Leontinoj Leontinoj
408
BLOG

Krajobraz przed burzą

Leontinoj Leontinoj Polityka Obserwuj notkę 2

Zakończone w dniu wczorajszym wybory na nowego szefa partii Platformy Obywatelskiej dały asumpt do politycznych spekulacji co do dalszych losów głównych konkurentów jak i samej partii.

Rozwijana od dłuższego czasu z dużym rozmachem kampania antyGowinowa wydawała się dawać wszelkie powody do przekonania, iż los buntownika z Krakowa jest przesądzony. Okres od chorzowskiej konwencji PO do wczoraj przypominał oczyszczanie terenu z pobojowiska na którym incydentalnie słychać jeszcze strzały. Etykietowanie Gowina jako przeciwnika Platformy, sojusznika PiSu, wewnętrznego wroga, konia trojańskiego czy banity słychać było często i na różnych poziomach kampanijnych dyskusji. Serwowana przy tym serdeczna dawka informacji o demokratycznej formie rywalizacji w której aktualny szef partii wyprzedza o lata świetlne konkurenta stwarzała mieszankę trudną do przyjęcia acz  bezalternatywną.

Wszystko to jednak zgasło nagle wraz z ogłoszeniem wyników, które ukazały nieskuteczność całego mechanizmu uruchomionego przeciwko Gowinowi. Poparcie partyjne okazało się znacząco większe niż wynikało z narracji nadanej w trakcie kampanii przez stronników Tuska. Rezultat ukazał też znaczące pęknięcia w fundamencie władzy, które w nieodległej przyszłości mogą zachwiać pozycją obecnego premiera.

Mimo powyższego moim zdaniem największą porażką dla władz PO i jej przewodniczącego jest fiasko frekwencji wyborczej. Nie wiemy co prawda jak twórczo członkowie platformy potraktowali powtarzaną wielokrotnie nową referendalną wykładnię uczestnictwa przez niegłosowanie. Przy blisko 50% absencji wyborczej członków (zakładając ich poważne podejście do sprawy), znalezienie innego wytłumaczenie niż niechęć do obecnej władzy jest trudne do wiarygodnego umotywowania. Jeśli natomiast zakładać iż członkowie mają całe wybory tam gdzie minister Rostowski progi ostrożnościowe, to świadczy to tylko jeszcze dobitniej o kiepskim zarządzaniu partią. Jakby się nie obracać..

 Utrata ćwierci tronu przez niepodzielnie panującego dotąd Donalda Tuska kreuje więc nową sytuację. Donald Tusk obijany na polu spadku zaufania społecznego, zwalniającej gospodarki, problemów z realizacją budżetu, protestów związkowych czy wreszcie kiepskich sondaży musi chcąc nie chcąc wejść na poważnie na kolejny front, front frakcyjnej walki wewnątrz partii.

Polityczna eliminacja Jarosława Gowina z PO wydaje się naturalną koleją rzeczy, im dłużej premier będzie zwlekał z jej realizacją, tym większe poniesie koszty.

Z kolei w interesie byłego ministra sprawiedliwości jest jak najdłuższe podgryzanie premiera w ramach PO, dzięki czemu ma on szansę na powiększanie grona swych zwolenników w partii. Oczywistym wydaje się iż poparcie jego sanacyjnych planów wśród członków platformy będzie rosło wprost proporcjonalnie do wzrostu bezrobocia czy zadłużenia państwa. Ostateczna ich realizacja wydaje się – na dziś – dość mało prawdopodobna ale zmierzanie do jej realizacji jest póki co najlepszą drogą dla Gowina do zapewnienia sobie politycznego życia.

Pozbycie się buntownika z Krakowa nie będzie jednak wcale oznaczało końca wewnętrznej walki w partii.  Są w platformie bowiem stronnictwa które czekają cierpliwie na dogodny czas, który przybliża się z każdym pęknięciem na niedawnym monolicie władzy Donalda Tuska.

A pęknięć przybywa.

Leontinoj
O mnie Leontinoj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka