Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
100
BLOG

Tusk: musimy was okraść; Polacy: Tusk na Prezydenta

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 44

 

Konstatacja, że Donald Tusk jest zakładnikiem własnego wizerunku medialnego wydaje się być tak banalna i oczywista, że nie wymagająca zbędnych komentarzy. Efektem tego jest nie tylko brak rządzenia, ale też brak odwagi w przeprowadzeniu Polski przez trudny czas kryzysu. Do tej pory rząd nie podjął żadnych realnych działań w tym wymiarze i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała ulec w najbliższym czasie zmianie. Co gorsza, ostatni tydzień przyniósł zatrważające pomysły na „łatanie” dziury budżetowej, a oprócz tego jeszcze jedną wiadomość: wyborem Polaków AD2010 na chwilę obecną jest w dalszym ciągu obecny Prezes Rady Ministrów.
 
light POpulizm w wersji Tuska
 
Donald Tusk znalazł sposób na komunikowanie się z Polakami i odmawianie mu tego sukcesu jest niedorzeczne i niesprawiedliwe. Pokazał przy tym, że populista może zaskarbić sobie nie tylko wielką przychylność tłumów, ale również – co dotąd niespotykane – mediów i europejskich salonów. Odszedł przy tym od populizmu w jego skrajnej wersji. Otóż Donald Tusk wydaje się, że sięgnął do metod znanych już nam od czasów Gajusza Juliusza Cezara: mówienia swoim rodakom tego, co chcą usłyszeć. Tak jeden, jak i drugi nie zrobił zgoła nic, aby poprawić życie mieszkańcom – odpowiednio Republiki Rzymskiej i Rzeczypospolitej Polskiej – ale potrafili skonstruować właściwą opowieść. Co więcej, Tusk odkrył, że mając po swojej stronie media, związki zawodowe nie są w stanie mu w żaden sposób zaszkodzić, a zaufanie Polaków do nich dawno przeminęło. Wie też, że warto ładnie się uśmiechać i mówić koncyliacyjne rzeczy o zgodzie. I wreszcie najważniejsze, pokazanie skuteczności na arenie międzynarodowej. Cóż z tego, że jest ona bardzo mierna, skoro tę relatywną prawdę zna ledwie odsetek społeczeństwa? Doprowadzenie do wyboru Jerzego Buzka na szefa Europarlamentu wygląda w oczach Polaków jako gigantyczny sukces dyplomacji, a porażka Sikorskiego do fotela szefa NATO jest przecież efektem złośliwości i nieudacznictwa Lecha Kaczyńskiego.
 
Tuskowi wolno wszystko
 
Donald Tusk i członkowie jego Gabinetu mogą opowiadać największe kuriozum, a i tak nie spotyka ich za to kara od mediów. Cóż bowiem nie ujdzie premierowi „na sucho”, skoro zamach na niezależność NBP spotkał się z krytyką jedynie na łamach Rzeczpospolitej?Oczekiwanie, że bank centralny znajdzie 14 mld złotych – z zysku, którego pewnie miał nie będzie – jest przecież tym samym, co życzenie Leppera sprzed 3 laty, który chciał ruszać rezerwę rewaluacyjną i uzyskać dzięki temu 16 mld złotych. Różnice są jednak dwie: ówczesny premier Kaczyński wyperswadował ten pomysł z głowy swojego zastępcy, a media gremialnie przystąpiły do miotania gromów na cały rząd, zresztą całkiem zasłużenie. Oczywiście można zakładać, że nie ma powodów do oburzenia, wszak jak dotąd zapowiedzi Tuska kończyły się na… zapowiedziach. Tak było z in vitro, eutanazją, kastracją pedofilów, obniżkami podatków, wprowadzeniem euro… Czy jednak możemy być zupełnie spokojni, skoro jeden z najbardziej wpływowych ludzi w rządzie, Sławomir Nowak – choć jego pozycja jako szefa Gabinetu Politycznego nie jest teoretycznie wysoka – bredzi o pomyśle szefa swojego rządu, że to zabieg jedynie księgowy?
 
Co się stało z „Pełną Odpowiedzialnością”?
 
Donald Tusk pokazał jednak swoje prawdziwe oblicze. Tak bardzo zależy mu na wymarzonym fotelu prezydenckim, że woli zaprzeczyć chyba już ostatniemu hasłu, które było niezmienne w jego ustach w całej karierze politycznej, tj. – dokonując pewnego uproszczenia – niskie podatki, więcej wolności gospodarczej. Oczywiście i jak dotąd niewiele z tego wynikało, bo jak widzimy po blisko dwóch latach rządów żadnych uproszczeń podatkowych się nie doczekaliśmy. Ale hasło Tuska na dziś jest zatrważające: macie zbyt wiele i muszę wam zabrać. Cóż za ironia losu, że „liberalny” Gabinet Tuska zamierza okraść Polaków z tego, co dał Polakom „populistyczny i socjalistyczny” rząd Jarosława Kaczyńskiego. Nie tylko ma nastąpić odejście od spłaszczenia stawek podatkowych do dwóch i powrót na trzeci poziom 40% - chociaż tutaj sprawa nie jest do końca jasna: część polityków PO proponuje 50% - ale również zwiększeniu ulec ma obniżona przez PiS składka rentowa. Jeżeli to jest recepta na obecną sytuację, to zwyczajnie ręce opadają.
 
Tusk jednak rozumie, że nie może być sam. Swój manewr chce więc przekuć w kolejny sukces, który ma polegać na ponadpartyjnej zgodzie podwyższania podatków. Tym razem mamy usłyszeć o odpowiedzialności klasy politycznej: Tusk z Lechem Kaczyńskim doszli do porozumienia. Tu jednak może go spotkać rozczarowanie: Prezydent najwyraźniej nie zamierza przykładać ręki do podwyżek podatków i nawet jeżeli czyni to z politycznego wyrachowania możemy być mu wdzięczni.
 
W tym miejscu można postawić pytanie, gdzie wyparowała „Pełna Odpowiedzialność”, hasło, którym przekonywał nas do siebie obecny premier jeszcze w kampanii sprzed czterech laty. Czy nie warto wreszcie – to pytanie w szczególności do reprezentantów IV władzy – dać sobie spokój z obrzydzaniem Polakom Kaczyńskich i mniej biernie przypatrywać się niebezpiecznym poczynaniom Tuska i jego ekipy?
 
sen o Krakowskim Przedmieściu
 
Na rok przed wyborami stwierdzenie, że wszystko już jest jasne i Tusk będzie następnym Prezydentem Polski, wydaje się być przedwczesne. Dzisiaj największą siłą lidera Platformy pozostaje niechęć wielkiej części społeczeństwa do braci Kaczyńskich, którzy są zarazem twarzami największej partii opozycyjnej. Wejście do gry Olechowskiego może jednak wiele zmienić i namieszać w wyścigu do prezydentury. Przede wszystkim przekreśla szanse Tuska na zwycięstwo w I turze, ale pozostały rok do elekcji może też mocno nadwyrężyć pozycję premiera.
 
I jeszcze jedno. Cezar i Tusk podobnie tworzą swoje obozy – biorąc każdego, kto się chce przyłączyć, choćby czynił to z najbardziej cynicznych pobudek. Okazać się może, że podobnie jak Cezarowi śmiertelne ciosy nie zostaną wyprowadzone przez przeciwników politycznych, ale swoich – wydawałoby się – najbardziej lojalnych zwolenników. Czy przyjaciel trzymany w cieniu, ale mający swoje wielkie ambicje nie zechce zawiązać wielkiego spisku? Czy faktycznie nie ma w otoczeniu Tuska kogoś na miarę Decymusa Juniusza Brutusa – przekonanego o własnej sile i pozycji, niespecjalnie znanego i lubianego przez tłumy, u którego Cezar jako jedyną wadę wskazywał nadmierną brutalność…?

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka