lexblue lexblue
586
BLOG

Najświętsza część Mszy Świętej jest ..... najgorsza

lexblue lexblue Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 40

My grzesznicy czujemy się wykluczeni z Kościoła katolickiego. To wielki i tragiczny paradoks bo przecież misją Kościoła jest ewangelizacja, głoszenie Słowa Bożego grzesznikom, przyciągnięcie ich do Kościoła i walka o ich zbawienie. Dlaczego więc Kościół nas grzeszników odrzuca? Mam na myśli nas grzeszników którzy nie stracili wiary i dalej kochają Kościół powszechny i się z nim identyfikują. Wierzymy w Boga wszechmocnego, Jego Syna, Ducha Świętego, grzechów odkupienie, zmarłych zmartwychwstanie, Kościół powszechny, itd.; wierzymy w to wszystko i może czasami nawet głębiej niż ci dobrzy katolicy bo jesteśmy bardziej przez życie doświadczeni. Jakie grzechy popełniliśmy? Niektórzy z nas są rozwodnikami, osobami z różnymi grzechami ciężkimi (pycha, zawiść, łakomstwo, kłamstwo, lenistwo, niewierność) z którymi nie potrafimy sobie poradzić, są wśród nas kobiety które dokonały aborcji, mężczyźni którzy do tego namawiali, osoby o innej orientacji seksualnej, itp. Czasami też wątpimy, ale ciągle szukamy. Pragniemy pociechy i wsparcia Kościoła powszechnego i jego matczynej opieki. Potrzebujemy jej dużo bardziej niż dobrzy katolicy; łudzimy się, że jesteśmy grupą której Chrystus pomocy by nie odmówił.

Jest taki fragment mszy, kiedy po Przemienieniu wierni idą do Komunii Świętej. Jeden z najświętszych momentów mszy kiedy ciało ludzkie łączy się fizycznie i duchowo z Ciałem Chrystusa. Kiedy byłem młody, kościoły były pełne, ale mało ludzi się komunikowało. Teraz jest inaczej – mniej ludzi w kościele, ale prawie wszyscy idą do Komunii. Organizowane jest to jak w wojsku – ławkami. A my grzesznicy do Komunii iść nie możemy. Tkwimy więc w pustych ławkach, nikogo przed nami, nikogo za nami (chyba, że inny grzesznik), trwa to z 5 minut zanim się ławka ponownie zapełni i znikniemy w tłumie. Niektórzy z nas wychodzą z kościoła na czas komunii, niektórzy idą po błogosławieństwo, większość jednak tkwi w tych ławkach wystawiona na widok publiczny, poci się i chciałaby zapaść się pod ziemię.

Czasami siedzimy w dwójkę. Jeżeli kobieta i mężczyzna w średnim wieku to wiadomo – rozwodnicy. Jeżeli młodzi to wiadomo – łajdaczą się. Jeżeli samotna dziewczyna – nie ma wątpliwości, że się łajdaczy; dwie dziewczyny – lesbijki; dwóch facetów – pedały. Wierni widzą nas i wiedzą o nas wszystko.

Dobrzy katolicy zwykle nie maja dla nas – grzeszników - litości. Idąc do Komunii rozpychają się. To nas ktoś zawadzi łokciem, to tyłkiem, to torebką – posuń się grzeszniku i nie przeszkadzaj mi.

Czasami dobrzy katolicy chcą zaprosić innych na mszę w ramach ewangelizacji. Czasami są to znajomi lub przyjaciele, czasami własne dzieci, które odeszły od wiary, a czasami wyznawcy innych religii. „Chodźmy razem na mszę”, mówią ci dobrzy, zobaczycie sami jaka jest nabożna i podniosła atmosfera, ładna muzyka, świetne i inspirujące kazanie. I idą ci inni i podoba im się – do czasu. Może by przychodzili częściej by posłuchać i pomyśleć. Ale nie – przychodzi moment Komunii i zostają sami w ławce – wystawieni na widok i odrzuceni.

Co więc robimy? Przestajemy chodzić do kościoła. Niektórzy z nas dalej go kochają i identyfikują się z nim, ale nie chcemy być tymi wystawionymi na widok, samotnymi w pustych ławkach. Odchodzimy i nie wracamy. Czasami zmieniamy wyznanie. Jeżeli mieszkamy w innym kraju to przechodzimy do anglikanów lub protestantów. Ten sam Bóg; szkoda, że nie ten sam kościół. Niektórzy z nas mają syndrom odrzuconego dziecka i stają się wrogami tego samego Kościoła który kochali, a może nawet – paradoksalnie – dalej kochają. Ludzka tragedia rozpoznana na szczęście przez Papieża Franciszka, ale zlekceważona przez konserwę katolicką.

Jakie rozwiązanie? Och gdybym to wiedział to by było super. Kościół swej nauki nie zmieni, nie zmieni też praktyki komunikowania na każdej mszy. Może w takim razie ksiądz powinien odpowiednio pouczać wiernych? I robić to okresowo by wierni nie zapomnieli. A najlepiej by było gdyby udało się zmienić sposób komunikowania. Może Papież pomoże?

lexblue
O mnie lexblue

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo