LucjanZgoda LucjanZgoda
163
BLOG

Krucjata Tuska. Rzecz o polskiej kulturze. (cz.IV)

LucjanZgoda LucjanZgoda Kultura Obserwuj notkę 0

Kultura polska, kontynuował minister, to mieszanina wielu kultur, żydowskiej, słowiańskiej, romskiej, greckiej, niemieckiej, rzymskiej, śląskiej, tureckiej, rosyjskiej, ukraińskiej, czeskiej, węgierskiej, kaszubskiej, że wymienię tylko niektóre. Każda z nich jest równie ważna dla naszej tożsamości. Turecka może najbardziej. Gdyby szukać kultury naszej symbolu to nie jest nim z pewnością wypieczony bochen chleba, na którym kreślony jest znak krzyża. To raczej przekładaniec upieczony z wielu warstw, poznańskich gruli, białoruskiej kutii, niemieckich parówek piwem podlanych, włoskiego makaronu, co go królowa Bona do Polski sprowadziła, czeskich knedli, śląskich klusek, amerykańskiego wieśmaka i bigmac menu, a wszystko to przekładane prusakami w cukrze usmażonymi i trupkami myszek z białostockiego, co się orzeszkami tureckimi podławiły. Nad przekładańcem tym ręka niewiadomo czyja kreśli kielnią znaki jakieś tajemne.

I nie można żadnego ze składników kultury naszej na pierwszym miejscu stawiać, bo tym samym dyskryminuje się inne. Bo przykładowo, jeśli uznamy, że chrześcijańska kultura najważniejszą jest, to przecież potomkowie Wikingów, co nasze ziemie północne niegdyś nawiedzali, słusznie się obrażą. A więc poszczególnych elementów kultury naszej nie można wartościować. Powiem więcej, nie można wartościować niczego. Na tym bowiem tolerancja polega. Nie można o kimś powiedzieć, że jest uczciwy, bo wtedy urazi się złodziei, których przecież jest u nas nie mało. Nie można też, dajmy na to o kobiecie świętej powiedzieć, że świętą jest, bo wszystkie mniej święte poczują się poniżone i wykluczone. To byłaby nietolerancja i faszyzm. Dziękuję.

Następnie Minister Piękny ponownie głos zabrał. Przyjaciele – zaczął - pomysł na kulturę polską jest i jest już wdrażany. Kulturą naszą powinna zarządzać elita. Elita z samej już definicji jest wąska. Elita szeroka pauperyzuje się i przestaje być elitą. Elita źle opłacana degeneruje się, więc musi być opłacana godziwie. Elita ze swej istoty nie jest demokratyczna. Przecież ludzie są różni i nie każdy od losu otrzymał właściwe dojścia. Dlatego też elity nikt nie wybiera w sposób demokratyczny. Sama się wybiera. Albo też wybierają ją inne elity, na przykład urzędnicze lub polityczne, o których nikt nie wie, a nawet nie przypuszcza że są elitami.

Najpierw trzeba stworzyć wzorcową, elitarną instytucję kultury, miarę najwyższą dla wszystkich innych instytucji kultury w Polsce. Wzorcem takim będzie pierwsze na świecie krytyczne muzeum narodowe. W dalszej kolejności powstaną: filharmonie krytyczne, teatry krytyczne, zespoły filmowe krytyczne, biblioteki krytyczne, uczelnie artystyczne krytyczne. Celem naszym jest bowiem doprowadzenie kultury naszej do stanu krytycznego. Instytucjami tymi winny zarządzać rady nadzorcze stworzone z mniejszości różnych. Istota demokracji polega bowiem właśnie na tym, że większością rządzą mniejszości. Dajmy na to, jeżeli ktoś jest inteligentny inaczej to zazwyczaj jest mniejszością i dlatego właśnie powinien zarządzać większością inteligentną po postu.

Tak samo rzecz ma się z odrzuconymi. Jeśli ktoś spaprał reformę muzeów w Ameryce Południowej i został odrzucony, to zgodnie z zasadami demokracji powinien dostać kolejną szansę i być przywrócony, by następnie znów coś spieprzyć i zostać znów odrzuconym, a potem znów przywróconym. Nie można bowiem wykluczyć nikogo. Zaś sztuka musi być krytyczna. Cała narodowa tradycja winna być wzięta w nawias albo też w ramy, jak kto woli, i na nowo odczytana i zinterpretowana.

Trzeba prowokować i tworzyć interwencje. Przy każdym starym dziele trzeba postawić, zawiesić, albo puścić z taśmy dzieło nowoczesne. I niech sobie gadają. Niech się kłócą. To właśnie jest dyskurs. Publiczność do tego niepotrzebna. Musimy z artystyczną przeszłością podjąć twórczy dialog, mając świadomość, że zabobonem jest twierdzenie, iż warunkiem dialogu jest szacunek dla rozmówcy. Dlatego przykładem dla nas wzorcowym będzie dialog opisany przez jednego z pisarzów naszych, Ferdynanda Ossendowskiego, dialog jaki rewolucjonista, chłop rosyjski, podjął z artystyczną tradycją, ze zdartymi przez niego ze ścian Pałacu Zimowego dziełami malarstwa dawnego, defekując się na nie. Dialog i dyskurs. Dyskurs i dialog. Czasem też paradygmat. Dziękuję.

Potem o głos pani Hania poprosiła. Stwierdziła, ze w pełni zgadza się z Ministrem Pięknym. Kultura jest wówczas, kiedy jest mieszanie, stwierdziła. Wiem, bo ciasto często robię. Biorę jajka, wodę, drożdże, cukier, sól, masło, wanilię i wszystko mieszam. Pojedynczy składnik bywa wstrętny, np. surowe jajko, ale zmieszany z innymi pyszny być może. Tak samo jest z kulturą. Mieszać zatem trzeba Bacha i disco polo, parady równości i procesje Bożego Ciała, halloween i Wielki Post. Jak się wszystko dobrze wymiesza wszystko dobre będzie i smaczne.

I trwałyby te przemówienia jeszcze długo, gdyby premier Pawlak głosu nie zabrał. A mówił cicho i monotonnie jak podczas nocnej zmiany, o mocy zielonej, o kiszonkach i kredytach, o Ipodach, o nieudanych negocjacjach z bojarami Ruskimi. A słowa jego jak krople z kranu nieszczelnego kapiące, a wzrok melancholii pełen. Aż wszyscy kiwać się poczęli i w końcu sen ich zmorzył. A nad polem bitewnym mgły się rozpostarły i słowiki kląskać poczęły. Wschodził księżyc.    

LucjanZgoda
O mnie LucjanZgoda

Jestem miły.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura