Niestety, ale jak inaczej odczytywać ich treść? Rozmowy są podobno prywatne, prowadzone bez żadnych zahamowań. To, że faceci przeklną, to oczywiście nic chwalebnego, ale też nic niezwykłego. Podobnie z obrabianiem sobie czterech liter, czy też kombinowaniem jakby tu przechytrzyć przeciwnika politycznego.
Lecz niestety, już na pierwszy rzut oka widać, że to prowokacja, no bo jak to to tak? Ani słowa, że Tusk już jest dogadany z Merkel i Putinem o podziale Polski? Ani słowa o tym, jak to sprytnie Tusk z Putinem ukartowali wypadek pod Smoleńskiem? Ani słowa o tym, że Macierewicz już, już ich trzyma za gardło? Nie uwierzę w to, żeby o tak ważnych rzeczach nie dyskutowali.
Czyli spisek panie, po prostu spisek, a nie żadne taśmy prawdy.