W 1917 roku w Gliwicach przychodzi na świat w rodzinie górnośląskiej Agnieszka Maria, córka maszynisty kolejowego i matki, jak wtedy to nazywano „przy mężu”. 10 lat wcześniej w czeskiej Opawie, w rodzinie niemieckiej przychodzi na świat przychodzi Franz-Alojz. Los zechce kiedyś ich połączyć. W Niemczech Franz-Alojz po obowiązkowej służbie w wermachcie poszukuje swojego miejsca na świecie w wyuczonym zawodzie fryzjera. W Katowicach Agnieszka Maria zdobywa wykształcenie, tzw. małą maturę co w jej rodzinie górnośląskiej jest ewenementem. Franzowi-Alojzowi składa się propozycję nie do odrzucenia: chcesz mieć własny zakład, jedź na wschodnie rubieże Niemiec. Fryzjer z Niemiec i Górnoślązaczka spotykają się w 1941 roku w Katowicach. Miłość, ślub i wspólne życie. W 1943 roku Hitler domaga się mięsa armatniego i Franz-Alojz zostawia żonę w ciąży i udaje sie na front wschodni. Tam zostaje ciężko ranny. Do końca wojny nie trafia do swojej żony i nigdy nie zobaczy swojego syna Piotra. Poprzez Festung Breslau jest ewakuowany w głąb Niemiec. Żelazna kurtyna opadła. Po latach Agnieszka dowiadujesię, że w 1976 roku odłamek pocisku dociera do serca Franza-Alojza kończąc jego życie.
Agnieszka Maria boryka się z trudnościami dni powojennych tym bardziej, iż "dobrzy ludzie" nie wybaczą że jest żoną Niemca, który wg. oficjalnej wersji zginął na wojnie. "Dobrzy ludzie" dodadzą później, że był oficerem a jeszcze później że oficerem SS. Broni sie jak może ale jest niemal natychmiast zwalniana z każdej następnej pracy kiedy przychodzi tajna opinia o „ukrytej opcji”.W rodzinie sytuacja materialna tragiczna; ojciec Agnieszki rencista kolejowy, Matka od zawsze „przy mężu”, siostra katechetka chora na wrodzoną wadę serca, brat w więzieniu i też „podpadziocha”bo wrócił po wojnie z Anglii i też wiadomo jakiej opcji. W sytuacji bez wyjścia syn Piotr ląduje w Domu Dziecka (Częstochowa ul. Krótka). Po 1956 roku odwilż - i przypadkowo zapoznany polski Żyd wyciąga pomocna dłoń. Poprzez swoje koneksje i odpowiednią przynależność partyjną powoduje, że Agnieszka Maria może pracować i ściągnąć do domu swojego syna. Życie się powolutku normuje – wychowuje samotnie swojego syna próbując pokryć potrzeby przykrótkawą kołdrą.
Doczekała dnia kiedy po ponad pół wieku drugi raz rzucono jej w twarz, że jest ukrytą opcją.........
Niewiele więcej tych dni przeżyła i po ponad 94 latach odeszła na zawsze.
Moja Matka - Agnieszka Maria.