lugola lugola
673
BLOG

Edukacja nie dla każdego

lugola lugola Polityka Obserwuj notkę 17

Kilka lat temu dostałam pierwszą poważną propozycję pracy: prowadzenie ćwiczeń dla V roku jednej z wyższych szkół prywatnych. Praca w weekendy i pieniądze niezbyt duże, ale znacznie lepsze niż to liche stypendium, jakie wówczas otrzymywałam. Pełna zapału przygotowywałam ambitne konspekty.....aż któregoś razu na uwagę, że jeśli ktoś nie zrobi dobrze przypisów w referacie, to ja mu nie postawię oceny pozytywnej, usłyszałam: "Postawisz. Płacimy za to, żebyś stawiała nam pozytywne oceny. "

Po entuzjaźmie i zapale pozostało tylko wspomnienie.........

Rozpaczliwe próby godne siłaczki podejmowałam i podejmuję jeszcze do tej pory.

Ale gdy niedawno wróciłam z kolejnych zajęć, na których kilkanaście par oczy gimnazjalistów wpatrywało się we mnie z - w najlepszym razie - zimną obojętnością, a przede wszystkim z całkowitym niezrozumieniem, kiedy miałam wrażenie, że te dzieci ktoś tak strasznie pokarał, nakazujac im siedzenie w ławce i słuchanie czegoś, co interesuje ich mniej niż zesłoroczny śnieg i najprawdopodobniej nie zainteresuje nigdy...postanowiłam opisać to, co od dawna kiełkuje w mojej głowie.

 

Od kilkunastu lat żadna dziedzina w życiu i w naszym państwie nie jest tak często reformowana jak edukacja. Co rząd - to nowe pomysły i nowe "rozwiązania", stosy papieru, niekończące się debaty i .....równia pochyła.

Wszyscy zgadzają się co do jednej rzeczy - z edukacją polskiej młodzieży jest coraz gorzej, z poziomem jej kultury i obycia również.

Więc może należałoby zmienić coś w samym systemie, bo gołym okiem widac, że reformowanie systemu konsekwentnie tylko pogarsza sytuację.

Więc albo przy władzy zawsze mamy ludzi ograniczonych umysłowo, którzy nie tego nie rozumieją, albo nie chcą zrozumieć, albo cyników, którzy degrengoladę w tej dziedzinie - najważniejszej dla społeczeństwa - planują z zimną kalkulacją. Trzeciej drogi nie widzę.

 

Dlaczego nikt nie zada fundamentalnego, prostego pytania: czy edukacja musi być PRZYMUSOWA?

Przymus edukacji doprowadził do tego, że dzieci kończące podstawówkę nie potrafią podać swojego dokładnego adresu, ale umieją korzystać ze sklepów internetowych za pomocą swoich komórek, w celu kupowania kolejnych gierek. Nie potrafią poprawnie pisać, mówić po polsku, nie czytają nic, a kultura to dla nich produkcja kinowa w 3D.

Sukces nauczyciela jest mierzony ilością koszy na śmieci na głowie - im mniej, tym lepszy nauczyciel.

 

Moim zdaniem, dopóki edukacja nie stanie się na powrót przywilejem, a nie bolesną koniecznością, do tej pory będziemy staczać się jako społeczeństwo w coraz ciemniejsze dno.

Jest absolutnym zabobonem mniemanie, iż jeśliby edukacja już od poziomu szkoły podstawowej przestała być  obowiązkowa, to po kilku latach pojawiłyby się rzesze analfabetów.Jestem przekonana, że byłoby dokładnie odwrotnie. To przymus produkuje analfabetów i to tym podljeszego sortu, że umiejących w jakimś tam stopniu czytac i pisać. Stąd mylne przekonanie, ze coś potrafią. Ale uważam, że w XXI wieku pojęcie analfabetyzmu ewaluowało i analfabetą jest również ten, kto nic poza czytaniem i pisaniem sms-ów nie potrafi.

 

W którymś z niedawnych numerów "Uważam, Rze" pojawił się artykuł o "Świnkach", w którym autor oskarża polskie społeczeństwo o szerzącą się dziecięcą prostytucję. Twierdzi, że wszyscy jesteśmy winni. Na to jeden z czytelników w kolejnym numerze odpowiada, że nie czuje się winny, bo on jako jednostka nie jest władny, by temu zapobiegać.

Owszem, może i niewiele można. Ale można na przykład przestać hołdować wymienionemu powyżej zabobonowi przymusowej edukacji, i starać się naprawdę pomagać dzieciom poprzez odpowiednie ich uczenie, poprzez pokazanie, że nauka to przywilej a nie konieczność, poprzez uczenie ich w ten sposób szacunku dla wiedzy, dla szkoły, dla nauki.

Powinna wreszcie odbyć się poważna, merytoryczna debata nie nad tym, jak zmieniać, to co jest złe na jeszcze gorsze, ale jak zmienić podstawę zła w edulacji.

A w pierwszej kolejności, to my, zwykli ludzie powinniśmy przestać się bać myśleć o edukacji inaczej, niż tylko jako o bolesnej konieczności.

lugola
O mnie lugola

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka