Lewastronamocy Lewastronamocy
1539
BLOG

Wszyscy ludzie Palikota

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 10

 

Ruch Palikota to ugrupowanie polityczne, które nie przestaje mnie zadziwiać. Od miesięcy nie mogę pojąć jak po wyczynach Samoobrony Polacy mogli dać się nabrać na działanie podobnego tworu, w nieco lepszym opakowaniu. Nie, nie mam zamiaru opluwać tutaj kilku milionów Polaków, którzy na partię Palikota oddali głosy. Mam zamiar merytorycznie podejść do sprawy, przeprowadzając analizę ugrupowania po kilku miesiącach istnienia.

Spójność przede wszystkim...

Dobrze, jeśli partia polityczna choć w najmniejszym stopniu cechuje się spójnością, która przyciągnie do niej określony elektorat. Spójność idei, poglądów, celów. To wszystko powinno łączyć ludzi zarówno wierzących w dany program, jak i tych, którzy ten program realizują. Paradoksalnie najlepiej zdefiniowanym ugrupowaniem w polskim parlamencie jest obecnie Prawo i Sprawiedliwość. Stara się też Solidarna Polska. Obydwie partie mają jednak stosunkowo łatwe zadanie, bo narracja wokół IV RP, Smoleńska i kilku innych tematów-haseł bardzo spaja określone środowiska.

Gorzej mają SLD i Platforma. Pierwsi po długich perturbacjach i problemach ze zdefiniowaniem siebie, których efektem była spektakularna klęska wyborcza wydają się swoją spójność budować. Platforma natomiast to moim zdaniem formacja, w której o spójności nie może być mowy, skoro w jednym rzędzie zasiadają Arłukowicz i Gowin - przykładów tego typu nielogicznych połączeń są tysiące. Idee, cele i hasła Platformy zamknąłbym w sloganie "młodzi-zdolni-atrakcyjni" - tacy przynajmniej chcą być.

Najgorzej sprawa wygląda natomiast z Ruchem Palikota. Oczywiście medialny spryt lidera ugrupowania i jego sztabu PR-owców pozwala zgrabnie przykryć wszelkie niedoróbki, ale gdy zajrzymy głębiej włosy stają dęba. Nie pasuje do siebie nic - wykształcenie posłów Palikota, ich interesy prywatne, prywatne poglądy, także przeszłość nie wzmaga tej spójności. Totalny kogel-mogel. Prześledźmy więc na kilku przykładach:

Precz z komuną czyli istny Bareja

Duża część posłów i lokalnych polityków Ruchu Palikota wstąpiło do partii, chcąc budować formację wierząc, że będzie to nowoczesna (?), postępowa lewica bez "naleciałości" związanych z poprzednim systemem. Otwarcie mówił o tym w niewybredny sposób poseł Artur Dębski, pisząc nie tak dawno na swoim Facebooku o tym, czy warto z "komuchami" robić jakieś koalicję. W niewybredny sposób o kolegach z ław po swojej prawej stronie wypowiadali się także posłowie Ryfiński i Penkalski, wznosząc "wysokich lotów" okrzyki wobec Leszka Millera, odnoszące się w dużej mierze do jego politycznej przeszłości przed 1989 rokiem.

Nie byłoby w sumie o czym rozmawiać, bo antykomunistów w polskim sejmie nie brakuje, gdyby nie fakt, że antykomuniści zasiadają ramię w ramię w partyjnych ławach z ludźmi, o dość bogatej karierzę w PRL. Daleko szukać nie trzeba. Wieloletni współpracownik Jerzego Urbana - Andrzej Rozenek, mająca bogatą przeszłość w PZPR Anna Grodzka, czy Wanda Nowicka, która do PZPR nie należała, ale już jej synowie komunizm gloryfikują dość otwarcie. Tak, oczywiście można stwierdzić, że oni się już nawrócili, a Jerzy Urban to postępowy demokrata i liberał, ale kto to kupi? Nie mnie oceniać czy ta mieszanka jest dobra czy zła. Na pewno jednak mocno niespójna.

Nie (wiem?) dla nienawiści:

Jednym ze sztandarowych haseł, z jakimi Ruch Palikota wchodził do Sejmu była walka z wszelkiego rodzaju przejawami dyskryminacji. Hasła pięknie, dobrze przekazane, sprzedane dużo skuteczniej aniżeli próbował robić to Sojusz Lewicy Demokratycznej. Na filarach tolerancji i zrozumienia pojawiają się jednak pewne rysy. Poseł Janusz Palikot używający mowy nienawiści, bo tak rozumiem nazwanie Jarosława Gowina "katolicką ciotą", poseł Biedroń pokrętnie tłumaczący się z słuszności tego określenia, które w ustach każdego innego polityka wywołałoby u niego palpitacje serca.


To nie jedyne przykłady braku logiki w tej materii. Niedługo po rozpoczęciu VII kadencji Sejmu świeżo upieczony poseł Ruchu Palikota – Michał Kabaciński za wszelką cenę próbował zorganizować w Lublinie swoją debatę z... Marianem Kowalskim – rzecznikiem Obozu Narodowo Radykalnego. Nie wiem jak można w ogóle próbować rozmawiać z ludźmi, którym niejednokrotnie udowadniano powiązania ze skrajną prawicą, którzy na każdym kroku opluwają ludzi takich jak Robert Biedroń czy Anna Grodzka, czyli partyjni koledzy Kabacińskiego.

Liberalni socjaliści

Kolejny przykład niespójności objawia się w sferze gospodarczej. Umówmy się. Janusz Palikot zapełniając swoje listy poza kilkoma ogólnopolsko rozpoznawalnymi nazwiskami umieścił na nich ludzi, którzy po prostu za określoną pozycję mogli dobrze zapłacić.

W efekcie do Sejmu z list Ruchu Palikota wstąpiła całkiem pokaźna grupa bogatych przedsiębiorców, dla których osłony socjalne, korzystne dla pracowników zmiany w kodeksie pracy, wysokie podatki czy porozumienie ze związkami zawodowymi to totalna fikcja. Nie kryją oni swoich liberalnych poglądów, ale liderowi partii nie przeszkadza to, aby u swego boku z Piotrem Ikonowiczem walczyć o byt biednych. Ikonowiczowi specjalnie się nie dziwię – 460 tysięcy złotych jakie Palikot przekazał na jego Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej na pewno jest jedną z dobrych motywacji. Dziwie się jednak samemu Palikotowi, że brnie w ten szereg ekonomicznych niespójności, spotykając się na przykład ze związkowcami z Sierpnia 80 – jednego z najbardziej radykalnych związków zawodowych w Polsce. Nisko się w każdym razie Panowie Związkowcy od Bogusława Ziętka cenią.


Nie różnimy się od przeciętnej...


Tak zapewniał jeszcze kilka miesięcy temu poseł Artur Dębski (bez wyższego wykształcenia) odpowiadając na pytanie dotyczące merytorycznego przygotowania posłów Ruchu Palikota do pełnienia swoich funkcji. Mam spore wątpliwości patrząc na wykształcenie i prezentowany przez niektórych parlamentarzystów poziom.

Bramora, Piątak, Rybakowicz, Cydzyński – to tylko niektórzy spośród grupy posłów, którzy łagodnie mówiąc przygotowaniem merytorycznym nie błyszczą. Swoją drogą przykład posła Bramory – specjalisty od oczu spod Częstochowy, którzy również studiów wyższych nie skończył lecz szefuje komisji edukacji pokazuje, że w imię partyjnych porozumień można iść na naprawdę zgniłe kompromisy.

Aby w kontekście braku przygotowania posłów nie być gołosłownym zamieszczam odpowiednie prezentację...



Zieloni fani norek...


 

Wspomniany w poprzedniej części mojego wpisu poseł Piątak to postać bardzo barwna, ale kolejna, która nie pasuje chyba do lewicowej układanki przewodniczącego. Jeśli pasuje obecnie, to nie będzie pasować wkrótce. Nie jest tajemnicą, że Ruch Palikota mruga znacząco w kierunku Zielonych i innych organizacji proekologicznych. Dobrze by było uzyskać wsparcie tej niewielkiej, jednak bardzo wyrazistej i merytorycznej partii, aby trochę przypudrować swój coraz bardziej nadwyrężony wizerunek.


Czemu obecność posła Piątaka przy ewentualnym sojuszu z Zielonymi może być niewskazana? Odpowiem dość tajemniczo poniższymi filmami.


 


 


 

Można jednak skomentować dość krótko. Gratulujemy ekologicznych zapędów, współczujemy dziesiątkom tysięcy norek.


Nerwowi ludzie...

I na koniec coś a propos Samoobrony, od której powyższy wpis zacząłem. W trakcie kampanii głośno było o pośle Penkalskim, który w przeszłości borykał się ze sporymi problemami prawnymi. Siedział w więzieniu za nie byle co, bo za pobicie kijem baseballowym. Można pół żartem, pół serio powiedzieć, że jego następcy rosną bardzo szybko.

Scena ze spotkania Janusza Palikota z mieszkańcami Stalowej Woli daje powody do refleksji. Pełna sala, pojawia się oponent, który jak na tego typu eventy dość kulturalnie wygłasza swój sprzeciw wobec programu partii. Robi się nerwowo, pojawia się wymiana opinii i ... staje się coś czego nie wyobrażam sobie na żadnym spotkaniu PO, SLD, PSL czy nawet Prawa i Sprawiedliwości.

Zobaczcie zresztą sami...

 


Reasumując na pięknym, lewicowym wizerunku partii Palikota pojawia się sporo rys. Rys będących efektem niespójności, konfliktów i zbiorowego oszustwa, na jakie nabrała się całkiem spora grupa Polaków. Wydaje się, że wszyscy którzy cieszyli się, że Samoobrona to rozdział, który odszedł w niepamięć przecierają oczy ze zdumienia.

Intuicja mi mówi, że to dopiero początek i powodów do refleksji z powodu "nowej jakości w polskim Sejmie" będzie jeszcze całkiem sporo.

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka