Leopold K. Leopold K.
681
BLOG

CHŁOPY, Hoffman Adam

Leopold K. Leopold K. Polityka Obserwuj notkę 10

 Moja Kobieta stwierdziła: jesteś prawdziwym wieśniakiem. Aby oddać w pełni kontekst, należy podkreślić, że słowa te padły gdy klarowałem jej skomplikowane drzewo genealogiczne od strony mojej zacnej Matki, padły zakończone salwą uroczego śmiechu i z pewnością nie przyszło mi do głowy obrażać się ani interpretować drugiego czy wręcz trzeciego dna. W każdym razie fakt jest bezsporny. Od strony mojej rodzicielki jestem chłopem, choć na wsi spędziła tylko swoje młode lata, potem zaś wraz ze swoim ojcem, zaś moim świętej pamięci Dziadkiem, wyjechała do miasta, które zgodnie z dzisiejszymi kryteriami może zostać określone jako bardzo małomiasteczkowe. Jestem więc małomiasteczkowym chłopem.

 

Na studia z małego miasteczka wyjechałem do dużego miasta, podobnie jak wielu moich znajomych. Miasto leżało na zachodzie (właściwie leży tam nadal) i po wojnie przybyło tam mnóstwo osób z całej Polski, zwłaszcza ze wschodu, z małych miasteczek i wsi. Teraz Wrocław (w którym po wyjeździe mieszkałem siedem lat zanim nie wyruszyłem w dalszą podróż po Polsce) jest konglomeratem wszelkiej maści chłopów, mieszczan, burżuazji i dawno upadłej arystokracji. Nie widzę nic nobilitującego w byciu Wrocławianinem – sam nim nie jestem, lecz z moich bezpośrednich kontaktów z owymi doszedłem do wniosku, że są to ludzie podobnie do mnie i do moich znajomych, można ich lubić a czasem można za nimi nie przepadać. Zupełnie jak w moim małym miasteczku. Niektórzy byli mniej, inni bardziej wychowani, niektórzy czytali książki, inni książek nigdy w ręku nie mieli. Istna mieszanka.

 

Dwa dni po tym jak padły znamienne słowa mojej Kobiety, przeczytałem w Salonie (a dopiero później w innych mediach) słowa posła Hoffmana: Z PSL-em to jest tak, że te chłopy wyjechali ze swoich miasteczek, wsi, trafili do Warszawy - zdziczeli, zbaranieli: tańczą, śpiewają, głosują za ustawami np. (...) za związkami partnerskimi. Chłopy wyjechały ze wsi i kompletnie im odbiło. Przeczytałem również obszerne komentarze do owych słów i zadrżałem.

 

Oto bowiem okazuje się, że wypowiedź pana posła może być interpretowana na tysiące różnych sposobów. Dwa zdania znalazły odbicie w setkach (o ile nie tysiącach) stron komentarzy, analiz i interpretacji. Nie sądziłem, że coś poza poezją i prawem może być w tak znaczący sposób opisywane. I przyznam się szczerze, że o ile rozumiem, że ktoś wnika w naturę poezji Herberta, Miłosza, Brodskiego, Szymborskiej, Miltona czy Keatsa, że ktoś z zapałem rozprawia o Steinbecku lub Faulknerze, ale jak Świat długi i szeroki nie mogę pojąć dlaczego tysiące osób z takim zapałem zajmują się dwoma zdaniami posła Hoffmana.

 

Tym bardziej niepojęte są te analizy, skoro normalnym jest w polskiej polityce dzielenie na grupy, podgrupy, kategorie i działy. Z jednej strony mieliśmy Polskę liberalną i solidarną, ciemny lud kupujący, z drugiej wykształciuchów i moherów, watahy, które należy dorżnąć. Święte oburzenie którejkolwiek ze stron jest znamienne i niezwykle nieprawdziwe. W tym wszystkim zabawnym i smutnym zarazem jest przypadek blogerki Ufki, która teraz znalazła się poza wszelkimi kategoriami i stanowi symbol głupoty, zdrady czy tej, która przejrzała na oczy. Tak czy owak nikt nie odnosi się do meritum w dyskusji pod jej notką, natomiast każdy chce jej przypisać jakieś cechy charakteru, w tym celu dokonując analogii choćby do europarlamentarzysty Migalskiego. Ale nie o to przecież chodzi.

 

Chodzi bardziej o inny problem. Problem bezproblemowości problematyki ważnej, tej która jest unikana w kampanii wyborczej, w polityce i życiu politycznym. Zamiast dyskutować o kondycji polskich mediów, zastępstwo przejmuje temat debaty i jej roli w społeczeństwie. Zamiast dyskutować o KRUSie, według wielu niesprawiedliwym systemie a według innych uczciwym sposobie redystrybucji podatków, dyskutuje się o pośle Hoffmanie i jego stosunku do działaczy PSL. To czy jego słowa były niestosowne, z pewnością nie powinni oceniać politycy. Wydaje się jednak być marnowaniem czasu jałowa dyskusja pozostałej, niepolitycznej części społeczeństwa. Każdy z góry wie, że nie lubi posła Hoffmana albo go lubi, że krytykowanie go to zdrada PiS albo dostrzeganie prawdziwych intencji PiS. Po cóż więc dyskutować o tej wypowiedzi? Czy kogoś obraziła? Jeśli tak to ma do wyboru trzy opcje. Albo niech przemilczy sprawę i uzna, że z takimi słowy dyskutować nie można, albo niechże wyzwie posła na pojedynek (jeśli uważa oczywiście, że Sąd nie jest metodą) albo w końcu niech poda posła Hoffmana do Sądu. I naprawdę, apeluję tutaj do blogerów, nie przeprowadzajmy dekonstrukcji czy interpretacji słów posła Hoffmana. Bo tym właśnie sposobem rodzi się nam nowy poeta. Kto wie, może noblista?

 

Chłopy

 

Z PSL-em to jest tak

że te chłopy

wyjechali ze swoich miasteczek wsi

trafili do Warszawy

zdziczeli zbaranieli tańczą śpiewają głosują za ustawami

np. za związkami partnerskimi

Chłopy wyjechały ze wsi i

kompletnie im odbiło

 

Adam Hoffman, 2011

Leopold K.
O mnie Leopold K.

Mówimy, jak zawsze, różnymi językami. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegają od tego zmianie, prawda?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka