ltp ltp
1176
BLOG

Schizofrenia po Kolonii: gwałty i dzieci, czyli moc korzyści z imigracji

ltp ltp Polityka Obserwuj notkę 3

W Niemczech, Austrii i krajach skandynawskich trwa dyskusja nad rozwiązaniami mającymi uregulować problem niekontrolowanego napływu imigrantów z Afryki Północnej i państw arabskich. Dyskusja ta jest na tyle intensywna, że nawet „Gazeta Wyborcza” nie może sprawy przemilczeć. Tyle tylko, że głos gazety Michnika jak zwykle jest jednostronny, a przedstawiony obraz sytuacji – zdeformowany

Jak donosi piątkowa „Gazeta Wyborcza” w artykule pt. „Po Kolonii rosną antyimigranckie nastroje” autorstwa Macieja Czarneckiego, już 62 proc. Niemców uważa, że ich kraj przyjmuje za dużo imigrantów (przy czym Czarnecki używa słowa „uciekinierów”). To zdecydowany skok anyimigranckich nastrojów w Niemczech; bo jeszcze pół roku temu przeciwko przyjmowaniu imigrantów było 42 proc., a w listopadzie 2015 r. 53 proc. Niemców.

W artykule Czarneckiego – co typowe dla dziennika Michnika – znajdują się wypowiedzi autorytetów, specjalistów od migracji. I tak np. dr Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych tłumaczy czytelnikom „Wyborczej”, że – niech Bóg broni – po horrorze sylwestrowej nocy w Kolonii nie należy formułować jakichkolwiek uogólnień. Dlaczego? Dlatego, że – jak twierdzi Sasnal – tak naprawdę w Kolonii nie wydarzyło się nic szczególnego.

Przemoc wobec kobiet i seksizm są, niestety, wszędzie powszechne. Według Agencji Praw Podstawowych UE molestowanych jest 22 proc. Europejek (...) Co roku na Oktoberfest zgłaszanych jest ok. 10 gwałtów” – tymi słowami argumentuje ekspertka PISM z doktoratem.

Poza tym, jak tłumaczy w tekście ekspertka, zajściom w Kolonii nie ma się co dziwić, bo „Sprawcy działali też w tłumie i w grupach i byli pijani – to dodatkowo wzmaga czelność, pewność siebie” - podkreśla ekspertka PISM.

Ponadto Sasnal mówi, że imigranci po przyjeździe do Niemiec prawdopodobnie doznali szoku kulturowego, ponieważ wielu z nich „pochodzi ze środowisk konserwatywnych, gdzie muzułmanin nie może otwarcie pić alkoholu ani spoufalać się z obcymi kobietami. Permisywizm zachodnioeuropejski jest więc całkiem nowym środowiskiem dla takiej osoby, do którego musi się przyzwyczaić i nauczyć się postępować”.

Szok jest dla przybyszów tym bardziej dotkliwy, bo „młodzi muzułmanie często nie mogą liczyć na intymny kontakt z kobietą przed ożenkiem, a na to mają szansę późno, często po trzydziestce. Swoją wiedzę czerpią z filmów w internecie, te zaś uczą instrumentalnego traktowania kobiet” – stanowisko Sasnal relacjonuje w tekście Maciej Czarnecki.

To dziwne: z jednej strony niemieckie władze – a w ślad za nimi niemiecka media – a także polskie media głównego nurtu z uporem maniaka utrzymują, że jakichkolwiek patologicznych zachowań osób „o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z Afryki Północnej i krajów Arabskich” nie należy w żaden sposób łączyć z islamem, a tymczasem jeden z autorytetów cytowanych przez „Gazetę Wyborczą” zachowania imigrantów tłumaczy właśnie specyfiką socjalizacji wynikającą z wyznawania islamu, bo przecież Sasnal mówi o „muzułmanach”.

Jednocześnie w tym samym tekście autor przytacza wypowiedź prof. Jerzego Sarneckiego, kryminologa z Uniwersytetu w Sztkokholmie. Sarnacki mówi w artykule, że czuje się zniesmaczony uwagami po atakach w Kolonii i Sztokholmie, „bo zostały rozdmuchane z powodu dyskusji politycznej, w której nie chodzi o problem zachowania mężczyzn wobec kobiet, lecz o ograniczenie napływu uchodźców”.

Dalej w tekście Sarnecki mówi, pomimo szeregu negatywnych zjawisk spowodowanych napływem rzeszy imigrantów do państw europejskich, to jednak „efekt uboczny jest taki, że na dłuższą metę np. Polska może odnieść korzyść – jej współczynnik dzietności wynosi ledwie 1,3, a w Szwecji dzięki imigrantom ok 2”.

Profesor utrzymuje więc, że dzięki imigrantom współczynnik dzietności w Szwecji jest o ok. 0,7 wyższy niż w Polsce.

Tymczasem dane publikowane przez szwedzką policję, a także pochodzące z raportu Amnesty International, wskazują, że w Szwecji, od kiedy zaczęła ona wdrażać politykę multi-kulti, w stopniu wprost zatrważającym wzrosła ilość gwałtów. Oczywiście, informacji na ten temat prof. Sarnecki nie przytacza, czytelnik nie znajdzie ich też w mediach głównego nurtu. W Polsce opublikowało je tylko kilka jednoznacznie prawicowych portali, np. pch24.pl czy fronda.pl. Wzmianki pojawiły się w kilku prawicowych tytułach prasowych.

To czyste liczby: w 1975 r. (wtedy szwedzki parlament podjął decyzję o wdrożeniu polityki multi-kulti) zarejestrowano 421 gwałtów. Z kolei w 2014 r. na policję gwałt zgłosiło 6 620 Szwedek. To wzrost o 1 472 proc.

Jak podaje Biuro ONZ ds. Narkotyków i Bezpieczeństwa, Szwecja zajmuje obecnie drugie miejsce na świecie pod względem liczby gwałtów. Wyprzedza ją tylko afrykańskie państewko Lesotho.

Ze statystyk szwedzkiej policji wynika, że imigranci są ok. 20 razy częściej sprawcami gwałtów niż rodowici Szwedzi (przy czym w statystykach za rodowitych Szwedów uważa się już dzieci imigrantów urodzone w Szwecji).

Jednocześnie populacja Szwecji od 1975 r. zwiększyła się o niespełna 19 proc. Oznacza to, że wzrost liczby ludności – przede wszystkim za sprawą imigrantów – o 19 proc. pociągnął za sobą wzrost liczby gwałtów o 1 472 proc.

Jednocześnie ciekawym wątkiem przewijających się w publikacjach prasowych pozostaje pewna zależność: wzrost przyrostu naturalnego można, oczywiście, wiązać z imigrantami, jednakże wzrostu liczby gwałtów, już, też oczywiście, absolutnie nie. Bo to rasizm, faszyzm, szowinizm i ksenofobia. Co więcej, schwytanego przez policję sprawcę gwałtów szwedzkie media nigdy nie nazywają „muzułmaninem”, ale „osobą o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z Afryki Północnej lub Bliskiego Wschodu”.

Szkoda, że ani dr Patrycja Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, ani prof. Jerzy Sarnacki z Uniwersytetu w Sztokholmie nawet nie zająknęli się na ten temat. A może się zająknęli, ale podobne wypowiedzi nie mają racji bytu na łamach „Wyborczej”.

W kontekście opinii wygłaszanych przez te autorytety (zwłaszcza w kontekście wypowiedzi Sasnal z PISM, że muzułmanie nie mogą „spoufalać się z obcymi kobietami”), a także wielu innych drukowanych w gazecie Michnika, warto przytoczyć głos z drugiej strony polskiego dyskursu medialnego. I tak np. Witold Gadowski w ostatnim numerze tygodnika „wSieci” w tekście pt. „Bezkarni” pisze na temat problemu imigrantów: „Mamy do czynienia z wojną cywilizacji, to [tj. horror w Kolonii i innych miastach Europy – przyp. LTP] jej przejaw. W Europie zjawiło się ponad milion obcych ludzi, obcych kulturowo, religijnie, obyczajowo. To przede wszystkim młodzi mężczyźni. Ci ludzie chcą się zabawić, bo bezczynnie siedzą w ośrodkach dla uchodźców. Oni się nudzą. Dla nich doskonałym pretekstem dla tej zabawy jest ideologia wahabicka, czyli agresywny islam. Ten islam ich rozgrzesza. W myśl tej ideologii kobiety niewiernych mogą być niewolnicami bojowników proroka. W myśl tej ideologii kobiety nieobyczajnie ubrane powinny być ukarane gwałtem. Obowiązek wymierzenia takiej kary ma każdy wierzący muzułmanin. Takie jest prawo szariatu”.

To też opinie skrajnie jednostronna i nieuzasadniona argumentami; warto ją jednak przytoczyć, chociażby dla zasady kontrapunktu.

A teraz wróćmy jeszcze do tekstu „Po Kolonii rosną antyimigranckie nastroje” z piątkowej „Gazety Wyborczej”. Autor artykułu przytacza w nim jeszcze jedną, niezwykle interesująca opinię. Prof. Christian Kaunert, dyrektor Europejskiego Instytutu ds. Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości na Uniwersytecie Dundee mówi dziennikarzowi „Wyborczej”, że być może za wydarzeniami z Kolonii stoi ktoś, kogo celem było „zdyskredytowanie uchodźców” oraz „wywołanie napięć między Europejczykami a światem arabskim”. Jednocześnie prof. Kaunert utrzymuje, że – jego zdaniem – najbardziej by na tym skorzystało Państwo Islamskie.

Tak abstrakcyjnych teorii spiskowych w wydarzeniach z Kolonii nie doszukuje się za to prof. Janusz Danecki, arabista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jego zdaniem w Kolonii nie stało się nic nadzwyczajnego: „Ot, grupa młodych skrzyknęła się, byli podpici i poszło” – podsumowuje ekspert z tytułem profesora.

ltp
O mnie ltp

Pozostaję otwarty na współpracę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka