Przejrzałem informację o śmierci Mrożka. Dziwne, bo nawet tam znaleźli się głosy polityczne. Dziwne, że się tym zdziwiłem. Tylko Polacy prawdopodobnie potrafią drzeć flagę nad trumną ewidentnie wybitnego Polaka. Oczywiście, pan Mrożek marudzil na swój naród, ale ja mu się wcale nie dziwię. Dziwię to słowo klucz do tej krótkiej notki. I chyba Mrożek też to wiedział, bo inaczej nie potrafiłby tak dogłębnie komentować "polskości" w swoich dziennikach oraz dziełach w pełni literackich. Podejrzewam, że nie znają ich wszyscy Ci, którzy w internecie plują na trumnę wielkiego dramaturga. Najlepsze komentarze to "mrożek antypolak" i "mrożak komunista". Antypolak? Tak, chciał niczym Gombrowicz uciec przed formą, ale z pewnościa czuł się bardzo mocno związany z narodem, nawet jeżeli nie chciał w nim mieszkać. Komunista? Proszę odnaleźć w dziennikach jego reakcję na rok 1968 albo odpowiedni dokument o napiści na Czechosłowacje. Poza tym komuniści kilkukrotnie włamywali się do jego warszawskiego mieszkania i z pewnością nie opuścil na stałe Polski z powodów umiłowania partii.
Nie chodzi o to, żeby wyłączyć literaturę z życia politycznego. Polityką jest wszystko. Proszę jedynie o zamilknięcie w czasie pogrzebu i nie wykorzystawanie czyjejśc śmierci w dyskusjach. Proszę jako czytelnik i Polak.
