Dwadzieścia milionów złotych polskich (jeśli wierzyć prasie) ma kosztować budżet decyzja pana Premiera, decyzja znosząca, licząc od drugiego weekendu (summa summarum dwanaście dni), opłaty na autostradzie. Dwieście milionów, tyle miała podobno kosztować rocznie (365 dni) budżet, ustawa zwalniająca najbiedniejszych, czyli emerytów z najniższą, głodową, emeryturą z opłat za lekarstwa. Podobno na takie luksusy naszego państwa zwyczajnie, finansowo i ideologicznie (sic!) nie stać. Mogę się mylić, pal licho finanse czy wręcz ideologię, ale coś mi tu nie gra. Powiem więcej, coś mi tu zwyczajnie śmierdzi.
Podobno raz na 900 lat trafia sie taki sierpień z pięcioma piątkami, pięcioma sobotami i pięcioma niedzielami. W swojej niedoścignionej mądrości, wiedziony politycznym instynktem lub kalendarzem, pan Premier zareagował z opóźnieniem. Aż strach pomyśleć o stratach dla budżetu i konsekwencjach (ideologicznych?) dla nas wszystkich, gdyby ten pomysł wpadł panu Premierowi już w lipcu :)
R'n'R