Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber
958
BLOG

Kłamać, kłamać i jeszcze raz kłamać

Łukasz Schreiber Łukasz Schreiber Polityka Obserwuj notkę 10

Rok i dzień wcześniej wielu z nas – bo przecież wcale nie wszyscy – czuliśmy, że wydarzyło się coś szokującego i druzgoczącego. Dlatego trzeba o tym pamiętać i żądać prawdy, jakakolwiek miałaby nie być. Dlatego też wczorajszy dzień spędziłem na warszawskich obchodach tragedii smoleńskiej. Nie dlatego, że ktoś mi kazał. Powodem nie była też chęć uprawiania politycznej hucpy. Po prostu czułem taką potrzebę.

 
Kto był wczoraj na Mszy w Kościele Seminaryjnym o godz. 8 rano, a później w Sali Kongresowej na powołaniu Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego, przemarszu pod Pałac Prezydencki, koncercie na Placu Zamkowym, Mszy w Archikatedrze i wieczornym pochodzie; kto wreszcie słyszał trzy przemówienia Jarosława Kaczyńskiego  – albo brał udział w wybranych przez siebie wydarzeniach – ten wie, co miało miejsce. Żadna z tych osób nie da się zmanipulować, ani wmówić sobie, że tym, co łączyło dziesiątki tysięcy tych ludzi była „pogarda”, bądź chęć dokonania przewrotu w państwie. Sęk w tym, że większość z Polaków o warszawskich obchodach dowiadywała się z przekazów medialnych – i tu zaczyna się zasadniczy problem.
 
Jak bowiem można w sposób tak ohydny i bezczelny manipulować prawdą? Co ja zresztą piszę, to żadna manipulacja – to najzwyklejsze kłamstwa. Nie mam zamiaru pozować na moralistę w działalności publicznej, a postawa Katona nie jest dla mnie wzorcem do powielania. Krytyczne spojrzenie na moralne aspekty w politycznym zaangażowaniu, staram się stosować tylko i wyłącznie wobec siebie samego. Ale doprawdy trudno nie wołać o prawdę, kiedy widzi się tak ordynarną próbę przeinaczania, naginania i tworzenia na własną potrzebę „faktów”. Jak choćby w ordynarnym materiale Pawła Płuski, wyemitowanym w dzisiejszych „Faktach” TVN.
 
Zacznijmy od rzeczy najbardziej prozaicznej, a więc frekwencji. Po pierwsze, statystyki podawane przez różne ośrodki zupełnie nie pokrywają się ze stanem faktycznym. Jeżeli czytam, że „manifestujących” było – w różnych przekazach – kilka tysięcy, to tylko pukam się w czoło. Pamiętam, że po przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego ok. godz. 17, podzieliłem się opinią, że w mediach powiedzą o 5-7 tysiącach osób na Krakowskim Przedmieściu. Jeden z polityków PiS stwierdził wówczas, że na to się nikt nie odważy i co najwyżej przeczytamy o kilkunastu tysiącach. Niestety okazuje się, że miałem rację. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, aby ocenić, ile faktycznie osób zebrało się w kulminacyjnym, pod tym względem, okresie, czyli w trakcie wspomnianego już popołudniowego przemówienia Prezesa PiS. Czy było wówczas 35, 50, czy 60 tysięcy – nie wiem. Wiem, że ludzie stali wzdłuż całej szerokości Krakowskiego Przedmieścia. Wiem też, że jeżeli uznać to za demonstrację polityczną – jak próbują to na siłę nam wmawiać mainstreamowe media – to niech pokażą przykład manifestacji partyjnej, która zgromadziła więcej osób; wygłaszając głupie sądy, należy pamiętać, że broń jest obosieczna. Wreszcie wiem też, że większość ludzi nie brała udziału we wszystkich punktach obchodów, a jedynie wybranych; tak więc rzeczywista ilość osób jest pewnie co najmniej dwa razy większa. Łatwo jest jednak w tej sprawie kłamać, właśnie dlatego, że punktów obchodów było tak wiele – ale jak można bredzić o 3 tysiącach, skoro tyle było w samej Sali Kongresowej? Skoro zaś były to niewielkie liczby, to dlaczego tylko garstka – przy tych proporcjach – pojawiła się na Mszy koncelebrowanej przez kard. Nycza, w której udział wziął Prezydent RP?
 
Przemówienia Jarosława Kaczyńskiego okazują się z kolei tym, co dzieli Polaków i wyzwala w części z nich to co najgorsze: skrajny nacjonalizm, agresję, nienawiść. Ja słyszałem wczoraj człowieka kochającego i cierpiącego.Kochającego tych, którzy bezpowrotnie odeszli w tragedii smoleńskiej – brata, bratową, przyjaciół – i kochającego Polskę. Cierpiącego, ponieważ w najtrudniejszym roku życia, doczekał się więcej oszczerstw, kalumnii i zaszczuwania, niż wyrazów współczucia. Cierpiącego też dlatego, że polskie władze próbują wyzwalać w Polakach pokłady nienawiści, a same prezentując skrajny serwilizm wobec Rosji, nie potrafią ściągnąć do kraju nawet kluczowych dowodów w sprawie. A wszystkie przykłady na podłość Prezesa PiS sprowadzają się do poetyckiej uwagi o „zdradzonych o świcie”. Zaiste – nienawiść, która się wręcz sączy.
 
Jest jeszcze kwestia okrzyków, transparentów, przepychanek. Zacznijmy od tego ostatniego. Incydent miał miejsce po porannej Mszy. Politycy PiS szarpali się z policją – donosiły media. Jakiś polityk Platformy stwierdził z kolei, że gdyby posłowie pokazali legitymacje, mundurowi przepuściliby ich. Nic bardziej mylnego. Wszakże pokazywali legitymacje i nic to nie pomogło. Faktycznie przeskakiwano barierki, ale nie dlatego, że – jak chce J.F. Libicki – Jarosław Kaczyński sprowadził własnych posłów do roli kiboli przewracających barierki. Postąpili tak właśnie dlatego, żeby nie eskalować niepotrzebnych emocji i tylko dlatego, że barierki zostały ustawione przy końcu chodnika, aby nie można było kłaść tam zniczy oraz kwiatów. Posłowie – z racji immunitetu – są nietykalni, a więc robili za wolontariuszy i składali, przekazywane przez ludzi, znicze oraz kwiaty pod Pałacem Prezydenckim; w tym samym miejscu, w którym czyniono to zupełnie spontanicznie rok temu.
 
To prawda, że pojawiały się – delikatnie mówiąc – przesadnie agresywne transparenty i okrzyki, których mogłoby zabraknąć. Ale był to margines, a nie jak się nam próbuje wmówić, reguła. Trudno uniknąć w tak wielkim tłumie ekstremistów. Sądzę jednak, że najlepsze podsumowanie warszawskich obchodów można było usłyszeć w Polsat News, które jeszcze wczoraj w nocy relacjonowało, że „przeważała modlitwa i nastrój zadumy”. Czy to się komuś podoba, czy nie – taka jest właśnie prawda.

Poseł na Sejm RP VIII kadencji ziemi bydgoskiej (7.291 głosów), radny Rady Miasta Bydgoszczy w latach 2014-2015 (2.555 głosów), przewodniczący PiS w Bydgoszczy od roku 2012. W latach 2005-2010 aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Młodzi Konserwatyści, m.in. sekretarz generalny i Przewodniczący Rady Krajowej. Zapraszam na moją stronę internetową: lukaszschreiber.pl oraz na profil publiczny na fb: .facebook.com/radnylukaszschreiber

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka