Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński
470
BLOG

Norwegia/Chiny cz.XVII

Łukasz Rzepiński Łukasz Rzepiński Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

 

Chiny w kosmosie

Podchodzę dziś do moich kolegów: Lichao i mojego szefa Xinjun i mówię: muszę wam pogratulować.

- Czego? – dziwią się

- Chiny wystrzeliły pojazd księżycowy

Narzekam na Chińczyków, na ich powolne toczenie się spraw. Narzekają zresztą sami na siebie. Ale z dokładnością zegarka owe ociężałe Chiny realizują program kosmiczny. Kilka dni temu Chiny wystrzeliły pojazd księżycowy – Chang’e 3. Chang’e to chińska bogini księżyca. Według chińskich wierzeń była żoną łucznika Houyi. Pewnego dnia Houyi otrzymał w darze od bogini Xiwangmu ziele nieśmiertelności. Podczas nieobecności męża Chang’e zjadła je, na skutek czego stała się nieśmiertelna i wzniosła się na Księżyc, gdzie żyje w Pałacu rozległego zimna.

 

  chang

Bogini Chang’e

 

I Chang’e dzisiaj:

chang'e 3 rakieta

 

 

Chang’e za 2 dni ma dotrzeć na Księżyc. Jeśli Chiny będą nadal z taką konsekwencją realizować program podboju Księżyca, to zgodnie z planem chińscy astronauci mają postawić nogę na Srebrnym Globie w latach 2025-30. Zapewne jako pierwsi wybudują również bazę księżycową. W planach mają również misję załogową na Marsa. “Pozwólcie spać Chinom, gdyż gdy się obudzą będzie to wielki problem dla świata” – powiedział Napoleon. Chiny przebudziły się. Za 10 lat będziemy rozważać kwestię “Chiny a sprawa polska”, z dużym opóźnieniem jak zwykle.

Pytam pokornie szefa – “to czego taka Polska mogłaby się nauczyć od Chin?”. Szef myśli chwilę, jest to człowiek introwertyczny, charakteryzujący się głębokim namysłem (idealny chiński mandaryn), sądząc po pozorach czasami niemal zacofanym. Ale to gruby błąd – nigdy nie miałem tak inteligentnego szefa. Potrafi zresztą wydobyć ze mnie to co najlepsze, przymuszając moje polskie “tak, ja już wiem” do głębszego namysłu. “Musicie wybudować sieć szybkich kolei” – odpowiada wreszcie. “Nic nie zmieniło Chin tak bardzo jak środki szybkiej komunikacji”.

“No i na co wam te rakiety?” – mówię do Lichao podczas spaceru po Oslofjord. “Czy nie jest tak, że chcecie się odegrać na świecie za to że w XIX wieku przypłynęły do was europejskie pancerniki i upokorzyły Chiny? I że chcecie odzyskać twarz i pokazać jakie to Chiny są potężne?”. Lichao wali mnie żartobliwie w ramię – “tak, masz sporo racji”. Zakamuflowałem podczas ostatniego przelotu “Soplicę” orzechówkę. “Co masz dla mnie?” – pyta dziś Lichao. “A nie mam nic, cały bagaż zawalony” – odpowiada. Lichao jest wyraźnie nieszczęśliwy. “No dobra…” – mówię sam nieszczęśliwy – “mam małą butelkę polskiej wódki”. Chińczycy zlecieli się i analizują jej brązowy kolor. Poprzednia “Żubrówka” wywołała również euforię. Lichao już planuje wyjazd do Bolan – polecam mu Wieliczkę i Kraków.

Lichao maca moją kurtkę North Face – gruba, dobra. “Droga?”. “Tak”. “A to sprowadzę sobie z Arabii Saudyjskiej”. “Jak to? Zapłacisz cło!” – mówię. Gdzie tam… Lichao zorganizował sobie już całą siatkę przerzutu – sprowadził z Arabii już kilkanaście towarów. Zdolni Chińczycy! “Przecież to amerykańskie” – mówię – “ostatnio chciałeś pozabijać wszystkich Amerykanów”. “A tam” – mówi Lichao – “Amerykanie jeszcze mogą być, gorsi są Japończycy”. “Przynajmniej Amerykanie skopali japońskie tyłki, co?” – mówię. I dodaję że faktycznie Japończycy w przeciwieństwie do Niemców nigdy nie przeprosili za IIgą wojnę. Dokument National Geographic wykazał że praktycznie żaden japoński żołnierz nie wykazał poczucia winy, jedynie 1 na 10 żołnierzy miało poczucie że robią coś złego. Posuwam się za daleko i mówię, że w zasadzie to zasłużyli na owe 2 bomby atomowe. Lichao jednak jest tą wypowiedzią wyjątkowo usatysfakcjonowany.

Dawno nie wspomiałem mojego kolegi Tipinga. Odzywa się z Pakistanu. Jak zwykle pisze, że brakuje mu kobiety, a kobiety środkowoazjatyckie są najpiękniejsze na świecie. Pyta co robię na święta. Odpowiadam, że Polska jest krajem tradycyjnym, w związku z tym obchodzę święta razem z rodziną. Ja też pojadę do Chin – odpowiada. Masz blisko – piszę – możesz iść na piechotę – wystarczy że przejdziesz góry Hindukusz. I dodaję że Aleksander Wielki przeszedł je na piechotę, a wśród kobiet (i mężczyzn) miał spore powodzenie. I jak przejdzie uzyska kobiece uznanie.

Lichao mówi, że cóż z tego – piękne kobiety nami (Chińczykami) się nie interesują. W Norwegii jest cała masa przepięknych kobiet (to prawda), ale my nie mamy u nich szans, może Ty spróbujesz.

37 lat, pracuję jako specjalista w Oslo pisuję głównie o historii i ekonomii ostatnio o podrózach, mentalności Skandynawów i Chińczyków

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości