Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat
71
BLOG

Drugie dno batalii o klimat

Stowarzyszenie Lepszy Świat Stowarzyszenie Lepszy Świat Polityka Obserwuj notkę 8

Przygotowując się do uczestnictwa w kolejnym szczycie klimatycznym (Cop-15), tym razem w Kopenhadze, co mniej więcej drugi dzień odpisuję na maile w rodzaju „to wynik spisku władców świata”, „globalne ocieplenie to oszustwo”, „no może i klimat się ociepla, ale nie jest temu winny człowiek”, „stoi za tym globalna elita, a podatek węglowy i inne regulacje mają na celu wprowadzenie globalnej dyktatury”.

 

Pomijam już kwestię oceny badań naukowych, fachowości i uczciwości ich przeprowadzenia. Pomijam to, że oligarchia rządząca USA, stanowiąca trzon elity globalnej, przez całe lata bojkotowała ustalenia porozumienia z Kioto (a przecież gdyby był to spisek, miałaby interes raczej w ich forsowaniu…).

 

Najbardziej zastanawia mnie bowiem to, że prawicowe najczęściej środowiska za pewnik przyjmują teorię „spisku klimatycznego” bezrefleksyjnie przyjmując argumenty, które same mogą być wynikiem spisku, dla odmiany korporacji zainteresowanych utrzymaniem status quo - czyli np. koncernów naftowych.

 

Wytyka się uzależnienie ośrodków badawczych od firm inwestujących w energię odnawialną (i bezsprzecznie zarabiających na nowych regulacjach zwłaszcza w UE), czy polityków budujących jak Al Gore swój wizerunek na „zielonej” propagandzie, jednocześnie pomijając zupełnie finansowanie „klimatosceptyków” przez korporacje wydobywające, przetwarzające i handlujące paliwami kopalnymi oraz starymi technologiami energetycznymi.

 

Problem jest taki, że jakkolwiek raczej przemawiają do mnie argumenty zwolenników teorii ocieplenia wywołanej przez człowieka, to jednak w obecnym systemie globalnym, w którym o transparentności procedur decyzyjnych nie można mówić w ogóle, każda opcja jest możliwa. No i rzeczywiście, wiele wydarzeń  w historii ludzkości mogło, choć nie musiało mieć drugiego dna, wiele szczytnych idei było tylko przykrywką maskującą realne interesy polityczne i gospodarcze. Wojna Północ – Południe z abolicją na sztandarach z rzeczywistym wyzwoleniem Czarnych w USA nie miała nic wspólnego, choć, jak pisał Tuwim, z cłami na bawełnę i owszem. Emancypacja kobiet dziwnie zbiegła się z kolejnymi wojnami światowymi i zapotrzebowaniem przemysłu na zastrzyk siły roboczej, czego nie dało się za bardzo oddzielić od praw obywatelskich. Równouprawnienie Czarnych w USA- z zapotrzebowaniem US Army na rekrutów w Wietnamie. Rewolucja seksualna – z poszukiwaniem nowych rynków zbytu i grup konsumenckich oraz kreowaniem tematów zastępczych wśród zrewoltowanej młodzieży rewolucyjnej fali 68 roku. Wyzwolenie homoseksualistów dwie dekady później – tak samo, tylko fala rewolucyjna nazwała się "anty/alterglobalizmem" (i podobnie jak ta z 68' daje się obecnie manipulować i dzielić naszym władcom). Wojna z terroryzmem- z koniecznością konsolidacji społeczeństw Zachodu wokół nowej idei globalnego zagrożenia po upadku ZSRR, by odsunąć obywateli od walki o ich realne upodmiotowienie w demokracji i odzyskania władzy z rąk elit finansowych. Do tego doszły jeszcze interesy korporacji naftowych. O zamachach z 11 września i najbardziej nieprawdopodobnej z dotychczas wymyślanych teorii spiskowych (mówię oczywiście o absurdalnej wersji oficjalnej) nie wspominając. Można też wrócić do genezy antysemityzmu jako takiego, czy innych "polowań na czarownice" - urojony wróg zawsze się przydaje, by kontrolować "ulicę". A jak mawiał mój kolega "lud potrzebuje światełek"...

