Leopold K. Leopold K.
255
BLOG

Mówisz prawica, myślisz socjalizm. PRL bis?

Leopold K. Leopold K. Polityka Obserwuj notkę 5

Socjalista, według salonowych dywagacji i wskazówek, jest zwolennikiem cięcia wydatków, likwidacji KRUS, prywatyzacji i liberalizacji. Prawica broni tego, co narodowe – nie będzie wyprzedawała, ba, napomyka coś o nacjonalizacji. Prawica jest wściekła, że media publiczne są zdominowane przez jedną opcję i ma to być dowód na brak demokracji – choć sama zapomina, że podczas jej rządów robiła dokładnie to samo. Czy można w ogóle mówić o istnieniu katolickiej prawicy?

 

PRL bis

 

Od pięciu lat słyszę, że żyjemy w kraju, który z olbrzymią prędkością zamienia się w PRL bis. Z początku wierzyłem, znaki, które mi podsuwano brałem za znaki opatrzności. Jednak po czterech latach zacząłem się zastanawiać. Zaraz, skoro PRL, to czemu jest tak mało PRL w PRL?

 

Głównym zarzutem na postępującą PRL'izację mają być:

 

 1. Brak pluralizmu w mediach prywatnych i mediach publicznych

 

Ów drugi argument jest strzałem w kolano. Wszak gdy PiS był u władzy, czyścił media w takim samym stopniu a chęć wymiany KRRiT była tak samo duża. Czyli co, była to formacja totalitarna, tak jak teraz totalitarna ma być Platforma?

 

Pierwszy zaś z argumentów ma wskazywać na to, że dziennikarze winni stać na straży Prawdy. Jakiej prawdy nie wiem, prawd jest potwornie dużo i chyba każdy ma swoją prawdę. Wątpię czy Radio Maryja, TV Trwam czy Uważam Rze stoją na straży prawdy Platformy. Mają jednak prawo stać tam, gdzie chcą stać. I jeśli taki pluralizm ma być dowodem totalitaryzmu – to chyba nie ma o czym mówisz.

 

 2. Wygrana Platformy to dowód totalitaryzmu

 

Jak często oburzeni komentatorzy podkreślają – Platforma ma Sejm, Senat i Prezydenta. To zupełnie jak w PRL! W takim układzie sił najbardziej komunistycznym państwem Świata musi być Wielka Brytania czy są Stany Zjednoczone, gdzie często się zdarza, że zwycięzca bierze wszystko. Ba – ci sami apelują o te modne JOWy. Choć apelują już trochę mniej bo rozmiar klęski byłby jeszcze większy.

 

 3. Opozycja współpracująca z Platformą wskazuje na fasadowość demokracji

 

Fakt, przecież czymś dziwnym jest popieranie działań, które się popiera. Opozycja z zasady (prawdopodobnie) powinna być na nie i sabotować wszystko poczynania rządu. Ba, trafiają się na salonie wypowiedzi, gdzie autorzy z wielkimi emocjami piszą o jakiejś wyimaginowanej walce, którą toczą, o zbieraniu sił, rzucaniu się na cośtam gdzieś tam. Całe szczęście, że wolą metody Dmowskiego niż Piłsudskiego.

 

Abstrahując natomiast od tych nieco żałosnych prób płaczu, że to nie PiS wygrał wybory (bo przecież te zarzuty nie różnią się w niczym od tego, co robił PiS w trakcie swoich rządów), chciałbym wskazać na trzy czynniki, które determinują porażkę PiSu a przynajmniej mnie skutecznie do tej partii zniechęciły. A co zaznaczyć wypada – byłem od dawna mocnym elektoratem tej partii.

 

a) Do porażek trzeba dorosnąć

 

Prezes Kaczyński niestety zrobić tego nie potrafi. Po każdych wyborach mamy wycinany fragment organizmu nazywanego PiSem. Trzeba znaleźć kozła ofiarnego, kogoś, kto odciągnie porażkę od Prezesa. A czy ktokolwiek ma wątpliwości, że porażki PiS nie są winą kreta, tylko winą samego Prezesa? O czym w pkt. 2.

 

 b) Zmiany Prezesa

 

Prezes Kaczyński przy każdych wyborach dziwnie łagodnieje. Porzuca dawną retorykę i staje się łagodnym barankiem miłującym wszystko i wszystkich. A po wyborach, z dnia na dzień, pojawiają się pierwsze ciemne chmury. I powiedzcie mi – jak tu uwierzyć w jakiekolwiek jego słowo?

 

 c) Hipokryzja wartości (to odnośnie elektoratu)

 

Pamiętam jak ś.p. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nazywano kartoflem. Przyznam, że irytowało mnie to niezmiernie i za każdym razem podkreślałem, że nie dość, że nie jest zachowaniem kulturalnym nazywać kogokolwiek w ten sposób, to jeszcze jest to obraza Prezydenta RP – kogoś, kto został wybrany w demokratycznych wyborach. Dzisiaj elektorat PiS z radością pisze o „Komoruskim”. W takim układzie powiem wam jedno – dla mnie reprezentujecie ten sam żałośnie niski poziom co Niemcy piszący o kartoflu.

Leopold K.
O mnie Leopold K.

Mówimy, jak zawsze, różnymi językami. Ale rzeczy, o których mówimy, nie ulegają od tego zmianie, prawda?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka