Prawo i Sprawiedliwość musi przygotowywać się na bardzo długi i trudny marsz. Zakończy się on zmianą konsytucji i wprowadzeniem modelu prezydenckiego w l. 2015 - 2019, co oznaczać będzie, iż wybór prezydenta w roku 2020 będzie wyborem szefa rządu.
Ale nim do tego dojdzie obserwować będziemy powolny odpływ elektoratu PO na rzecz SLD i spadek sondażowy PiS. Jedna z tych trzech partii wygra wybory w 2011. Bardzo mało prawdopodobne jest, aby było to SLD.
Po kolei, najpierw PO. Schetyna poczuł wiatr w żagle, ma rachunki do uregulowania z Palikotem i niektórymi od Tuska, przy nim punkty zdobywa Gowin i frakcja konserwatywna, którą zjednoczyła kandydatura Sikorskiego w prawyborach.
Palikot będzie miał dwa wyjścia, albo zmarginalizowany wewnątrz partii bedzie się umacniał na zewnątrz i poprzez presję zewnętrzną próbował ugrać coś w partii, albo założy nową formację, która zabierza na pokład wyrżniętych przez Napieralskiego SLDowców. Spadek poparcia na rzecz SLD wywoła jeszcze mocinejsze tarcia i walki koterii, frakcjik i frakcyjek, które będą latały na skargę a to do Tuska, który jest już w objęciach śitwy urzędniczej kontrolowanej przez Arabskiego lub Boniego albo do Komorowskiego, gdzie na całego rządzić będzie prawa część dawnej Unii Wolności.
Jednak walka z krzyżem, kościołem zacznie platformie odbierać młody elektorat, bowiem cel jaki postawi sobie Napieralski to będzie 20 % i będąc konsekwentnym i idąc do przyszłorocznych wyborów jako mocny przyszły koalicjant może PO może PiSu jest do osiągnięcia.
Aby to zrealizować Napieralski musi zarżnąć Olejniczaka i Kalisza i to w sposób bezwzględny. Z resztą nie zawaha się. Widząc słabnącą PO układ ten wspierał będzie prezydent i ekipa od Waltera.
PSL już się nie będzie liczyć, bo nawet jak wejdzie do sejmu, to wyniki będą takie, że koalicje będzie się układać bez nich.
PiS w sondażach straci swoje 37 % z pierwszej tury. Będzie jednak cały czas w stanie utrzymywać się (pokreślam w sondażach) na poziomie 25 - 35 %. Tu nie nastąpią walki frakcyjne po takich nie ma. Są pojedyncze osoby, które jak figury na szachownicy, czasem racjonalnie, czasem mniej racjonalnie przesuwane są to tu, to tam.
Oczywiście przyz założeniu, że Jarosław przetrwa tragedię smoleńską. Tu może być problem, bowiem dolegliwości zdrowotne po tak wielkiej tragedii odezwą się niebawem i nie wystarczą zastrzyki uspokajające, czy środki przeciwbólowe.
W tej chwili w PiSie nie ma nikogo, kto pociągnąłby partię bez Jarosława Kaczyńskiego. Miejmy nadzieję, że jest on na tyle odpowiedzialny, iż przygotuje partię na absolutną pełnię władzy w 2015 roku.
Wybory w 2011 wygra nieznacznie PiS lub nieznacznie PO i pod dyktando prezydenta powstanie rząd PO - SLD, który skompromtuje się doszczętnie. Polegnie też Napieralski, a PO może się podzielić, wróci do mocnej partyjnej gry Palikot, ale to takie tam bajania ...
