Jedną z najmniej ulubionych czynności posła Błaszczaka jest obieranie pomidorów ze skórki.
Co ten min. rolnictwa robił przez tyle lat, że pomidory na krzakach nadal rosną w skórkach ? - powiada poseł.
Tu ma zupełną rację i zgadzam się z nim w pełni.
Podobnie jak on nie znoszę obierać pomidorów jak i cebuli, ale z cebulą póki co chyba nic nie da się zrobić.
Kto w ogóle, wbrew polskiej tradycji wymyślił, aby chłop był ministrem rolnictwa ?
Jeszcze od czasów komuny utarło się w Polsce, że ministrem zdrowia ma być oficer, ministrem obrony – lekarz, a chłop ? Noooo. Może być co najwyżej ministrem sprawiedliwości.
Za komuny liczyła się legitymacja i partyjna lojalność, a kierunek wykształcenia ?
Cóż.. Ważne , aby słuszny...
A już poważniej to mam wrażenie, że Polskę rosyjskie sankcje zupełnie zaskoczyły. Dziwi mnie to bardzo bo mnie osobiście bardziej zaskoczy jutrzejszy wschód słońca od tamtejszych rosyjskich sankcji.
Czy w Kuwejcie, albo na Wybrzeżu Kości Słoniowej brak ludzi, którym ślinka cieknie na widok polskich jabłek ?
Ktoś powie : wszak Putin ma prawo do odwetu za sankcje nałożone na jego kraj.
Ja powiem : Rosja nie od dziś, a co najmniej 10 lat traktuje Polskę „specjalnie” i jakiekolwiek „ nieposłuszeństwo” Polski skutkuje natychmiastowymi sankcjami pod byle pretekstem.
Czy należy zatem chwalić się wzrostem obrotów handlowych z Rosją ?
Nie będę się wgłębiać w statystyki, gdyż to nie moja dziedzina, ale uważam, że polski handel z Rosją powinien być „zwijany” od lat.
Zwijany do prawie zera.
Polska nie może sobie pozwolić, aby być szantażowaną przez kraj, który polityce podporządkowuje wszystko od wieków. Który podporządkowuje i podbija inne narody używając wszelkich możliwych środków.
To nie jest kraj, ani naród, który by stosował standardy nie tylko europejskie, ale jakiekolwiek z cywilizowanego świata, bowiem te azjatyckie nie odbiegają od naszych.
!0 lat to dużo, aby uniezależniać się od Rosji, a wydaje się , że sprawy idą w zupełnie odwrotnym kierunku.
Handel z Rosją powinien stale maleć i „ciągnąć” do zera bo to jest nasze bezpieczeństwo i nie ważne, że ten rynek zajmą Niemcy, czy Holendrzy. Oni mogą sobie pozwolić na takie ryzyko choć nie wiadomo, czy nie dostaną czkawki z tego powodu w przyszłości.
Relacje z Rosją w dalekiej przyszłości można odnawiać, kiedy im wreszcie ten bimber z głowy zacznie wietrzeć, a tymczasem nie wolno go zwiększać i jak mówią sami Rosjanie :
kręcić sznur , na którym nas kiedyś powieszą.
Polska gospodarka nie powinna nastawiać się na produkcję, którą w większości można sprzedawać na wschodzie bo to jest właśnie kręcenie tego sznura.
Polscy rolnicy rozwijali sadownictwo wierząc , że rynek wschodni zapewni im stały dopływ gotówki i co ?
Jabłonki trzeba wyrwać i posadzić coś innego..
Może to doświadczenie w końcu czegoś Polaków nauczy choć obserwując historię XX wieku trudno być optymistą.