Lewastronamocy Lewastronamocy
294
BLOG

Kibolska kapitulacja

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 3

 


Rok 2011. Rząd wypowiada wojnę kibolom piłkarskim. Wojnę bezsensowną, spowodowaną w dużej mierze prywatnymi pobudkami, dodatkowo kompletnie nieprzygotowaną. Platforma Obywatelska rok temu weszła w konflikt z grupą źle ocenioną, zdiagnozowaną i dużo bardziej spójną, aniżeli politycy PO myśleli. Minął rok i wydawało się, że wyciągnięto wnioski. Nic bardziej mylnego.

Kapitulacja rządu w sprawie kiboli sprzed roku nastąpiła w momencie decyzji o zamykaniu stadionów, na których de facto nie stało się nic złego. Wówczas Premier Donald Tusk zasugerował, że władze lokalne powinny mocno rozważyć zamykanie obiektów prewencyjnie, w momencie gdy "ktoś, coś, gdzieś" przeskrobie. W efekcie zamknięto kilka stadionów świetnie przygotowanych, nowoczesnych, na których nie dochodziło do starć i zamieszek, a więc bezpiecznych. Najłagodniej mówiąc "pojechano po bandzie" i było to działanie na granicy prawa, które wzbudziło wiele kontrowersji.

Co więcej, władze przekonały się, że obraz kiboli kreowany przez media nie jest obrazem prawdziwym. Okazało się, że rząd wszedł konflikt nie z bandą troglodytów zainteresowanych tylko sianiem chaosu, a grupami dobrze zorganizowanymi, sformalizowanymi, mającymi w swoich szeregach ludzi, którzy umieją skutecznie walczyć o egzekwowanie swoich praw. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że wniosków nie wyciągnięto i szykuje się nam kolejny skandal.

Opinię publiczną obiegła informacja o planach niewpuszczania kibiców Lecha Poznań na jeden z najważniejszych meczów sezonu. Konfrontację z Legią Warszawa, która może zadecydować o kształcie ligowej tabeli. Kibice z Poznania decyzją władz nie mogą znaleźć się więc na stadionie nie dlatego, że przeskrobali coś i zakaz nałożyła na nich Komisja Ligi, nie jest także remontowany w Warszawie sektor gości.

Jak przekonują władze, kibice nie mogą przyjechać, bo wpłyną na poziom bezpieczeństwa widowiska, a jak mówi się nieoficjalnie zmuszą służby policyjne do bardziej skomplikowanych działań w świetle planowanego w tym samym terminie marszu w obronie TV Trwam. Gdy przekazuje się informacje, że niebezpiecznie może być na stadionie wybudowanym za setki milionów złotych, na którym każdy metr kwadratowy obiektu jest monitorowany, a co więcej na stadion przyjeżdza 1 500 świetnie rozpracowanych przez policję osób, wówczas włosy stają dęba.

Czy naprawdę na nowoczesnym stadionie Legii, na którym służby porządkowe znane są ze swojej przesadnej skrupulatności i wpuszczania grup kibiców gości całymi godzinami, nie można zrobić meczu na europejskim poziomie? Można zadać pytanie po co go budowano, skoro nie spełnia swoich podstawowych funkcji? Hanna Gronkiewicz-Waltz stawiając obiekt będący de facto prezentem z publicznych pieniędzy dla prywatnego koncernu postarała się o obiekt niesprawny. Tak bowiem należy odczytywać niemożność wpuszczenia na niego 1 500 osób.

Co więcej, osoby podejmujące kontrowersyjną decyzję wykazały się niesamowitą krótkowzrocznością. Zdecydowano o niewpuszczaniu kibiców, nie przewidując ich wspomnianej wcześniej doskonałej organizacji. Ci wykorzystujac przysługujące im prawa zarejestrowali zgromadzenie i zagrali władzom na nosie. Na skutek tej decyzji w stolicy pojawi się nie 1 500 osób brzydko mówiąc "spędzonych" w jedno miejsce, pod nadzorem służb porządkowych i kamer. Służby porządkowe będą borykały się z grupą dużo większą, dużo bardziej spontaniczną, niezidentyfikowaną imiennie, na dodatek przebywającą na otwartej przestrzeni w majestacie prawa.

Po raz kolejny środowisko kibiców gra rządącym na nosie, pokazując ich nieprzygotowanie, niemerytoryczność i brak przewidywania sytuacji. Jak widać stwierdzenie, że "człowiek uczy się na błędach" nie dotyczy każdego. Kapitulacja została ogłoszona po raz kolejny zaledwie rok po poprzedniej.

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka