Luckymag Luckymag
1200
BLOG

To chyba moja ostatnia Gazeta Polska Coziennie

Luckymag Luckymag Polityka Obserwuj notkę 12

Od wielu lat jestem stałym czytelnikiem Gazety Polskiej.

Do niedawna nawet prenumeratorem.

 

Od powstania GPC kupuje ją niemal codziennie. Zdarzyło mi się kupić w ciągu dnia dwa numery (nie tyle od razu po, dwa, ale zdarzyło mi się ciekawsze numery oddać komuś w pracy i kupowałem sobie drugi na drogę powrotną do domu).

 

Bardzo szanuję i lubię redaktora Sakiewicza.

 

Ale ogólnie poziomem GPC jestem rozczarowany. Sensacyjne tytuły i ilustracje na okładkach nie bardzo "podparte" treścią w środku mocno mnie denerwują.

 

Przykładem był numer o smoleńskiej katastrofie. GPC opublikowała w niej słynny już anonimowy raport, z którego wynika, ze w Smoleńsku doszło do zamachu. Ja już tak mam, że jestem sceptyczny. W ustalenia wszelkich raportów i ekspertów wierzę pod warunkiem, że są wiarygodni i mam podstawy by im ufać, albo, dlatego, że fakty i wnioski opisane w drobnych szczegółach są dla mnie logiczne. W tym raporcie autorzy i eksperci są anonimowi a faktów było za mało by wierzyć we wnioski.

 

Moje zastrzeżenia budzi też fakt, że strasznie dużo w GPC jest anonimowych "donosów" od posłów PO opisujących sytuację np. wewnątrz PO. W innych gazetach (Nasz Dziennik) nie stosuje się tej metody, lub stosuje rzadziej. Jest więcej wypowiedzi polityków podpisanych nazwiskami. To jest znacznie bardziej wiarygodne. GPC zmusza mnie do ufania, ze te "doniesienia" nie zostały wyssane z redakcyjnego palca, w co czasem trudno jest uwierzyć. Wiem, że są posłowie plotkarze, ale mimo wszystko trudno mi jest sobie wyobrazić, że tak łatwo jest nakłonić dziennikarzom znienawidzonej GPC tylu (lub tyle razy) posłów PO do tak "intymnych" wynurzeń.

 

Z drugiej strony pisząc o PiS GPC zawsze zachowuje się jak oficjalny organ partii. Żadnych kuluarowych doniesień, żadnych sensacji i "smaczków". Tylko oficjalne wersje nazwiskiem podpisanych przedstawicieli i to przedstawicieli oddelegowanych przez PiS do reprezentowania jej w mediach Błaszczak, Hoffman….

 

Daje to kulawy obraz rzeczywistości.

 

Po wyborach przydałoby się by ważny w naszym środowisku wziął poważny udział w dyskusji, co zrobić by następnych wyborów nie przegrać z kretesem. GPC zamiata sprawę pod dywan tak jak zdają się to robić elity polityczne w PiS.

 

Niedawno oglądałem na Nezależna.pl rozmowę Sakiewicza z Ziemkiewiczem i Terlikowskim tuż po wyborach. Ziemkiewicz i Terlikowski wyraźnie mówili o błędach kampanii PiS. Sakiewicz z trudem przyznał, że błąd popełniono, ale tylko jeden. http://vod.gazetapolska.pl/560-rozmowa-niezalezna-terlikowski-ziemkiewicz

 

Dawało to nadzieję, że GP i GPC zajmie się tematem. To naprawdę jest jedyny czas na dyskusję. Poważną i szeroką a nie na zatykanie oczu i uszu. Ja wiem, że jesteśmy w oblężonej twierdzy, ale kiedyś trzeba ją jakoś zaopatrzyć w amunicję i żywność, bo wezmą nas głodem.

 

A teraz o kropli, co przelewa zwykle kielich.

 

Opisany przeze mnie artykułów o katastrofie nie pomógł PiS w wyborach. Nie sądzę by jakoś bardzo przeszkodził, ale badań nie robiłem. GPC przed wyborami mogła pomóc przyciągając uwagę niezdecydowanych, piętnując PO, propagując rzeczowe pomysły PiS.  Ale nie pomogła, bo nieprzekonani kwitowali płonący samolot z okładki GPC śmiechem. Sam brałem ją do rąk w kiosku lekko zniesmaczony. Jak już pisałem poczucie niesmaku pozostało po przeczytaniu artykułu. Ale gdyby on nawet był przekonywujący to nikt poza nami, "wiernymi", go nie czytał.

 

Jarosław Kaczyńskie wymienił stwierdził jednak w wywiadzie dla Rzepy, że GPC nie tylko nie pomogła, ale mogła przeszkodzić.

 

W dzisiejszej GPC dziennikarze wracają do tego wątku w rozmowie z Hoffmanem, który mówi: "To nie jest tak, że to tylko wasza [GPC] wina. Przecież nikt tak nie powiedział…"

 

Redaktorzy gazety wytłuszczają to zdanie, jako tytuł wywiadu "Nikt nie powiedział, że to wasza wina."

 

Zababrało słowa "tylko". Jasne, że porażka PiS to nie tylko wina GPC. Jeśli nawet GPC się do niej przyłożyło to w małym stopniu. To logiczne i to mówił Kaczyński.

Ale nie możecie, szanowni redaktorzy GPC, przekręcać tych słów Hoffmana tak, by całkowicie się od odpowiedzialności wymigać. Wystarczającą Waszą winą jest, że nie pomogliście. Jeśli rzeczywiście troszkę zaszkodziliście to już bardzo, bardzo źle.

 

Na pewno pozostanę czytelnikiem GP. Zapewne też kupię czasem GPC, ale na codzienne kupowanie już nie mam ochoty. Dla samej idei? Może…, Ale oczekuję wyższego poziomu.  

 

Uważam przy tym, że ZNACZNIE znacznie więcej pomaga PiSowi i w przyszłości pomoże, (jeśli mu nie złamie kręgosłupa nowy właściciel) tygodnik "Uważam Rze".

 

NA koniec zastrzeżenie. Ani ja, ani jak sądzę Ziemkiewicz w swoim felietonie "Dr Gazeta i mr. Codzienna", nie krytykujemy GPC żeby jej zaszkodzić. Sądzę, że ta krytyka jest po to by jej pomóc. Pomóc być lepszą. Pomóc w tym, by się rozwijała, by byłą czytana i cytowana nie tylko z powodu mało wiarygodnych doniesień.

 

Podobnie krytyka kampanii PiS, której brakuje w GPC nie ma być po to by zaszkodzić PiS tylko po to by ją wzmocnić na przyszłość.

 

 

 

 

Luckymag
O mnie Luckymag

Biorę to na logikę...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka