Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
5044
BLOG

Jak zmanipulował mnie Jarosław Kaczyński

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 87

 

Wprawdzie słowa Tomasza Wołka z dzisiejszej audycji w „Poranku” Radia TOK FM interpretuję może przesadnie korzystnie dla siebie, ale mam cichą nadzieję, że nie zostanie to uznane za podłość. W każdym razie, ten znany i ceniony autorytet w Polsce, stwierdził, że sposób odczuwania tragedii przez rodziny ofiar – te pokazane w dokumencie Ewy Ewart, TVN-owskiej produkcji – „rozmija się drastycznie z tą manipulacją iluś ludzi; m.in. tych, którzy pójdą na demonstrację na Krakowskie Przedmieście”.
 
Jako, że też zamierzam wziąć w udział w niedzielne popołudnie w „antysystemowej” manifestacji na Krakowskim Przedmieściu, to rozumiem, że i do mnie odnoszą się słowa wybitnego publicysty, który doprowadził do bankructwa już dwóch prawicowych tytułów. Trudno, widocznie tak być musi. Cieszy mnie jednak, że dwuznacznością swoich słów, Tomasz Wołek dał mi szansę na odcięcia się od „bojkotu państwa”. Tak z kolei określił wszystkie uroczystości w Polsce, których nie organizuje rząd.
 
Mówiąc już całkiem serio, to po prostu zwykła bezczelność. Okazuje się bowiem, że chcąc być „systemowym” Polakiem, musiałbym zadowolić się wzięciem udziału w Mszy w Warszawie (ale tej o godz. 13, koncelebrowanej przez kard. Nycza), bądź w Krakowie i na tym koniec. Ci zaś, którzy przyjadą do Warszawy, aby powołać Ruch im. Lecha Kaczyńskiego,  wziąć udział w koncercie na Placu Zamkowym, wieczornej Mszy, czy wspominanym przemarszu spod Pałacu Kultury i Nauki pod Pałac Prezydencki, okazują się osobami, które „grzeją sprawę politycznie”, jak oświadczył inny z gości audycji, Wiesław Władyka.
 
Jakim prawem Panowie – Żakowski, Lis, Wołek i Władyka – śmiecie stawiać tezę, że silne emocje wokół katastrofy w Smoleńsku są wyłącznie w "klasie gadającej", podczas gdy wyciszyły się w społeczeństwie?W jaki sposób zweryfikowaliście ten osąd? Domyślam się, że wasze emocje – które ograniczały się do obaw o to, czy tragedia nie spowoduje zwycięstwa Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich – ustąpiły 4 lipca 2010 r. Ale czy to znaczy, że wszystkich? Rozumiem, że uznajecie też takie osoby jak ja za pisowskich funkcjonariuszy, ale co z tysiącami Polaków, którzy chcą uczcić rocznicę 10 kwietnia, nie oglądając przy okazji i nie będąc zmuszonym ich wysłuchiwać, panów Tuska, czy Komorowskiego? Co z tymi, którzy organizują – i którzy zamierzają się pojawić – w niedzielę na uroczystościach w miastach i miasteczkach organizowanych w całej Polsce? Czy chcecie nam wszystkim zabrać prawo do zgromadzeń tylko dlatego, że wy wolelibyście „przeskoczyć ten dzień”?
 
Trudno oczywiście uogólniać, ale jestem przekonany, że przygniatająca większość z osób, które wezmą udział w warszawskich obchodach tragedii smoleńskiej, nie przychodzą w celu siania nienawiści i nie czynią tego z powodów politycznych. Choć może niektórym w Polsce to ciężko zrozumieć, są to ludzie, którzy chcą zwyczajnie uczcić pamięć poległych. Być duchem razem z nimi i ich rodzinami. Zmówić modlitwę, zapalić znicz, przywołać wspomnienia, kiedy pasażerowie feralnego lotu rządowym samolotem TU-154, byli jeszcze z nami wśród żywych.
 
Znów to się może okazać prowokacją, bo przecież mogliby to robić w zaciszu swoich domów. Ale nasza tradycja i kultura są inne – czy się to komuś podoba, czy nie. Rzecz jasna, nie odmawiam nikomu możliwości kontemplacji w samotności, jeżeli tak woli. Ale wypada przynajmniej zrozumieć innych. Przecież można uznać, że modlić wystarczy się w domu, a jednak raz w tygodniu chodzimy do kościoła. Albo przykład zupełnie trywialny – kibicować ulubionej drużynie również można w fotelu przed telewizorem, ale niejeden z nasz wybiera się na stadion, jeżeli ma ku temu okazję.
 
I tylko o to proszę – o zrozumienie. Każdy z nas jest inny, ma różną wrażliwość. Ale nie dzielmy Polaków na lepszych i gorszych, tylko dlatego, że jeden wybierze krakowską Mszę koncelebrowaną przez kard. Dziwisza, drugi pójdzie do kościoła w swojej miejscowości i weźmie udział w lokalnej uroczystości, a trzeci włączy się w warszawskie obchody. Jeżeli więc już musicie wylewać pomyje nienawistnych słów, to akurat nie 10 kwietnia i nie wówczas, gdy mówicie o tym dniu.
 
Czy oczekuję zbyt wiele?
 

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka