intel-e-gent intel-e-gent
1273
BLOG

Prezydent kampanii PiS

intel-e-gent intel-e-gent Polityka Obserwuj notkę 62

Nowy prezydent urzęduje raptem tydzień, a już zdążył udowodnić, że piękne słowa o dialogu, porozumieniu itp. z kampanii wyborczej i listu do czytelników "Gazety Wyborczej" to tylko wyborcza zagrywka, która miała przekonać Polaków do głosowania na niego. Zmyłka się udała, jako że Andrzej Duda prezydentem RP jest. Kłopot w tym, że interes Rzeczypospolitej jest dla niego mniej ważny od interesu Prawa i Sprawiedliwości.

Prezydent robi kampanię PiS

Jedną z aktywności prezydenta Andrzeja Dudy jest objazd po Polsce. Zagląda do małych miejscowości, dziękuje za poparcie i obiecuje, jak to będzie wspaniale, gdy rząd pozwoli realizować mu jego obietnice. W domyśle - rząd PiS. Z rządem Ewy Kopacz Duda idzie bowiem w zwarcie i nie dopuszcza do tego, by nawiązana została jakakolwiek nić porozumienia. Cele podróży prezydent też wybiera starannie - są to tylko takie miejscowości, w których ma poparcie i nie natknie się na słowa krytyki. Możemy być pewni, że miejscowi księża i członkowie PiS starannie dbają też o to, by na miejscu nie pojawił się nikt niepowołany, kto mógłby zacząć zadawać niewygodne pytania. Na przykład takie, jak to, dlaczego to rząd Kopacz ma wyciągać za Dudę gorące ziemniaki z ogniska.

Wizyty Dudy na prowincji współgrają z objazdem, jaki robi w imieniu Jarosława Kaczyńskiego Beata Szydło, teoretyczna kandydatka na premiera. Swoją drogą, interesujące jest, że posłanka PiS nie chwali się tym, w jakim stanie zostawiła miasto, w którym rządziła. Znajomy mieszkaniec tej miejscowości zarzeka się, że prędzej na Razem albo SLD-TR-UP zagłosuje niż na Szydło, a poglądy ma on bardziej niż prawicowe. 

Spełnianie obietnic według Dudy

Prezydent Duda ma ciekawą koncepcję spełniania swoich obietnic wyborczych. Czy raczej ich nie spełniania. Otóż wszystkie obietnice ma za niego uwalić rząd tej paskudnej PO. Zapewne po to, by rząd PiS nie musiał się już tym tematem zajmować - prezydent Duda rozłoży wtedy ręce i powie "no przecież próbowałem, ale się nie udało".

Założenia ma zaś prezydent Andrzej Duda ambitne. Chce, na przykład, cudzymi rękami uwalić propozycję 500 złotych na dziecko - według niego, to rząd Kopacz ma za niego napisać projekt ustawy i to jak najszybciej. Gdyby taki bubel powstał, można byłoby go krytykować za to, że jest bublem. Najwyraźniej prezydent Duda nie ma w swojej kancelarii merytorycznych pracowników, którzy ten projekt mogliby napisać. Może też już zapomniał, o co chodzi w tym prawie, w końcu od lat już się nie zajmuje wykładaniem, choć na uczelni miejsce blokuje.

Na to, że Andrzej Duda zapomniał o tym, o co chodzi w prawie wskazuje zresztą jego sugestia, że prezydent powinien mieć wpływ na obsadę MON i większy wpływ na politykę zagraniczną. Panie prezydencie, przypominam, że tzw. mała konstytucja zakończyła swoje obowiązywanie wraz z wejściem w życie obecnej. A obecna tego nie przewiduje.

A minął dopiero tydzień od zaprzysiężenia... Strach pomyśleć, co będzie dalej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka