludzkiej cywilizacji” – tak mniej więcej wprowadza nas pan doktor w tutejsze klimaty.

Nooo! Z ciekawością patrzę na motto, którego przekaz kształtuje poziom etyki naukowej i pana doktora, i jego kolegów:

 „Nie powinniśmy być zakłopotani akceptacją prawdy i dążeniem do niej, niezależnie od tego skąd ona do nas dociera, nawet jeśli pochodzi od ras i narodów nam odległych.

Nic nie powinno być droższe dla poszukiwacza prawdy niż sama prawda a prawda sama w sobie jest nienaruszalna i nie toleruje lekceważenia nikogo kto prawdę głosi lub ją odkrywa.”

Al.-Kindi, VIII wiek n.e.

 

Film sobie leci dalej, a ja sobie oglądam gestykulację pana doktora: w jego gabinecie; w trakcie spotkania z dr B. Gajewskim, nowym ekspertem Zespołu Parlamentarnego i z szefem Klubu GP w Ottawie, p. W. Kujbidą. Właściwie poza wymienieniem przez pana doktora tylko trzech (tym razem)  głównych pewników zdarzenia nazywanego katastrofą smoleńską, nic nowego nie zostało powiedziane. Wśród owych trzech pewników nie ma jednak już dzisiaj awarii silników, która miała jeszcze jakiś czas temu zapoczątkować dekonstrukcję polskiego Tu-154 50 metrów przed brzozą.

Więc skupienie swojej uwagi na dłoniach pana doktora i na dwóch obrączkach (pierścionkach? sygnetach?) noszonych na palcach serdecznych obu rąk, uznaję za całkowicie usprawiedliwione.

Zobacz galerię zdjęć:

amelka222
O mnie amelka222

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka