Przecież nie ma złamanych nóg, może chodzić – powiedział sędzia Jan Cieszko o kibolu Piotrze S., pseudonim ,,Staruch’’, który z powodu złamanej ręki nie stawił się w sądzie. Cytat i autora przytaczam za interntetowym portalem Rzeczypospolitej. A czynię tak, bo mi ręce opadają.
Że polityk arogancko bryka w telewizorze to mnie już od dawna nie dziwi. Jak i nie dziwi mnie to, że rząd proponuje sądy doraźne na stadionach, niby jako na wojnie.
Ale to, że sędzia zabiera głos, nim wyrok ogłosił w sprawie napisany, to mnie jeszcze dziwi.
Takie grzeczne i niegrzeczne zachowania sędziego tłumaczy się zwykle za pomocą rozmaitych odmian socjologiczno – biologicznych teorii prawa. Mówi się wtedy, że sędzia zrobił jak zrobił, bo na przykład nie wyspał się, śniadania nie zjadł albo, że barman w zakładowej stołówce za długo przetrzymał parówkę w mikrofali.
Jak było tu? Nie wiem. Może sędzia po prostu nie wytrzymał od nadmiaru.