Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat
410
BLOG

Konsultacje ws Strategii Poznań 2030 czyli wielka fikcja.

Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat Polityka Obserwuj notkę 3

Miałem wczoraj okazję uczestniczyć w spotkaniu konsultacyjnym zorganizowanym przez Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania w sprawie Strategii Rozwoju Miasta Poznania do 2030 roku.

Ze strony władz miasta w konsultacjach wziął udział wiceprezydent Tomasz Kayser. Poza nim władze lokalne, przepraszam, "całkowicie i bezsprzecznie niezależny od władz miasta i stojących za nimi grup kapitałowych zespół ekspertów", reprezentowali profesorowie: Prof. Ryszard Cichocki z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i Prof. Cezary Kochalski z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Poniżej przytoczę kilka spostrzeżeń obrazujących logikę twórców Strategii i ich antyspołecznego oraz nastawionego na realizację interesów biznesu i wyższej klasy średniej (czyli bazy społecznej i finansowej obecnego obozu władzy w Poznaniu) nastawienia do planowania rozwoju naszego miasta.

Prezydent, poza nic nie mówiącymi ogólnikami, wspomniał, że całe masy ludzi wyprowadzają się z Poznania, gdyż... wolą kupić sobie dom z ogrodem w okolicznych gminach. Gdy w końcu zabrałem głos, zauważyłem, że najwyraźniej obracamy się w innych sferach, ale większość młodych (i nie tylko młodych) ludzi, których znam, a z racji działalności w LŚ znam ich całkiem sporo z naprawdę różnych środowisk, nie ma i nigdy nie będzie miała możliwości kupić domu z ogrodem i "uciec z miasta", gdyż na razie nie mają szans nawet na własną kawalerkę w Poznaniu...

Następnie do głosu doszli eksperci. Oczywiście niezależni i obiektywni. Bo przecież wzięcie do zespołu ekspertów o jednoznacznych poglądach politycznych i to akurat dziwnym zbiegiem okoliczności tej samej opcji, co aktualnie rządzący w Poznaniu neoliberałowie z PO i środowiska Ryszarda Grobelnego oraz jego sponsorów, byłoby ewidentną kpiną z demokracji. Prawda?

W prezentacjach uderzyło mnie (i jak się później okazało, również większość zgromadzonych) totalne oderwanie zespołu tworzącego strategię od rzeczywistości. Prof. Kochalski rozbawił mnie do łez stwierdzeniem, że w Poznaniu tak naprawdę nie ma problemów, więc mieli trudności z identyfikacją słabych punktów polityki władz lokalnych, które miałyby zostać zmienione w strategii. W turze pytań zauważyłem, że akurat mam ten komfort, że prowadzimy właśnie niezależne konsultacje z najaktywniejszymi w Poznaniu NGO'sami, które z potrzebami mieszkańców spotykają się codziennie- i że zaledwie przez kilka dni postulatów obrazujących skandaliczną wręcz pod wieloma względami sytuację w Poznaniu wpłynęło kilkadziesiąt.

Profesor zapewniał następnie, że to wcale a wcale nie jest tak, że zespół roboczy tworzą eksperci i władze, gdyż to my, Poznaniacy, tak naprawdę jesteśmy jego autorami. I że badania opinii społecznej oraz konsultacje tą strategię w rzeczywistości tworzą, a eksperci tylko zbierają wszystko do kupy. Spytałem więc, czy skoro to nasz głos jest decydujący, co zrobią gdy zechcemy dodać np. 1 punkt do tej strategii? Czy mają jakieś określone procedury (np. ile musielibyśmy zebrać podpisów pod taką inicjatywą), kto ostatecznie będzie decydował o zmianach i w ogóle o przyjęciu strategii- gdyż jeżeli to nie referendum, ale Rada Miasta ma ją przyjąć, a my co najwyżej możemy sobie ponarzekać, to nasza obecność na tej sali nie ma za bardzo sensu. W tym czasie profesor kiwał głową potwierdzając, że takie procedury są - potem oczywiście w ogóle nie odpowiedział ani na to, ani na żadne inne pytanie...

Dodajmy, że w przedstawionej przez siebie prezentacji badań opinii społecznej profesor Cichocki dokonał (świadomie czy nie- nie mnie oceniać) podręcznikowej wręcz manipulacji. Ankietowanym zostało przedstawione pytanie (przytoczę sens, nie literalnie): czy uważają, że wdrażanie poprzedniej strategii rozwoju miasta daną sytuację (wymieniono sporo czynników, od służby zdrowia po transport) poprawiło, pogorszyło, czy zostawiło bez zmian. Natomiast pan profesor (socjolog!) przedstawił wypowiedzi ankietowanych jako odpowiedź na pytanie: czy uważasz, że sytuacja w jakimś obszarze jest dobra/zła. Jest to zasadnicza różnica! Ja również widzę postęp w pewnych dziedzinach, co nie zmienia faktu, że oceniam ich stan jako zatrważający. I odpowiedzi ankietowanych na uczciwie postawione pytania dałaby obraz zupełnie inny. Co najlepiej oddały same konsultacje, w których każdy właściwie głos poddawał miażdżącej krytyce strategię lub żądał ujawnienia jej autorów i ich kompetencji.

Już takie "drobiazgi" jak pytanie ankietowanych o ocenę rozwoju transportu publicznego bez postawienia pytania również o ich stosunek do bardzo wysokich cen biletów, pozostawić należy bez komentarza...

Zauważyć należy, że naukowcy jako argument dla słuszności swojej pracy przedstawiali również... oparte na stereotypach badania sondażowe w innych miastach (sic!). Oczywiście zakwestionowałem to, gdyż z tego samego powodu uważa się powszechnie, że w Anglii każdy zrobi karierę (ale Barka uruchomiła jakiś czas temu linię busów, które ewakuowały z Londynu polskich bezdomnych wegetujących tam bez środków do życia), a USA to kraj bogactwa i ogólnego dobrobytu (zapominając o 50 milionach Amerykanów bez ubezpieczenia zdrowotnego i gigantycznych obszarach nędzy). A tak po prostu nie jest- i ktoś kto nie mieszka w Poznaniu nie wie o życiu w naszym mieście po prostu nic.

Dodałem jeszcze kilka kwestii- związanych z polityką transportową, promocją miasta przez podwyższanie jakości życia a nie spektakularne wyrzucanie naszych pieniędzy w błoto. Nie pamiętam, czy dodałem coś o dostosowaniu Kaponiery dla niepełnosprawnych, lub o Parku Ratajskim, na który „nie ma pieniędzy” (mimo, że wyrzucamy miliony złotych np. na kampanię promocyjną Miasta ws Stolicy Kultury 2016, mając jednocześnie zatrudnionych na etatach urzędników, którzy mogliby się tym zająć w ramach obowiązków służbowych!), inni obecni na konsultacjach Poznaniacy poruszali kwestie ekologii, hałasu, bazy F-16. Dopominając się o ujawnienie nazwisk tych, jak to określił jeden z uczestników, "90 mózgów" tworzących strategię dla Poznania.

Po turze pytań wśród ekspertów szok. Potem konsternacja. A potem... nic.

Żaden z nich na żadne zarzuty i pytania merytorycznie nie odpowiedział  (sic!).  Prof. Cichocki nie odpowiedział na pytanie dlaczego zmanipulował wyniki badań. Zamiast tego... powiedział, że zadałem za dużo pytań  (sic!)  i następnym razem proponuje, żebym miał mniej zarzutów (sic!). Dodając, że biedni to tak naprawdę mała grupa społeczna (sic!) a oni muszą być "obiektywni" i dbać o "ogół". Powstaje jednak pytanie -od kiedy to niby burżuazja stanowi ogół społeczeństwa?  Być może nie uważałem na wykładach z socjologii i politologii... albo też, co bardziej prawdopodobne, Pan Profesor jest przedstawicielem nowatorskiej, ściśle zakonspirowanej szkoły socjologicznej, która doszła do tych rewolucyjnych, a szerzej nieznanych rezultatów żmudnych badan...

Prof. Kochalski podziękował zebranym za opinie, jak sam przyznał "w większości krytyczne". Nic o procedurach dotyczących zatwierdzania pomysłów społeczeństwa podczas konsultacji jednak nie wspomniał.

Musiałem opuścić Urząd Miasta przed zakończeniem spotkania (zostało przedłużone ponad pierwotny plan), gdyż właśnie zaczynały się niezależne konsultacje dla poznańskich NGO, które musiałem poprowadzić. Nasz aktywista, który został na miejscu i udokumentował resztę wystąpień potwierdził, że żadne konkrety i odpowiedzi na zarzuty, również ze strony prezydenta Kaysera nie padły.

Niestety, wygląda na to, że strategia rozwoju Poznania jest robiona przez bogatych, dla bogatych - i zatwierdzą ją... a jakże- bogaci. Bo wybaczcie, ale przeciętny profesor wyższej uczelni mało nie zarabia (trzeba liczyć nie nominalną pensję, ale środki z publikacji, osobnych wykładów, grantów, badań i projektów zleconych przez firmy komercyjne, często posiadają też firmy i nieruchomości). Oczywiście mówię wyłącznie o kadrze związanej z lokalnym establishmentem i reprezentującej jej interesy. O biznesowych i politycznych powiązaniach ekipy prezydenta nie warto mówić, wystarczy prześledzić wszystkie sprawy karne, jakie były mu wytaczane, a także głosowania w Radzie Miasta zatwierdzające jego pomysły... I efekt: kontynuacja traktowania Poznania jak opartej na logice zysku prywatnej korporacji- jest wciąż aktualny.

Walka o strategię rozwoju Poznania wciąż jednak trwa- i jeżeli chcemy, by powstał plan prawdziwie niezależny, prawdziwie oddolny oraz dający prawdziwą szansę na budowę miasta, w którym władze wiedzą nie tylko jak robić biznes, promować się za pieniądze podatników i wspierać swoich, lecz jak uatrakcyjniać przestrzeń publiczną, jak podwyższać jakość życia mieszkańców, jak troszczyć się o seniorów, niepełnosprawnych, młodzież, bezrobotnych i inne grupy społeczne, jak sprawić, żeby miasto promowało się przez działania obywatelskie i kulturalne, a nie przez kampanie kosztujące nas miliony, czas działać.

Ciąg dalszy już wkrótce- w "aktualnościach" na www.lepszyswiat.org.pl . Zapraszam do subskrypcji naszej strony przez RSS i zapisania się na naszego poznańskiego newslettera. Czas, by obywatele, nie elity i politycy, stali się prawdziwą władzą w naszym mieście- jak ponoć zakłada to system demokratyczny. 

Marcin Janasik

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka