Łukasz Zboralski Łukasz Zboralski
625
BLOG

Świadectwo ostatniego drukarza manifestu PKWN

Łukasz Zboralski Łukasz Zboralski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 25

22 lipca przypomniał mi moje spotkanie z Benedyktem Adamczykiem, człowiekiem, który 65 lat temu jako praktykant pracował w drukarni Zwierciadło w Chełmie.

Był jedną z czterech osób, które wczesnym rankiem do zakładu ściągnęli żołnierze. Dali im tekst - częściowo napisany na maszynie, częściowo ręcznie. Kazali składać czcionki i drukować. Był to manifest PKWN - pierwsze plakaty, które drukowano w Polsce (kolejne drukowano już w Lublinie, różniły się tym, że zyskały biało-czerwoną wstążkę).

Najbardziej interesowało mnie jednak, co myślał młody praktykant, który drukował plakaty głoszące ukonstytuowanie się wymyślonej przez Stalina marionetkowej władzy.
Okazuje się, że młodemu człowiekowi (jak i pewnie wielu innym), który radował się z wyzwolenia spod niemieckiej okupacji, trudno było ocenić ówczesną sytuację. Co myślał o manifeście PKWN, gdy zbierał świeżo wydrukowane afisze, a co po latach?:

"W roku 1944 tekst manifestu był naprawdę wzruszający, ludzie płakali, gdy czytali te słowa. Każdy w Polsce walczył o słuszną sprawę, trudno się było rozeznać, kto jest kto. Oczywiście ta odezwa została wykorzystana przez Moskwę. Przed przemianami w tym kraju nie można było o tym mówić. Jednak dla mnie ten dzień, niezależnie od tego, że Rosjanie wykorzystali manifest do swoich celów, zawsze wiąże się ze wspomnieniem wyzwolenia z niemieckiej okupacji. Nikt z młodych nie zrozumie, co to było za wzruszenie i radość..."

Może tu jest zagadka tego, że do dziś niektóre środowiska lewicowe chcą czcić to PRL-owskie święto, które w efekcie wiąże się przecież z narzuceniem naszemu krajowi komunistycznego jarzma.

PS. Dla zainteresowanych cały artykuł o Benedykcie Adamczyku
http://www.emetro.pl/emetro/1,50145,3498141.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura