Sławomir Łuczak Sławomir Łuczak
144
BLOG

Wojna na magię

Sławomir Łuczak Sławomir Łuczak Kultura Obserwuj notkę 2

 

Niektórzy uważają, że sztuka magiczna nigdy nie istniała, więcej, istnieć nie ma prawa ze względów, o których dość jasno mówią nauki ścisłe, choćby fizyka. Jako, że nie znam się ani na sztuce magicznej, ani na fizyce, ani tym bardziej na ludziach zaprzeczających istnieniu tej pierwszej, magią zajmuję się wyłącznie w kinie, bo ta literacka najczęściej pojawia się w powieściach zaczynających się od 2238 stron, a ja preferuję utwory odrobinę krótsze. O jakieś 2080 stron.
Debiutująca w wakacje na ekranach “Iluzja”, której scenariusz musiał liczyć ok. 150 stron w doprawdy barwny sposób wprowadza widza w świat, jaki istnieć może wyłącznie poza granicami zmagającej się z 6 miliardami ludzi Niebieskiej Planety, gdzieś pomiędzy marzeniem sennym, a chwilą zapomnienia dostarczaną przez nadmiar alkoholu.
Co tam widać? Czterech ulicznych magików próbujących przy użyciu rozmaitych metod wejść w posiadanie większej bądź mniejszej gotówki oraz tajemniczego piątego werbującego ich do numeru życia, o którym - by nie psuć zabawy - nic więcej powiedzieć nie można prócz tego, że jest spektakularny i pomimo swojej barwnej i lekkiej otoczki ma surowe następstwa.
Wielkie, transmitowane na żywo magiczne show, w jakich lubują się Stany Zjednoczone zmierzające, aby coś komuś przypomnieć, ale też i odebrać, bo w “Iluzji” teraźniejszość powiązana jest z przeszłością, w której znalazło się także miejsce dla magii, choć w raczej tragicznym kontekście. I to właśnie pewna tragedia popycha filmowych iluzjonistów do czynów pozornie niemożliwych, a jednak zdarzających się tu i teraz, tzn. podczas blisko dwugodzinnej projekcji.
Scenariuszowa sprawność i oryginalność opowiedzianej przy pomocy ruchomych obrazów historii sprawiają, że koniec filmu przyjmuje się z niezadowoleniem: chciałoby się jeszcze trochę tricków, królików znikających w magicznym pudle, barwnych świateł, cudownych teleportacji i błyskotliwych ucieczek, jakich nie powstydziłby się sam Mistrz Houdini.
"Iluzja", mimo iż ciężko byłoby nazwać ją filmem mądrym i skłaniającym do refleksji w zdecydowany sposób wyraża się konsekwencjach mogących czekać wszystkich tych, których sumienia nie są najpierwszej czystości.
Mówi klarownie: przeszłość, mimo iż nigdy nie stanie się czymś więcej niż garścią mniej lub bardziej ulotnych wspomnień, może nieoczekiwanie przypomnieć o sobie i nakazać spłacić dawne długi, co może wpędzić w koszty, a nawet i więcej. 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura