A precyzyjniej mówiąc,to ten Cypr dotarł do nas z USA.I wywołał ten sam skutek,czyli grabież cudzej własności. A jak do tego doszło?
Otóż istniała sobie w USA zarejestrowana w stanie Deleware handlująca gorzałą spółka CEDC. Rozwijała się prężnie,była notowana na giełdzie NASDAQ,przejmowała inne podmioty z branzy spirytusowej,powiększała sprzedaż i zyski i wszyscy byli szczęśliwi.
W Polsce była jednym z czołowych dystrybutorów alkoholi,wlewając w koloryt rzeczywistości konsumentom takie trunki jak Bols,Żubrówkę czy też Soplicę.
Aby się wypromować,wprowadziła w 2006roku swoje akcje do obrotu na giełdzie warszawskiej,debiutując z kursem 84,5 pln.
Na swoje nieszczęście postanowiła ta spółka pohandlować gorzałą w mekce alkoholizmu,czyli w Rosji,co jako żywo przypomina chodzenie z drewnem do lasu.
Na bazie przedkryzysowych wycen CEDC przejęło kacapskich dystrybutorów gorzały,płacąc za nich bizantyjskie ceny. Niby sprzedaż wzrosła,kurs na GPW osiągnął nawet w szczycie 165 zł w 2008,ale odbiło się to czkawką na finansach spółki.
Na przejęcia CEDC pozaciągała zobowiązania emitując obligacje,a gdy bańka na rynku pękła,okazało się,że nie bardzo jest z czego spłacać długi.
Kurs na NASDAQ i GPW pruł się błyskawicznie,tak,że osiągnął w Warszawie 21 gr,czyli 0,21pln.
Koło spółki zaczęły krążyć upadłościowe sępy,ostrząc sobie apetyt na przejęcie sieci dystrybucji w dobrej cenie.
CEDC złożyła w amerykańskim sądzie wniosek o coś w rodzaju znanej z naszego kodeksu handlowego upadłości układowej-to znaczy,że kiedyś tam spłaci częściowo wierzycieli.
JEDNYM Z ELEMENTÓW TEGO UKŁADU JEST ANULOWANIE WSZYSTKICH ISTNIEJĄCYCH 81 MILIONÓW AKCJI CEDC. Tak wynika z regulacji prawnych stanu Deleware w USA.
No dobra,ale co z posiadaczami akcji,które były notowane na giełdzie w Warszawie?
Ano nic. To znaczy dostaną za swoje akcje nic. Czyli zero. Giełda zawiesiła obrót nimi,wkrótce zostaną wycofane z obrotu.
A gdzie Cypr?Ano tu;”Ustawa o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych”z 2005r.
Jej artykuły 77-79 mówią,że kto chce wycofać spółkę z obrotu publicznego musi ogłosić wezwanie do zapisywanie się na sprzedaż akcji tej spółki. Czyli w praktyce skupić wszystkie akcje spółki.
Cena w wezwaniu”nie może być niższa od ważonej wolumenem obrotu średniej ceny rynkowej z okresu 6 miesięcy poprzedzających ogłoszenie wezwania. „
Ta cena powinna wynosić 3,4 zł za akcję. Chyba,że w Polsce nie obowiązuje już polskie prawo,lecz prawo stanu Deleware w USA.
Co zrobiły tuskofilne instytucje państwowe w sytuacji gdy polscy posiadacze akcji są z nich wywłasczani?
Nic.A po aferze Amber Tusk tak pękały z dumy,jak to pod nadzorem KNF jest bezpiecznie.Teraz pod nadzorem KNF i GPW można z ludzi zrobić golasów.
Cypr normalnie,panie kochany!