 

Oczywiście zrzucanie wszystkiego na demoniczne spiski naszych władców byłoby zbytnim uproszczeniem, dodatkowo krzywdzącym wysiłek, czas i często krew wszystkich bohaterskich abolicjonistów, sufrażystek, działaczy broniących praw człowieka. Na pewno jednak nie można takiej genezy powyższych procesów wykluczyć, zgodnie z zasadą „gdy nie wiadomo o co chodzi (…)”. Tylko do „pieniędzy” dodałbym jeszcze „władzę”, choć w sumie jedno od zarania ludzkości wypływa z drugiego i odwrotnie. Z klimatem, choć w to mocno wątpie, może być podobnie. Może być też i tak, że problem jest realny, a elity wykorzystują go do swoich celów.

 

12 grudnia na całym świecie odbędą się setki akcji w Globalny Dzień Akcji na rzecz Klimatu. Spisek, czy nie, poziom mórz się podnosi, a lody topnieją. Jeżeli ktoś wątpi, że można umrzeć od powietrza zanieczyszczonego przez świństwa z elektrowni, niech wejdzie na komin i zaciągnie się parenaście razy tak "bezpiecznym" dwutlenkiem wegla. Transfer czystych technologii na Południe z pewnością pomoże gospodarkom Trzeciego Świata. Ochrona lasów deszczowych przed eksploatacją raczej nam nie zaszkodzi, a jeżeli uratujemy dzięki temu kilka tysięcy gatunków roslin i zwierząt przed wyginieciem ROCZNIE, tym bardziej.  Nawet podatek węglowy nie jest realnym problemem, gdyż sednem sprawy nie jest sam podatek (których już teraz płacimy masę), ale to czy społeczeństwo, a nie elity, będzie decydować na co go wydatkować. A globalna mobilizacja społeczna może być krokiem do osiągnięcia systemu, w którym każdy obywatel będzie miał świadomość, że korumpowanie naukowców, polityków i urzędników globalnych instytucji (w rodzaju szczepionek i WHO) będzie niemożliwe. Czyli, jednym słowem- demokracji. A to już jest cel, który powinien przyświecać zarówno patriotycznej, antyglobalistycznej prawicy, jak i internacjonalistycznej, alterglobalistycznej lewicy. Bo wreszcie obywatele, a nie elity, będą mogli zdecydować jaką drogą ma nasz świat podążać. W skali globalnej- po raz pierwszy w historii ludzkości. I to jest interes, który powinien połączyć nas wszystkich.

 

Na koniec, wszystkim poszukiwaczom drugiego dna- zarówno z lewa, jak i z prawa, dedykuję ten oto wiersz Tuwima. Wersję muzyczną w wykonaniu zespołu Akurat możecie posłuchać tu:

 

http://www.lepszyswiat.org.pl/muzyka/21-rock/228-akurat-do-prostego-czowieka.html

 

„Do prostego człowieka”

 

Gdy znów do murów klajstrem świeżym
przylepiać zaczną obwieszczenia,
gdy "do ludności", "do żołnierzy"
na alarm czarny druk uderzy
i byle drab, i byle szczeniak
w odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
że trzeba iść i z armat walić,
mordować, grabić, truć i palić;
gdy zaczną na tysięczną modłę
ojczyznę szarpać deklinacją
i łudzić kolorowym godłem,
i judzić "historyczną racją"
o piędzi, chwale i rubieży,
o ojcach, dziadach i sztandarach,
o bohaterach i ofiarach;
gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
pobłogosławić twój karabin,
bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
że za ojczyznę - bić się trzeba;
kiedy rozścierwi się, rozchami
wrzask liter z pierwszych stron dzienników,
a stado dzikich bab - kwiatami
obrzucać zacznie "żołnierzyków". -
- O, przyjacielu nieuczony,
mój bliźni z tej czy innej ziemi!
wiedz, że na trwogę biją w dzwony
króle z panami brzuchatemi;
wiedz, że to bujda, granda zwykła,
gdy ci wołają: "Broń na ramię!",
że im gdzieś nafta z ziemi sikła
i obrodziła dolarami;
że im coś w bankach nie sztymuje,
że gdzieś zwęszyli kasy pełne
lub upatrzyły tłuste szuje
cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj, broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta!"

 

Bujać to my, panowie szlachta.

Do zobaczenia na ulicach Kopenhagi! =)

 

Marcin Janasik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka