Marek Mądrzak Marek Mądrzak
780
BLOG

Pietro Tosoni "zgubił" w polskim Konsulacie w Mediolanie

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Jak już wspominałem, na pierwszym miejscu wśród „kolekcjonerów” dokumentów tożsamości stawiam współ- i pracowników wywiadu wojskowego we Włoszech. Świadczą o tym dokumenty z lat 1974- 1976, których lektura pozwoliła mi wybiórczo spojrzeć na ten problem – fragment „Oceny pracy” z teczki podrezydenta wywiadu wojskowego w Mediolanie:

 

           Zorganizował w Mediolanie jedno źródło zdobywania paszportów i innych dokumentów /za pośrednictwem intendenta naszego Konsulatu w Mediolanie ps. „Porto”/. Dostarczył z tego źródła około 15 paszportów i dowodów osobistych, w tym 3 nowe paszporty włoskie. Dokumenty te zostały wysoko ocenione przez Wydział Legalizacyjny /5 szczególnie cennych, a 4 wartościowe/.

 

Poprzedzające sporządzenie „Oceny pracy” dokumenty cząstkowe wymieniają pełne dane współpracownika „Porto” – Janusza Sz. - oraz metody stosowane przez niego w zdobywaniu dokumentów legalizacyjnych. Z wielu wydarzeń polecam uwadze Czytelników zdjęcie przez „Porto” z jugosłowiańskiego Mercedesa 220, zaparkowanego w garażu pod Konsulatem, tablic rejestracyjnych nr LJ 145-214. Oficerowie kierunkowi uznali akcję za niedopuszczalną, ale nie ze względu na przyjaźń między naszymi narodami, ale ze względu na samowolne postępowanie współpracownika – bez zgody podrezydenta.

Tytułowe nazwisko Tosoniego pada w dokumencie o nagrodzeniu „Porto” kwotą 30 tys. lirów. Współpracownik przyjął ją ze wzruszeniem i pokwitował. W sentymentalnej scenie nie przeszkadzała drobnostka – zalecenie, aby nie przynosił starych paszportów. W uzasadnieniu podano, że nagroda należała się za dostarczenie 4 paszportów i kompletu dokumentów osobistych z teczki zostawionej (zgubionej) w Konsulacie przez Włocha – Pietro Tosoni. Mimo nagrody, oficerowie kierunkowi (Centrala) zabronili powtórzenia tej metody, ze względu na dekonspirację zainteresowań wywiadu – następna nie odnaleziona zguba w samym Konsulacie to niemal ujawnienie, że tu działa bezkarnie wywiad.

Inny wyczyn „Porto”, bezczelnością dorównujący kradzieży tablic Mercedesa, to wyprucie z poczty wchodzącej Konsulatu paszportu Orlando Cornelli. Dodatkowo wyjaśniam, że wymienieni Włosi i Jugosłowianin w Mercedesie to najprawdopodobniej interesanci, chcący uzyskać wizę i odwiedzić Polskę.

Od podania nazwiska Janusza Sz. wstrzymuje mnie raczej przyzwyczajenie. Zazwyczaj nazwisko skracam do pierwszej litery, aby złodzieje tematów z prawackich miesięczników mieli trochę trudniej. W tym przypadku sytuacja jest inna. Po lekturze teczki podrezydenta zapragnąłem bliżej poznać całą działalność Janusza Sz. Niestety to zadanie rozłożone na wiele lat, ponieważ w udostępnionych mi w ciągu roku prowadzenia kwerendy Janusz Sz. „Porto” występuje wyłącznie jako nie związany ze służbami pracownik delegowany za granicę.

Mógłbym tu powymyślać przyczyny takiego stanu rzeczy, prawdy ze względu na jej drastyczność nie mogę napisać, o pomoc poproszę Rzecznika Prasowego IPN.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura