Leopold K. Leopold K.
2598
BLOG

SKAZANI na potępienie; casus p. Doroty Kani

Leopold K. Leopold K. Polityka Obserwuj notkę 32

 W dniu wczorajszym zadano mi pytanie na Salonie – czy jest pan wyrozumiały wobec wszystkich podejrzanych czy tylko wobec pani Doroty Kani? Jako przykład posłużył tutaj przypadek pana profesora Jana Widackiego. Przyznam, że odjęło mi mowę, bowiem nie jestem w stanie sobie wyobrazić, by nazywać kogoś łapówkarzem czy mordercą, dopóki wina jego nie zostanie z całą mocą przed Sądem udowodniona.

 

Zamieszanie wywołała moja wypowiedź, w której istocie jest zawarte proste twierdzenie – wyciąganie pani Dorocie Kani zarzutów sądowych jest zachowaniem niegodnym, gdyż każdy, póki jego wina nie zostanie udowodniona przez Sąd, jest w myśl prawa człowiekiem niewinnym, zaś takie zachowanie służy li tylko obniżeniu wiarygodności dziennikarki. Nie jest więc dyskusją merytoryczną wyciąganie takich zarzutów, zaś każda dyskusja powinna być merytoryczna.

 

Jeden z rozmówców przywołał więc przypadek pana prof. Jana Widackiego, który został oczyszczony z zarzutów również niezwykle poważnych. I teraz jestem w kropce. Nie rozumiem bowiem, dlaczego zakłada się, że miałbym inaczej podchodzić do pani Doroty Kani a inaczej do pana prof. Jana Widackiego? Człowiek jest człowiekiem bez względu na stronę politycznej barykady, zasady w takim samym stopniu dotyczą wszystkich. Dlatego też trzeba powiedzieć stanowcze nie traktowaniu ludzi przez wzgląd na to, po której stronie się opowiedzą.

 

Doniesienia dotyczące inwigilacji nie mogą być przesłonięte przez zarzuty, które dwa lata temu postawiła prokuratura pani Dorocie Kani. Z punktu widzenia tej sprawy w żaden sposób nie podważa to jej wiarygodności. Tekst przecież nie dotyczy pana Dochnala czy jego rodziny, natomiast tyczy się bezpośrednio stosunków pomiędzy służbami a Prezydentem. A w tych kwestiach jest wiele pytań, które wymagają wyjaśnienia.

 

Nie twierdzę, że ABW podsłuchiwało Prezydenta. Na to nie przedstawiono żadnych dowodów. Zeznania anonimowych świadków nie mają takiej wartości jak twarde dowody. Jednak artykuł był istotny ponieważ pokazywał, że nie da się wykluczyć takiej możliwości. Prokuratura nie zbadała wszystkich wątków (być może sama nie wiedziała o istnieniu np. tajnej bazy danych i nikt jej nie poinformował o tym), trudno również w dwa dni stwierdzić, czy były prowadzone działania operacyjne czy też nie.

 

Jednak cała ta dyskusja pokazuje pewną ułomność dyskursu, jaki dotyka nie tylko polityków ale i blogerów. Ci sami, którzy zarzucają artykułowi (czy też niestety personalnie autorce) nierzetelność, wskazując na bardzo ubogi materiał dowodowy, potrafią bez żadnych dowodów twierdzić, że ktoś się z kimś pokłócił (wszak później okazało się, że żadne taśmy nie istnieją, które mogłyby w ogóle sugerować kłótnię) czy ktoś na kogoś naciskał, podczas gdy ze stenogramów nic takiego nie wynikało. Czyli sami wyciągamy wnioski nie podparte dowodami, natomiast gdy inni to robią udajemy święte oburzenie. Oczywiście sytuacja ta dotyczy obu stron, ponieważ sam artykuł, niezwykle istotny ze względu na przedstawiony dokument oraz prześwietlone śledztwo prokuratury w tej sprawie, wyciąga w mojej opinii zbyt daleko idące wnioski z owych dokumentów. Wnioski, których nie udowodniono, ale których wykluczyć się nie da w żaden sposób. Czyli mamy swoisty pat, zaś tak daleko sięgające analizy powinny powstawać dopiero gdy przedstawi się inne dowody.

 

Temat niestety wydaje się skończony. Gdy tylko wypłynęła informacja o takiej możliwości (w sensie inwigilacji), nagle w PO doszło do rozłamu w sprawie konstytucji. Tym samym wiadomość spadła z nagłówków już po dwóch godzinach. Tak więc proponowałbym aby przynajmniej w tym gronie nie uciekać się do nagłych zmian tematu, bo w innym wypadku żadne dyskusje sensu mieć nie będą. I proszę pamiętać – zasada domniemania niewinności dotyczy w jednakowym stopniu pana prof. Jana Widackiego, pana ministra Drzewieckiego czy pani Doroty Kani. Uszanujcie to.

Leopold K.
O mnie Leopold K.

Mówimy, jak zawsze, różnymi językami. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegają od tego zmianie, prawda?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka