Lewastronamocy Lewastronamocy
261
BLOG

Czarny problem stołecznego ratusza

Lewastronamocy Lewastronamocy Polityka Obserwuj notkę 2

Przez kilkanaście lat Hanna Gronkiewicz-Waltz i jej urzędnicy korzystali w sferze sportu z daru, jakim był pewien kontrowersyjny przedsiębiorca - Józef Wojciechowski. Właściciel developerskiej firmy przejął drugi co do wielkości klub piłkarski w mieście - Polonię Warszawa i finansował przez długi okres działalność fatalnie zorganizowanego, pozbawionego infrastruktury zespołu piłkarskiego z ogromnymi tradycjami.

Kontrowersyjny biznesmen nieraz znajdował się na czołówkach sportowych informacji, często popełniając błędy w zarządzaniu klubem. Zmiany trenerów, kontrowersyjne decyzje organizacyjne, zbyt dużo dziwnych wywiadów. To wszystko działało na minus Polonii Warszawa, jednak Wojciechowskiemu nie można było odmówić jednego - łożenia z prywatnych środków na rzeczy, w których choć w minimalnym stopniu powinien partycypować samorząd.

Warszawa przez kilka lat korzystała z tego, że nie miała problemu. Nie miała go, bo ktoś na Polonię chciał łożyć ze swojej prywatnej kieszeni. Hanna Gronkiewicz-Waltz zapomniała jednak o jednym. Kiedyś prywatny przedsiębiorca powie: "mam dość i zabieram swoje zabawki". Czas, w którym klub finansował trzeba było wykorzystać zabezpieczając stołeczną Polonię. Przez lata władze klubu i kibice upominali się o zmiany na obiekcie przy Konwiktorskiej. Obiekcie, który należy do miasta, więc winno ono interesować się swoją infrastrukturą.

Niestety. Przez lata na Konwiktorskiej nie zmieniało się nic. Wszelkie propozycje władz klubu z Wojciechowskim na czele, dotyczące rozbudowy obiektu na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego spychane były argumetnami prawnymi. Nie dało się, nie można było, obostrzenia, przepisy, kruczki. O dziwo dało się to zrobić w przypadku obiektu Legii, który de facto Hanna Gronkiewicz-Waltz i jej poprzednik Kazimierz Marcinkiewicz sprezentowali prywatnemu koncernowi.

Piszemy jednak o Polonii. Wygląda na to, że słaba postawa piłkarzy i brak możliwości jakiejkolwiek współpracy ze stołecznym ratuszem przelały czarę goryczy. Wojciechowski powiedział, że odchodzi ostatecznie i tym razem mu wierzę. Oznacza to wielki problem dla ratusza. Stołeczny klub pracujący nie tylko z drużyną seniorów, ale także wieloma młodymi piłkarzami zapewne upadnie lub zostanie sprzedany do innego miasta. Na konto Platformy, która przez lata mogła zatroszczyć się o zrobienie z Polonii produktu marketingowego, dzięki któremu przyszedłby nastepny bogaty sponsor - następca Wojciechowskiego dopisany zostanie ten kompromitujący fakt. Lata, w których ratusz klubem nie musiał się w większym stopniu interesować odchodzą zapewne bezpowrotnie. Ratusz nie musiał i nie interesował się... choć mógł. Teraz jednak na ratusz spadnie cała odpowiedzialność za to, co z klubem z warszawskiego Muranowa się stanie, a stanie się raczej dużo złego.

Stary, pełen niedoróbek, zaniedbany obiekt, na którym tak naprawdę nie można zrobić nic w celu zwiększenia jego standardu, bo "przepisy nie pozwalają" to faktycznie wyśmienita zachęta do inwestowania w klub piłkarski, na którym nie można zarobić. Nie można głównie dlatego, że jest marketingowo nieatrakcyjny. Jest nieatrakcyjny głównie dlatego, bo czas na Konwiktorskiej 6 stanął jakieś 20 lat temu. Stanął, bo ratusz miał to gdzieś i tutaj cały obwód się zamyka.

Jest jeden plus. Z ogromną satysfakcją będę teraz oglądał konferencje prasowe urzędników, którzy przedstawią całą listę prezentów, jakie zrobili Polonii. Załatali dach, naprawili sracz, położyli kawałek kostki brukowej i zasiali trawę na stadionie. Lista tego typu wyczynów może liczyć nawet kilkadziesiąt pozycji! Szkoda tylko, że nikt z ratusza nie będzie mógł powiedzieć: "chcieliśmy współpracować". Marne to jednak pocieszenie.

Bezpartyjny. "Na lewo od PO"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka