Lewastronamocy Lewastronamocy
2755
BLOG

Mistrzowie tematów zastępczych!

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 16

Polskie dziennikarstwo i polityka chyba upada. Nie wiem czy można mówić o jeszcze niższym poziomie. Piątek - kilka gazet, a przede wszystkim internet alarmuje o kontrowersyjnych przepisach międzynarodowych dotyczących walki z piractwem i podrabianiem towarów - tzw. ACTA. Można powiedzieć, że w największych mediach - od lewa do prawa zapanowała na ten temat zgodna cisza.

Tematy dnia? Smoleńsk i mnóstwo nieistotnych pytań i dywagacji, które nikogo do niczego nie przybliżają oraz Palikot - pół dnia wałkowania tego, czy Palikot zapalił kadzidełko czy skręta. W tym czasie każdy poseł polskiego parlamentu dostaje na swoją skrzynkę mailową kilkadziesiąt - czasem kilkaset wiadomości dotyczących kontrowersyjnych przepisów. Internet wre!

Mówimy o przepisach kontrowersyjnych z kilku powodów. Przede wszystkim pod przykrywką ochrony praw autorskich można wprowadzać przepisy oraz działania bezprawnie inwigilujące internautów w jedynej do tej pory umiarkowanie anonimowej i wolnej od szpiegowania szeregowych obywateli sferze. Wydaje się, że umiarkowanie wolnej do czasu. Zamiast wywołać dyskusję na temat praw autorskich, zmieniającej się ich definicji, postępującego świata i konieczności rozmowy o tym, co prawem autorskim jest, a co nie, nasze media dywagują o kadzidełkach.

Zamiast prowadzić rzetelną, ogólnopolską dyskusję, tzw. "cichaczem" rząd próbuje/próbował przepchnąć przepisy, nad którymi jednak musi się pochylić, ponieważ kilka wścibskich gazet zmusiło Michała Boniego do dyskusji z Donaldem Tuskiem co do ich zasadności. Do 26 stycznia mamy czas, aby sprawie się przyjrzeć. Aby debatować na temat ACTA w kontekście niebezpieczeństw  oraz możliwościach dowolnych interpretacji przepisów w stronę zagrażającą swobodom i wolnościom obywatelskim. Właśnie 26 stycznia przepisy te zostaną przez Radosława Sikorskiego najprawdopodobniej podpisane w Tokio.

O czym można by dyskusotwać w ramach omawiania przepisów ACTA? Przede wszystkim o tym, co prawem autorskim jest, a co nie. Oczywiście ramy wydają się być sztywne, co pozwala egzekwować mniej lub bardziej skutecznie prawa ze strony chociażby firm fonograficznych. Warto jednak zastanowić się czy chociażby umieszczenie filmu na Youtube, do którego prawo ma dany koncern daje danej stacji/firmie więcej złego, czy dobrego? Mam duże wątpliwości.

Podobnie z artystami - chcą blokowania stron, na których rozpowszechnia się ich muzykę - mają swoje racje. Swoje racje ma też grupa przeciwna. Muzyka docierająca przez internet do najdalszego zakątka świata jest promowana, sprawia że dany zespół/wokalista staje się idolem tłumów, może reklamować produkty globalnie znane i rozpoznawalne zarabiając na tym krocie. Bez tego rozgłosu o kontraktach reklamowych mógłby pomarzyć. Przykładów tysiące, a aby skonkretyzować skupiając się na jednym, wybranym weźmy znanego performera o pseudonimie "Niekryty Krytyk" - chłopak wypłynął w sposób genialny i śmieszny komentując seriale, filmy, teledyski i internetowe gafy. Swoje wypowiedzi przeplatał urywkami ze znanych w internecie fragmentów - czy w świetle nowych przepisów robiłby to równie swobodnie? Śmiem wątplić, a dzięki swoim zdolnościom i internetowi wypłynął, dziś będąc prezenterem Radia Zet.

Spór o ACTA wygląda na klasyczny element konfliktu pomiędzy bogatą częścią świata, która chce posiadać jeszcze więcej, a biednymi, niejednokrotnie wykluczonymi, dla których internet jest czasem jedynym źródłem dojścia do kultury masowej. Bogaci chcą w imie swoich (czasem słusznych) praw domagać się blokowania stron i zarabiania na prawach autorskich jeszcze większych pieniędzy, jednocześnie obdzierając z możliwości uczestnictwa  między innymi w kulturze tych biedniejszych. Celowo używam stwierdzenia "między innymi", bo przepisy dotyczą także leków i nasiennictwa.

Tematu jednak szerzej nie podjęto. Co ciekawe zainteresowali się pojedynczy politycy od lewa, do prawa - okazuje się, że w tej sprawie bliżej politykom SLD do Korwina-Mikkego, aniżeli Platformy Obywatelskiej. To też ciekawe zjawisko socjologiczne, pokazujące do jakiego etapu polityki doszliśmy. Polityki współczesnej, nieprzewidywalnej, w której stare linie frontów i sporów okazuja się niewiarygodnie płynne.

W piątek media wolały jednak pogadać o kadzidełkach Palikota...

 

 

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka