rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH
1977
BLOG

Samotność

rip LunarBird CLH rip LunarBird CLH Kultura Obserwuj notkę 54

 

Zastanawiam się ile w Polsce żyje ludzi, którzy tak naprawdę niczego nie mają i funkcjonują siłą rozpędu. Być może mijają was na ulicy każdego dnia. A potem ktoś się podpala w centrum miasta, ktoś rzuca się z wieżowca, mostu czy czego tam. I nagle jest wielkie zdziwienie. I nagle media zaczynają z wielką troską zastanawiać się, co się stało.

Stale powtarza się, że nikt nie powinien być sam w Boże Narodzenie. To oczywiście prawda. Co nie zmienia faktu, że bardzo wielu ludzi jest samotnych. Nie tylko w święta.

Bo czasami po prostu tak bywa, że wszystko traci znaczenie. Czasami przychodzi taki moment, że wszystko znika. Czasami nie masz sił podnieść się z łóżka, życzyć komukolwiek wesołych świąt, czy nawet przygotować się na wigilijny posiłek. Bo niby po co go jeść samemu? Przecież nie ma sensu. Czasami zamiast radości spotyka człowieka smutek i zamiast uśmiechu pojawiają się łzy. I wtedy pojawia się modlitwa do Boga, by raz jeszcze stał się cud, by raz jeszcze słońce zaczęło jasno świecić. By znów człowiek miał po co żyć.

Wzruszyła mnie rekcja blogerów na odejście Ambiwalentnej Anomalii. I przyszło mi do głowy, że Anomalia musi być szczęśliwy widząc z Nieba, jak wielu ludzi go ceniło. A ja? Co sobie pomyślicie, drodzy czytelnicy, gdy ten blog pewnego dnia zamilknie? Czy poświęcicie jego autorowi choćby jedną myśl? Czy zainteresujecie się, co się ze mną stało, czemu się długo nie odzywam, czy może przejdziecie nad tym do porządku dziennego?

Anonimowość ma swoją cenę. Jeśli mnie pewnego dnia rozjedzie pijany kierowca, pewnie nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, że ten blog jest już martwy, tak jak i jego autor. W końcu nie jestem tak popularny jak blogerskie sławy.

Najtrudniej jest znieść myśl o potencjalnej porażce, gdy już czujesz smak sukcesu. A zwłaszcza jeśli całe życie czekałeś. Czy to dowód miękkiego charakteru, że czuje się takie myśli niczym rozpalone żelazo?

Zastanawiam się ile w Polsce żyje ludzi, którzy tak naprawdę niczego nie mają i funkcjonują siłą rozpędu. Być może mijają was na ulicy każdego dnia. A potem ktoś się podpala w centrum miasta, ktoś rzuca się z wieżowca, mostu czy czego tam. I nagle jest wielkie zdziwienie. I nagle media zaczynają z wielką troską zastanawiać się, co się stało.

A jak człowiek funkcjonuje jak robot, jest sam albo popada w beznadziejną sytuację to jakoś nikogo nie ma. Tylko jak już jest po wszystkim, jak już nie można temu człowiekowi pomóc to nagle wszyscy się bardzo interesują.

Nie szukajmy winnych tego, że ktoś odebrał sobie życie. My wszyscy jesteśmy winni. Ponieważ tysiące takich ludzi żyje pośród nas, a my nawet nie podejrzewamy, jak blisko są tej ostatecznej decyzji. I wtedy często wystarczy jeden moment, zbieg okoliczności, kropla przepełniająca kielich.

Rozejrzyjmy się wokół siebie. Nie tylko w Boże Narodzenie, ale na codzień. Kto wie, ilu ludzi możemy uratować po prostu dobrym słowem i pomocą w potrzebie, zwłaszcza w ciężkich czasach, jakie się szykują.


 

Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku życzę zwłaszcza tym, którzy w tej chwili myślą o tym, czy jest sens dalej żyć.

Kiedy ktoś nazwie cię koniem, nie zwracaj na niego uwagi. Gdy powtórzy to ktoś inny, poważnie się zastanów. A kiedy powie to ktoś trzeci, odwróć się i przywal mu zadnimi kopytami. Na drugi raz poważnie się zastanowi, zanim zaczepi konia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura