Po przeczytaniu wpisu blogera Rybitzkiego, dotyczącego całego zamieszania wywołanego wokół WOŚP, zacząłem się zastanawiać, w jakim świecie Rybitzky żyje. Anonimowy cytat na początku jego tekstu, mający wszystkich obrońców Jerzego Owsiaka przyporządkować jako chamów bez żadnych argumentów w obronie organizatora akcji, jest "lekkim" nadużyciem.
Nie wiem również skąd Rybitzky wywnioskował, że najbardziej kulturalnie Owsiaka broni prawica. Podał tutaj przykład dwóch blogerów, pisząc jednocześnie, że poza Wojciechem Sadurskim z niekonserwatywnego grona piszących na S24, Owsiaka w sposób kulturalny nie bronił nikt. Sam widziałem takich wpisów, odpowiednio uargumentowanych kilkanaście. Sam zresztą jeden stworzyłem. To co robi Rybitzky ma swoją nazwę. Najłagodniej mówiąc jest to "wybiórczość". Zachęcam do bardziej wnikliwego korzystania w Salonu24, w którym czasem pojawiają się opinie wykraczające poza konserwatywny światopogląd.
Pisałem o tym już wcześniej, ale powtórzę. Skoro za kulturalną, merytoryczną krytykę, ktokolwiek uznaje pytanie "co ktoś robił 20 lat temu?" i "czemu nie kocha kościoła katolickiego? to ja nie mam pytań. Mam natomiast inną wizję konstruktywnej krytyki.
Żal mi, że administratorzy serwisu dopuszczają jako warte przeczytania, wpisy mijające się z prawdą. Pisanie o "moralnej kondycji" grupy obrońców Owisaka, która liczy kilkadziesiąt procent społeczeństwa polskiego, świadczy o niewiarygodnej megalomanii autora.
Na zakończenie pozostaje pogratulować, że są jeszcze ludzie tacy jak Rybitzky. Ludzie, których "moralna kondycja" jest niezmienna. Co prawda nie ma na to żadnych dowodów, ale jako człowiek dobrej woli wierzę, że autor trzyma poziom w życiu codziennym taki sam, jak w tworzonych wpisach. Wówczas wątpliwości co do "kondycji moralnej" autora mieć nie mogę.
